Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-08-2019, 10:23   #1545
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Axel wlazł na stół, z którego było mu wygodniej podważać deski w suficie. W tym czasie Wolfgang stał przy okienku i obserwował dziedziniec. Strażnicy wycofali się do bramy, pozostawiając jednego trupa na bruku. Banici siedzieli ukryci w strażnicy i co jakiś czas któryś z nich wychylał się, żeby ocenić sytuację. Witały go bełty, nadlatujące od bramy. Jednym słowem na dziedzińcu zapanowała patowa sytuacja. Chmury kotłowały się nad zamkiem, uwalniając potoki wody. Pioruny biły naokoło, ale jakaś siła powstrzymywała je od uderzania w baszty i wieże Wittgensteinu.

Meyer usunął kilka desek, tworząc otwór wystarczający aby dostać się wyżej. Podsadził Berniego, który wślizgnął się na górę, w przestrzeń między dachem a sufitem. Zingger pomagając sobie mieczem rozgarnął gęstwę pokrytych kurzem pajęczyn docierając do skraju dachu i wziął się za wyjmowanie dachówek. Przez utworzony otwór zaczęła mu się lać na głowę woda. Po kilku chwilach na górze byli już wszyscy czterej, a Axel przywiązał linę do krokwi, sprawdził węzeł i opuścił sznur na znajdujące się poniżej zaniedbane, błyszczące wilgocią w świetle błyskawic blanki.

- Trzeba uważać na te otwory strzelnicze – Wolfgang wskazał palcem w stronę wąskich okienek usytuowanych w wykuszach budynku bramnego. Dwa z nich skierowane były dokładnie na fragment muru, którym zamierzali przejść. – Jak na razie nikogo tam nie ma, ale trzeba uważać…

I kiedy Bernhardt, jako pierwszy zsuwał się po linie na mur, pozostali na górze śmiałkowie skupiali uwagę na szczelinie, aby w razie konieczności przyszpilić strzelca. Na szczęście nic się nie stało i po chwili mokry od deszczu kapłan stanął na pomoście biegnącym szczytem muru. Przed sobą miał około dziesięciu metrów pomostu, który kończył się schodkami. Stopnie prowadziły w dół, na dziedziniec tuż przy murze bramy. Stojąc tam, zarówno na murze, jak i poniżej było się niewidocznym dla obrońców.
 
xeper jest offline