Nieumarły stał milcząc. Oderwał kawałek niechlujnie wiszącej skóry ze swego ramienia. Spojrzał się po "żywych". Jego nadpróchniałą głowę nawiedziła pewna wizja tychże osób po nie-śmierć. Dobry był by z nich strażnik mej pani.-takk, nadali by się- rzekł myśląc głośno. Owinął bandażem wystające kości- Jestem gotów do drogi. |