-O.-stwierdziła niezbyt rezolutnie Ewa i przyjrzała się robotom-To chyba jednak nie był dobry pomysł.
Odruchowo wycofała się kilka kroków, mimo że roboty raczej jej nie widziały. Taka ich ilość nie wróżyła nic dobrego. To był wielki czerwony znak z napisem "Problemy". Zostaną zauważeni, ukarani, znowu inni ludzie będą mieć do nich pretensje bez powodu...
-Mamy kilka opcji... - powiedziała słabym głosem-Pierwsza: tajnie szukamy tutaj robota, możemy przebrać się w jakieś żelastwo i wtopić się w tłum albo czołgać. Druga: ktoś pójdzie niewinnie zapytać, co te roboty tutaj robią i czy możemy im jakoś pomóc. Trzecia: UCIEKAMY... I tą ostarnią akurat najbardziej lubię. Co nam po jakimś fragmencie żelaza, wrócimy tu innego dnia...
Spojrzała wyczekująco na towarzyszy. Z jednej strony strasznie się bała, z drugiej oni byli zawsze tacy energiczni i odważni. Bycie w grupie potrafi zmotywować człowieka. Podporządkuje się ich decyzji, nawet jeśli spotkają ją za to konsekwencje.
Rozejrzała się uważnie jeszcze raz, szukając jakichś szczególnych możliwości i poprawiła swoje okulary |