Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-08-2019, 11:51   #35
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Dialog we współpracy z Asderuki

Nie było sensu udawać, że wymiana zdań z Laurą była niezauważona. Jace rozluźnił się patrząc na odchodzącą wiedźmę.
- Jakoś poszło ośle... jakoś poszło... - westchnął do siebie.

Przygotowując się do drogi Jace sprawdził jeszcze truchło bazyliszka i okolicę, ale dość ostrożnie. Co prawda bazyliszki są samotnikami, nie mógł jednak wykluczać pojawienia się kolejnego w okolicy.
Gdy Laura wróciła, wszyscy spakowali się i ruszyli w górę prowadzeni przez druida. Psionik z wiedźmą trzymali się na dystans - widać było, że cokolwiek się stało wymagało chwili do powrotu do normy.
Droga w górę rzeki nie była zbyt wymagająca, toteż po chwili Jace zwrównał się z idącym na przedzie Kharrickiem.
- O co jej chodziło z tym panikarzem? - zagaił od razu przechodząc do sedna.
Złodziej zamknął oczy z bolesnym wyrazem twarzy.
- Możliwe… że trochę mnie poniosło? A wiesz takie tam, nic konkretnego - zełgał złodziej nie bardzo wiedząc czy po to aby oszczędzić Jace’owi spojrzeń, czy aby sobie oszczędzić pytań.
- Nie wiem, musiałem się zapatrzeć i coś mnie ominęło - odpowiedział. - W każdym razie dziękuję za pomoc, to niesamowite uczucie móc znów się ruszyć - uśmiechnął się serdecznie.
- Dziękuj wszystkim. Wspólnymi siłami to ostatecznie zrobiliśmy. Pewnie nawet całkiem sprawnie dzięki Laurze… khm, o co wam znowu poszło?
Jace uniósł na moment prawy kącik ust na moment w grymasie znaczącym “znowu?”.
- Straciłem kontrolę nad sobą. - odpowiedział nieco wymijająco. - Źle potraktowałem jej chowańca. W sumie to chyba “bardzo źle” byłoby właściwszym określeniem.
Dobrze, że wiedzieliście o krwi bazyliszka -
zmienił temat rozluźniając się nieco. - Większość ludzi nie ma o tym pojęcia.
Złodziej się skurczył jakby wcale nie umiał przyjąć komplementu.
- A tak jakoś. Przy Umbrze to w sumie dużo się dowiedziałem. - wybąkał bez przekonania. - Na pewno wszystko ci… działa?
~ A więc ty. ~ pomyślał. Zaskoczyła go, nie spodziewał się tego.
- W takim razie dziękuję twojemu nauczycielowi Umbrze - uśmiechnął się ironicznie.
- Książki mówią, że wszystko powinno działać ale wiesz… potrzeba nieco czasu żeby wszystko sprawdzić. - starał się nie zabrzmieć dwuznacznie, szczególnie w rozmowie z mężczyzną. Na pewno przyszło mu do głowy wspomnieć co mogło pozostać twarde jak kamień, ale byłoby to bardzo niestosowne gdyby ktokolwiek mimowolnie podsłuchał. - Powinno być dobrze. - zakończył neutralnie.
Złodziej tylko prychnął krótkim śmiechem.
~ Nie wstydź się. Faceci gadają o takich sprawach bez żenady. Żebyś wiedział ile się nasłuchałam swego czasu… - pomyślał intensywnie mając nadzieję, że psionik usłyszy.
~ Chyba nie jestem jak inni faceci. ~ przyszła odpowiedź. Kharrick wyczuł skrzętnie ukrytą nutkę wstydu, lub zażenowania. Choć źródła mogły być różne, najprawdopodobniej chodziło o brak doświadczenia, zarówno z płcią przeciwną, jak i w typowych, karczemnych interakcjach.
~ Aj nie gadaj. Trochę czasu i będziesz dokładnie jak pozostali. Jak już się człowiek oswoi to dużo łatwiej to przychodzi. ~ złodziej odruchowo machnął ręką bagatelizując poczucie jakie miał psionik.
Było w tym sporo racji. Jace widział to wiele razy, ale widzieć a robić to dwie różne rzeczy. Choć z drugiej strony, kiedyś trzeba zacząć być bardziej “towarzyskim”, nawet jeśli sam nie uważał tego za zachowanie towarzyszkie
- Sprawdzę, przetestuję i wtedy ci odpowiem. - odpowiedział na głos.
Złodziej spojrzał ukradkiem na Laurę. Nie wyglądało aby psionik miał mieć taką okazję w najbliższym czasie.
- Powodzenia… bo chyba ci się przyda.
Jace prychnął w odpowiedzi dodając po chwili filozoficznie:
- Będzie co ma być.


Miejsce znalezione przez druida było zaiste nieciekawe. Psionik dostrzegł walające się resztki kamieni zbyt dobrze wyszlifowanych by być zwykłymi głazami. Fragmenty przedramion, butów, portek, włosów i innych części ciała. Zmroziło go ponownie. Poczuł jak drętwieje ponownie. To mógł być on! Pomyślał o innych i nie wystarczyło mu pieniędzy na zadbanie o siebie. Do tej pory wydawało mu się, że będzie w stanie poradzić sobie z każdym zagrożeniem, że codzienna praca włożona w ćwiczenia i utrzymanie balansu między głową a ciałem pozwoli mu oprzeć się każdemu niebezpieczeństwu... teraz, patrząc na rozrzucone kawałki kamienia nie był taki pewien.

 
psionik jest offline