Jeźdźcy zbliżyli się do waszej karawany dość szybko. Będąc jeszcze od was na dobre 100 kroków odetchnęliście z ulgą. To nie były elfy. Te plugawe istoty również prowadziły życie wędrowników, tylko z tym wyjątkiem, że żyli z napadów.
Ci okazali się ludźmi. Przystanęli na jakieś 20 kroków od was, zaś jeden z nich wysunął się lekko przed pozostałą dwójkę. Prawą ręką dotknął czoła i serca lekko kłaniając się.
- Marhabaan alqadimayn aljuddu. Qad takun alshams alsuwada' latifat maeak. Min fadlik , qadam lana karam aldiyafat fi eatabatina almutawadieat.
Gdy skończył mówić w swoim języku, odwrócił się lekko w siodle i zamaszystym ruchem ręki wskazał na swój obóz.