Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-08-2019, 12:31   #34
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
Rufus był szczęśliwy, że w końcu wyruszyli w drogę, kryjąc się w jaskiniach miał wrażenie, jakby się dusił. Odkąd odkrył w sobie moc wynikającą z więzi z duchami przodków, czuł że cały świat stoi dla niego otworem. Oczywiście, najważniejsza była odpłata hobgoblińskim ścierwom za to co zrobili z Pheandar. Ufał też w zdolności swoich towarzyszy, szczególnie Mikela i Jace'a. Pozostałych znał mniej, Kharrick był nieco dziwny a Laura.... miała w sobie wiele uroku, chociaż była też humorzasta. Zresztą coś chyba łączyło ją z psionikiem. Droga była całkiem przyjemna, ze zdolnościami krasnoludzkiego druida (dziwne zresztą połączenie) nie groziły im głód ani zagubienie w dziczy.

Kiedy spotkali bazyliszka, nie zdążył się przestraszyć, władzę przejął nad nim bojowy instynkt. Potwór był śmiertelnie niebezpieczny ze swoją zdolnością przemiany wrogów w kamień, ale nie był w stanie zmienić na raz ich wszystkich i szybko padł pod ciosami, a wypełniony mocą przodków topór Rufusa przelał najwięcej gadziej krwi. Dopiero kiedy dysząc wyciągał broń z martwego truchła i zobaczył, że Jace stał się posągiem, przeszył go lęk że stracił przyjaciela. Na szczęście Laura wiedziała co robić i krew bazyliszka odczyniła urok. Potem siostra Mikela nagle się wściekła na Jace'a, nie zrozumiał w sumie dlaczego, a następnie oddaliła się od grupy. Nawet poszedł parę kroków za nią, ale widząc że wiedźma zaczyna się kapać, szybko się wycofał, choć naturalnie nie byłby to dla niego nieprzyjemny widok....

Nie wieli możliwości wziąć całego truchła bazyliszka, odciął na razie jego łeb i zarzucił sobie na plecy, jeżeli zbyt ciężko by się go niosło, zawsze mógł wyciąć mu oczy (ciekawe czy można by ich do czegoś użyć) i jęzor. Kiedy znaleźli legowisko stwora, rozejrzał się po szczątkach jego ofiar z ponurą fascynacją.

- Chyba nikomu z nich nie możemy już pomóć. Ale może coś po nich pozostało? - stwierdził.
 

Ostatnio edytowane przez Lord Melkor : 15-08-2019 o 12:58.
Lord Melkor jest teraz online