Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-08-2019, 10:07   #33
Sindarin
DeDeczki i PFy
 
Reputacja: 1 Sindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputacjęSindarin ma wspaniałą reputację
Gdy Jace doprowadził się już do porządku, zarówno fizycznie jak i psychicznie, drużyna mogła ruszyć w dalszą drogę. Słońce chyliło się już ku zachodowi, ale nikomu nie uśmiechało się rozbijanie obozu przy wielkim, rozebranym na kawałki, zakrwawionym zewłoku bazyliszka.

Szczęśliwie Hannskjald posłużył się swoją druidzką magią, znajdując podobne zakole całkiem niedaleko stąd, tym razem bez żadnych morderczych niespodzianek. Sam strumień wił się jeszcze przez dobrych kilka mil, a zasięg jego zaklęcia skończył się tuż za tym, jak wpadał do większej rzeki. Wzdłuż brzegów nie widział żadnych istot poza okazyjnymi zwykłymi zwierzętami, ale te nie stanowiły zagrożenia dla drużyny - większość raczej ucieknie na sam ich odgłos ich hałaśliwej grupy.

Chwilę po tym, jak jego umysł wrócił znad przeszukiwania strumienia, nadleciały ptaki, które wcześniej poprosił o pomoc. Znalezienie leża bazyliszka nie było dla nich problemem - jednoznacznie wskazały druidowi drogę do znajdującej się zaledwie trochę ponad sto kroków od strumienia jamy. Cóż, gadowi najwyraźniej nie chciało się daleko chodzić. Ani sprzątać, bo okolice jego leża były wręcz zasłane kamiennymi odłamkami, resztkami jego ofiar i posiłków, oraz mniejszymi "rzeźbami" przedstawiającymi drobne zwierzęta. Kilka masywniejszych i przerażająco dokładnych fragmentów - dłonie rozwarte w obronnym geście, połowa wykrzywionej przerażeniem twarzy - wskazywało też na to, że bazyliszek zdążył już zasmakować w większych i bardziej humanoidalnych ofiarach.
 
Sindarin jest offline