Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-08-2019, 06:38   #193
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Jeep ruszył w noc, ku pamiętnemu wzgórzu ze znajdującym się w nim statkiem kosmicznym obcej cywilizacji, celem ewentualnego ratunku Cooke…

Pojazd prowadziła Hana, obok niej siedziała zaś Lien, ubrana ponownie w cały swój wojskowy sprzęt, i z karabinem w dłoniach. Ryzyko było, ale Chinka przysięgła wprost przed nimi, że nie ma złych zamiarów, i muszą się trzymać razem… na wszelki wypadek siedział za nią Honzo, również z karabinem w łapach. W drugim rzędzie, pośrodku, Collins, na brzegu - za Haną - Ryotaro. Na pace nieprzytomna "T" i opiekująca się nią Dot.

Podróż nocą przez dżunglę była nie lada wyzwaniem samym w sobie, Heo radziła sobie jednak całkiem dobrze… no cóż, ta młoda kobieta miała w sobie chyba sporo talentów, którymi mniej lub bardziej zaskakiwała. Omijała w świetle lamp drzewa, krzewy, doły i pagórki… prędkość ze względu na przewóz rannej nie przekraczała 40km/h, no ale mimo wszystko był to niezły wyczyn.

….

Około 45 minut później, dojechano na polanę obok wzgórza i Ufo, gdzie światła i odgłos jeepa przepłoszył licznych, małych padlinożerców, ucztujących na ciałach martwych tubylców. Collinsowi się brzydko odbiło…
- No to jesteśmy - Stwierdził oczywistą oczywistość Honzo, gdy Hana w końcu zatrzymała pojazd.
- Dobra przenieśmy ją do środka i poszukajmy czegoś co wygląda na gabinet medyczny. - Powiedziała pilotka gasząc silnik. Wyszła z wozu i zapaliła latarkę przyświecała trochę reszcie kiedy nieśli T ale szybko reszta również pozapalała latarki.
- My już tam takie coś znaleźliśmy - Collins zerknął na Lie, która przytaknęła głową - Coś, co właśnie wyglądało na ambulatorium, lub laboratorium, a w jednej z tub był nawet ufok bez nogi.

Na te słowa Mei Lien rozdziawiła buzię, ale nie odezwała się ani słowem. Po kilku chwilach towarzystwo w końcu weszło do wnętrza Ufo, gdzie… nieco pozapalały się światła w korytarzach. Skierowali więc swe kroki tam gdzie wspominał Inżynier.
- Dzisiaj, o tej porze, tu wewnątrz, trochę mam pietra - Szepnął do Hany Naukowiec.
- Ja też, do tego nie wierzę żeby ten plan wypalił i niestety tracimy tylko czas. - Szepnęła w odpowiedzi i ścisnęła dłoń Ryoty. Pociągnęła go za resztą. - Może streścić nasze znaleziska Mei Lie, zajmiesz się czymś a ona nie będzie się dziwić za każdym rogiem na te rewelacje. - Zaproponowała Hana.
- No ale to… konkurencja? - Naukowiec uniósł wymownie brwi - Chyba nie powinienem.
- Ja też nie jestem częścią wyprawy perse, też można powiedzieć że jestem konkurencją. - Hana pokazałą mu język. - Chce nam pomóc i parę wyjaśnień na pewno się jej należy. Na przykład jak płynie czas na wyspie. Brak komunikacji ze światem i tym podobne. Na pewno jeśli zobaczy że ufamy jej na tyle by się dzielić takimi informacjami to odpowie tym samym np który rom mają na zewnątrz czy coś się zmieniło na świecie i tym podobne. - Hana nalegała noi przedstawiała jak najbardziej racjonalne argumenty.
- Może później, na spokojnie w obozie czy coś… - Odparł Miyazaki, po czym odezwał się do reszty grupy idącej korytarzami Ufo -Teraz chyba w lewo to było!

….

Wkrótce grupka z ranną znalazła się gdzie trzeba. "T" położono na jednym ze stołów medycznych(?), i… no właśnie, co dalej? W pomieszczeniu świeciło światło, pracowało kilka monitorów czy i hologramów, ale żadne ustrojstwo nie chciało ruszyć same z siebie, i zająć się poszkodowaną.

- Wartuję tu - Powiedziała prostym angielskim Mei Lien, po czym stanęła w otwartych drzwiach, którymi tu weszli. Chinka rozglądała się po wszystkim z zaciekawieniem, ale i sporym strachem...

Hana wyciągneła notatki jakie robiła dla Collinsa i Ryoty kiedy opracowywali podstawy piktogramów i rozłożyła dla naukowców na jednym stole. Naukowcy, łącznie z Honzo, zrobili dobre miny do złej gry, po czym zaczęto kombinować.
- Wiemy, że te ich urządzenia działają w dużym przybliżeniu do naszych... - Zaczął Ryo.
- Przyciski i symbole, całkiem banalne sprawy... - Wtrącił Collins.
- Te symbole, to trochę mi tak przypominają mieszankę hieroglifów, może nieco starożytnego greckiego? - Powiedział nagle Honzo, a wszyscy na niego spojrzeli, jakby sam był kosmitą.
- Znaczy za ile się zorientujecie czym się włącza czym przeprowadza chirurgie na mózgu? - Komentarz Hany nie był super pomocny raczej wyczuła że to co powiedzieli tamci ma zamaskować to że nie mają zielonego pojęcia co robić. Wszyscy trzej mężczyźni spojrzeli na Hanę marszcząc brwi, Dot zrobiła rozbawioną minę, a Honzo już otworzył jadaczkę:
- Słuchaj no... - Zaczął geolog, ale wtedy rozległo się ciche "klik", i wszyscy spojrzeli na Ryotaro, który coś nacisnął.

Stół na którym leżała ranna najemniczka rozświetlił się mocniej, a z sufitu wysunęły się jakieś… macki, które oplątały jej nieprzytomne ciało, nieco uniosły ją w górę, po czym zaczęły coś z Cooke robić.



- Czy tak ma być? - Szepnął ktoś.
- Emmm... - Padła genialna odpowiedź.
- Naciśnij coś kolejnego i tak nie mamy pojęcia co robimy może trafi się szczęśliwym fartem na prawidłową funkcje. - Powiedziała Hana już nie złośliwie.
- Albo ją "szczęśliwie" uśmiercisz - Burknął Honzo. Spocony na twarzy Ryo rozejrzał się po niby-klawiaturze na stole. Wśród około 20 różnych przycisków, trzy migały. Miały zarówno różne symbole, jak i różne kolory. Azjata zawahał się, zawieszając palec nad nimi…
- Hano? - Spojrzał na pilotkę.
- Honzo? To twój pomysł masz jakieś sugestie kolorystyczne? - Zwaliła winę za uśmiercenie ‘T’ na geologa.
- Collins? - Odbił piłeczkę geolog, po czym się perfidnie roześmiał. Lie przewróciła oczami.
Hana wcisnęła niebieski przycisk, i… nic się nie stało. Za to pojawił się jakiś uporczywie piszczący alarm, i dziwaczny, jakby roboci głos, powtarzający do rytmu alarmu "Krhuga! Krhuga! Krhuga!". Mogło to oznaczać wszystko, od "uwaga" przez "niebezpieczeństwo" do… "nie wyłączono żelazka". Nikt tego nie wiedział. Za to żółty guzik zaczął migać. Miyazaki spojrzał z bliska Heno w oczy, minimalnie się uśmiechnął, po czym skierował palec do żółtego przycisku.
Hana spojrzała dziwnie na Ryo ale przytaknęła ufając mu i wcisnęła żółty przycisk. W tym samym momencie, w którym macki gwałtownie uniósły Cooke wyżej znad stołu, gdzie jednocześnie - zupełnie znikąd - pojawił się hologram ciała rannej, ukazujący jej trójwymiarowe wnętrze, wgląd w organy, i tym podobne, Collins mało nie dostał zawału. Macki zaś kontynuowały, wbijając jakieś igły w różne części ciała "T", nawet prosto w jej tors, czy… głowę(!), a nawet owe macki wniknęły wszelkimi możliwymi otworami do ciała najemniczki. W pomieszczeniu rozległ się cichy odgłos bicia serca najprawdopodobniej właśnie pacjentki, a i dodatkowy hologram z jakimiś danymi.
- Zaraz się porzygam… - Mruknął Honzo.
- To co zielony? - Zapytała Miyazakiego, trzymając palec nad przyciskiem. Blady mężczyzna spojrzał na Lie, a następnie na Hanę, kiwnął potakująco głową, jednocześnie łapiąc ją swoją dłonią, za wolną dłoń Heo. Przymknął oczy…
- Odwagi. - Powiedziała cicho Hana i wcisnęła przycisk. Hologramy wyświetlające wnętrze Cooke w 3D skupiły się na jej czaszce, wyświetlając tam jakieś żółte i białe, wprost świecące obszary… a macki wczepione w ciało kobiety coś robiły. Poruszały się, wiły, drżały, podobnie zresztą jak całe ciało pacjentki i jak… Collins. Honzo zaś splunął na to wszystko gdzieś w bok. Ten makabryczny teatrzyk trwał już pięć sekund, po chwili dziesięć…
- Czy to ją leczy? - Spytała Dorothy, ale tak naprawdę chyba nikt nie umiał jednoznacznie na te pytanie odpowiedzieć.

- Ej, to wcześniej też świeciło? - Spytał nagle Honzo, wskazując… alarmy świetlne na ścianach ambulatorium(?!).
- Nie … nie wiemy co to. - Przyznała Hana. Po następnych kilkunastu sekundach, wiedzieli jednak coś więcej. Dotarły do wszystkich dwa, bardzo ważne fakty:

Po pierwsze, tak, te całe macki rodem z jakiegoś taniego Hentai, leczyły Cooke, czego dowodem było zanikanie żółtych i białych plam na hologramie jej czaszki.

Po drugie…
- Na shi shenme?! - Krzyknęła nagle Mei Lien, najwyraźniej na coś, co zauważyła w pilnowanym korytarzu, i… zaczęła strzelać z karabinu!!
 

Ostatnio edytowane przez Obca : 15-08-2019 o 06:44.
Obca jest offline