Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2019, 12:25   #514
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Okiełznać bestię (Axim)

Do pokoju wpadało dużo światła przez otwarte okiennice. Pogoda dopisywała i każdy chętniej przesiadywał na zewnątrz zamiast kisić się w swojej kwaterze. Axim znajdował się sam w pomieszczeniu. Siedząc na krześle, trzymał na kolanach but, którego czyścił z wielką uwagą.

Obok niego na stole spoczywała reszta jego rynsztunku. Miecz legionisty, wysłużone ostrze, które z sentymentu zawsze nosił przy sobie. Miecz Roberta Wyzwoliciela, magiczny oręż z pomocą którego Jarnar dziesiątkował szeregi wroga. Gwiazda Lwa, kolejna magiczna broń, pozwalająca najemnikowi przybierać formę lwa. Po ostatnich wydarzeniach Axim nabrał do niej dystansu. Bał się ponownego utknięcia w cielsku bestii. Jeśli chciał używać tej magii, musiał najpierw poznać sposób na jej okiełznanie. Na końcu zaś leżała kusza. Wojownik rzadko z niej korzystał, ale warto było mieć ją pod ręką. Każda broń z osobna została dokładnie wyczyszczona i naoliwiona. Ostrza błyszczały się, podobnie jak drewniana rama kuszy.

O stół stała oparta lekka stalowa tarcza. Metal został niemal doszczętnie roztrzaskany podczas ostatniej misji. Na szczęście kunszt Raileyna, ich drużynowego rzemieślnika, uratował ją przed kompletnym zniszczeniem. Teraz kawał stali zbierał dumnie światło na wypolerowanej powierzchni. Tylko kilka głębszych rys wskazywało na to, co tarcza przeszła u boku najemnika.

Na stojaku pod ścianą z kolei prezentowała się w całej okazałości rycerska zbroja Axima. Podobnie jak tarcza, uległa uszkodzeniu w bitwie. Również tym razem Kłos mógł popisać się swoimi zdolnościami. Stal mieniła się i lśniła w promykach słońca. Axim rzucił jej krótkie spojrzenie i uśmiechnął się pod nosem.

Konserwacja rynsztunku była dla niego swoistą medytacją. Preferował wtedy znajdować się w odosobnieniu. Tylko on i metal, który chronił jego życie i odbierał je innym. Wojskowy rygor nie opuścił go, pomimo tego, że zdezerterował z armii króla przed laty.

Czas, zastanowił się Axim, zakładając wypolerowane buty. Jeśli go pamięć nie myli, wkrótce miał obchodzić czterdzieste urodziny. Czwarty krzyżyk na karku, zadumał się, naciągając czystą koszulę i zapinając pas, jak ten czas szybko zleciał. Czterdziestka to nie była mała liczba. Niewielu dożywa tego wieku, a już na pewno nie szeregowi żołnierze.

Czuł piętno lat. Włos zaczął siwieć, w kościach poczęło coś strzykać. Mięśnie traciły swą sprężystość, wzrok się pogarszał.

- Diabli to - mruknął, przytwierdzając do pasa pochwę z mieczem legionisty. Takie myśli wpędzały człowieka w przygnębienie, zwłaszcza, kiedy patrzył na innych członków drużyny.

Esmond, gładki i młody czarodziej, który nie jedną pannę uwiedzie swym urokiem osobistym, a na dworach przyciągnie uwagę dam.
Grzmot i Raileyn, barbarzyńca i kowal, chłopy w sile wieku, którzy swoimi łapami mogli by zmiażdżyć czaszkę Axima. Nie wspominając przy tym, że ten pierwszy był istną górą mięśni. Mieli jeszcze szmat czasu przed sobą, by udowodnić swą potęgę.
Randar Żelazny Liść był krasnoludem, ich rasa zawsze sprawiała wrażenie bardziej dojrzałych i krzepkich.
Jedynie alchemika Bartholomeusa los pokarał szpetną gębą, czego wojownik mu nie zazdrościł. Biedak pewnie musiał srogo dopłacać, by zaciągnąć niewiastą do łoża.
Balkazar natomiast był orkiem, przez co jego postura wydawała się zwyczajnie bardziej zwalista od ludzkiej. Zdrajca udowodnił swoje zdolności bitewne w minionych misjach. Ork rósł w siłę i pokazywał to na każdym kroku. Nieraz też ocalił Walkirii życie. Może nawet częściej, niż Axim… Jarnar nie miał pewności, ile orki żyły, ale miał przeczucie, że któregoś dnia go przerośnie, tak iż sam będzie mógł chodzić w jego cieniu, a wtedy wojownik zostanie zmuszony odstąpić.

Axim westchnął, przyglądając się swojej zbroi. Jak długo jeszcze będzie miał siłę ją nosić? Jak długo, zanim zastąpi go ktoś młodszy, sprawniejszy, zwinniejszy? Koło czasu toczyło się niepowstrzymanie, nie bacząc na nikogo. Pozostało mieć tylko nadzieję, że starczy mu witalności by chociaż ocalić króla. Później niech dzieje się wola nieba.

Obleczony tylko w proste odzienie i z mieczem legionisty u pasa opuścił kwaterę, zabrawszy ze sobą uprzednio Gwiazdę Lwa.


Najemnik skierował swe kroki prosto do pracowni czarodzieja Bjorfa. Axim widział przewagę, jaką dawał mu magiczny morgenstern. Forma lwa wyostrzała zmysły i zmylała przeciwników w walce. Niestety tak długo, jak Axim samodzielnie nie potrafił opuścić magicznej formy, broń była równie przydatna, co niebezpieczna. Wojownik pragnął kontrolować tę moc, dlatego też udał się do znajomego drużyny najemników.

- Bjorf? - rzucił, wchodząc do pracowni. - Mam do ciebie sprawę.
- Czyżbym słyszał znajomy głos? Ahhh, waszmość Axim. W czym mogę pomóc towarzyszowi broni?
Najemnik pozdrowił mężczyznę skinieniem głowy.
- O broń właśnie sprawa się rozchodzi, przyjacielu - rzucił, odkładając Gwiazdę Lwa na najbliższym stole. - Jak się okazało, morgenstern jest magiczny. W ferworze walki, kiedy ogarnęła mnie zwierzęca wściekłość, moc zaklęta w broni pozwoliła mi przybrać formę… przerośniętego lwa - zaczął wyjaśnienia Axim. - Było to niebywałe przeżycie, ale ja nie o tym… Problem pojawił się, kiedy próbowałem opuścić formę bestii. Okazało się, że nie mam pojęcia, jak tego dokonać. To, że stoję przed tobą w ludzkiej postaci zawdzięczam kapłanom - westchnął, pocierając kark. - Czy jesteś w stanie zbadać moc Gwiazdy i znaleźć sposób na zanegowanie jej działania?

Mag wziął w ręce broń i zaczął odmawiać jakieś zaklęcie. Przez pewien czas potakiwał głową i coś mamrotał do siebie.
- Tak, tak jak mówisz broń pozwala przemienić się w lwa. Odmienić się można tylko przy utracie przytomności lub w czasie dłuższego snu. Nie ma bodźca pozwalającego na wrócenie do ludzkiej formy na żądanie. - Mag przez moment zastanawiał się nad możliwościami modyfikacji zaklęcia.
- Jedyne co mógłbym dla Ciebie zrobić w tej sytuacji to osłabić dosyć mocno zaklęcie, abyś mógł zmienić w lwa na parę minut (3 tury).
Żołnierz opuścił spojrzenie na morgenstern i podrapał policzek w zadumie.
- Myślę… myślę, że to byłoby dobre rozwiązanie. Pozostawanie w formie kota przez dłuższy czas jest conajmniej dziwne i nie chciałbym się do tego przyzwyczajać - stwierdził Axim.
- Zostaw broń na dwa dni, po przyjacielskiej zniżce cena to 50zł za osłabienie zaklęcia.
Axim uśmiechnął się szeroko i sięgnął do sakwy, odliczając żądaną sumę.
- Trzymaj, przyjacielu. Wiedziałem, że można na ciebie liczyć - powiedział najemnik, wręczając magowi monety, po czym poklepał go po ramieniu.
- Ufam, że dobrze zaopiekujesz się tą pięknością - mrugnął. - W takim razie zajrzę do ciebie za dwa dni, a ja tymczasem wracam do swoich spraw. Bywaj! - rzucił, kierując się do drzwi.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline