Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2019, 08:36   #303
Zormar
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
ie spodziewał się, że jaszczuroczłek jeszcze będzie żył, a jednak tak było. Nie istniały też powody by mu nie pomóc, skoro miał taką możliwość. Niecodzienny sojusznik dowiódł swej lojalności i do samego końca pozostawał po ich stronie. Moc artefaktu była wielka, lecz nawet ona nie mogła zaleczyć wszystkich ran czy odpędzić fizycznego zmęczenia. Bój jak zawsze miał swą cenę. Niekiedy była to jedynie zapłata w siłach i zużytym sprzęcie, lecz równie często na szale wymiany za zwycięstwo padały życia towarzyszy broni lub ich zdrowie. Tak było w tym wypadku. Zgładzenie nekromanty okupione zostało śmiercią Jasmal, lecz będąc szczerym przed samym sobą nie było mu jej szkoda. Każdy z nich wiedział na co się pisze i jakie jest ryzyko. Równie dobrze mogli polec wszyscy co do jednego. Sumienia nie dręczył mu również czyn zgładzenia jej, gdy przyszło co do czego. Zawiodła, gdy dała się opętać czy co się wówczas wydarzyło. Z tą chwilą przegrała, a on nie był z nią nijak związany. Wspólne wędrowanie przez dżunglę było podyktowane walką o przetrwanie, nie zobowiązaniami czy sentymentami. Uczynił co musiało zostać uczynione, zgładził tego, który musiał być zgładzony, a teraz mógł wreszcie powrócić do tej, której widoku tak mu brakowało.

Po przebudzeniu się jaszczurczego kompana rozległo się klaskanie, wręcz groteskowy gest za który odpowiedzialny był Florence, nieumarły mag urzędujący na tej wyspie. To on właśnie zapewnił im niezbędne środki oraz informacje wymagane do zakończenia tego koszmaru. Umowa, wymiana, tym właśnie była ich z nim relacja. Układem, który obydwu stronom miał zapewnić zysk i tak też się stało. Mag stracił konkurenta, a oni odnaleźli drogę do domu.

Zabierz mnie do Kirig w Cormyrze, do mej córki, która oczekuje mego powrotu – rzekł do licza, po czym odwrócił się w stronę okaleczonych, rannych i wyczerpanych towarzyszy. – Jeżeli macie takie życzenie możecie ruszyć ze mną. Zaoferuję wam wówczas gościnę i mą wdzięczność za pomoc w dokonaniu tego cośmy dzisiaj osiągnęli.
Najchętniej wyruszyłby bez chwili zwłoki, lecz zdawał sobie również sprawę, że koniec końców nie zostawia się tak towarzyszy broni, nawet jeżeli byli zgrają przypadkowych rozbitków. Kto wie, może którejś z nich postanowiłoby zostać na zamku i zaoferować swą służbę? Wątpił w to, chociaż życie lubi zaskakiwać. Być może byłaby to ta jedna z nielicznych dobrych niespodzianek.
 
Zormar jest offline