Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-08-2019, 16:46   #46
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Po pierwszej nocy spędzonej w Middenheim spotkaliście się wszyscy w głównej sali gospody. Najpierw na dole pojawiła się Cassandra, za nią Erika, Rudiger i Konrad. Ostatni dotarł Gerwazy, który przeciągając się i ziewając uświadomił pozostałych, że noc na sianku nie była chyba aż tak wygodna. Prawda jednak była inna - młody adept sztuk magicznych bił się z własnymi myślami do późnych godzin nocnych i długo nie mógł zasnąć. Zamówiliście śniadanie, na które składała się kasza ze skwarkami, mleko oraz chleb i umilaliście sobie poranny posiłek rozmową.

Kończyliście właśnie śniadanie, gdy drzwi karczmy otworzyły się i do środka weszło pięciu strażników miejskich w biało-niebieskich barwach Middenheim. Mieli na sobie emaliowane napierśniki, a przy pasach wisiały im pałki i miecze. Dwóch z nich dzierżyło w dłoniach halabardy. Rozejrzeli się najpierw po głównej sali, w której z rana zebrało się całkiem sporo gości, a potem podeszli do gospodarza. Po krótkiej wymianie zdań, znaleźli się przy zajmowanym przez was stoliku.

- Witamy w Middenheim - powiedział dobrze zbudowany, brodaty strażnik, który wyglądał na ich dowódcę. Silił się na przyjazny ton, jednak niezbyt mu to wyszło. W dodatku jego towarzysze ustawili się tak, aby z każdej strony uniemożliwić wam drogę ewentualnego oddalenia się od stołu. - Nasz komendant chciałby zamienić z państwem kilka słów odnośnie ikony, którą zanieśliście wczoraj do świątyni Sigmara. To nie potrwa długo. Zapraszam z nami. - Strażnik wskazał dłonią wyjście z karczmy.

Nie chcieli zdradzić wam szczegółów sprawy, twierdząc, że wszystkiego dowiecie się na miejscu. Nie wyglądało na to, byście mieli jakieś kłopoty, a że wszczynanie burd z władzami dzień po przybyciu do miasta nie wchodziło w rachubę, dokończyliście śniadanie i wyszliście w obstawie strażników miejskich na chłodne, poranne powietrze. Pomimo dość wczesnej pory, ulice Middenheim pełne były spieszących gdzieś mieszkańców i uchodźców, którzy widząc eskortujących was mundurowych potulnie schodzili z drogi. Przeszliście obok Pomnika Zarazy, potem główną ulicą Dzielnicy Kupieckiej i po kilku minutach znaleźliście się w Dzielnicy Południowej, gdzie strażnicy poprowadzili was kilkoma wąskimi uliczkami do celu waszej wycieczki.


Budynek straży miejskiej był piętrową kamienicą, przy drzwiach której wartę pełniło dwóch strażników. W środku panował spory tłok - ludzie przyszli załatwiać swoje sprawy, kilku strażników prowadziło w kierunku schodów biegnących na dół trzech wrzeszczących typów o twarzach morderców. Wraz ze swoją eskortą udaliście się na piętro, gdzie było nieco luźniej i zostaliście zaprowadzeni pod drzwi na końcu korytarza. Brodaty strażnik wszedł do pokoju i po chwili z niego wyszedł, zapraszając was do środka.

Gabinet komendanta był całkiem spory, choć poza biurkiem, komodą, kilkoma krzesłami do przyjmowania petentów i wielką mapą Middenheim wiszącą na ścianie, nie było w nim nic więcej. Za biurkiem zawalonym jakimiś dokumentami siedział dobrze zbudowany, wysoki mężczyzna w biało-niebieskim mundurze. Liczył sobie z pewnością ponad pięćdziesiąt lat, jednak trzymał się świetnie, jak na swoje lata. Miał idealnie ułożone włosy, a przystrzyżona starannie i zadbana broda nadawała mu powagi. Oderwał się od pisania i spojrzał na was, lekko marszcząc brwi.


- Dziękuję za przybycie – powiedział szorstkim, męskim głosem, gdy strażnik wyszedł i zamknął za sobą drzwi. – Nazywam się Ulrich Schutzmann. Jestem komendantem straży i zastępcą grafa do spraw bezpieczeństwa miasta pod nieobecność naszego pana. Wczoraj przynieśliście do świątyni Sigmara pewien przedmiot i oddaliście go ojcu Mortenowi, prawda?
Nie czekając na odpowiedź, komendant przejechał językiem po kciuku i szybko przejrzał jakieś dokumenty leżące przed nim.
- Według tej notatki służbowej, niecałe dwie godziny temu znaleziono ciało duchownego Mortena poznaczone śladami mordu. Wzmiankowany przedmiot, czyli ikona przedstawiająca Sigmara zniknął, a według zeznań innych kapłanów, wy byliście ostatnimi, którzy widzieli denata przy życiu. Ostatnimi nieznajomymi, precyzując. Nie było was trudno znaleźć, biorąc pod uwagę, że podróżujecie z tą małą. - Skinął głową na Cassandrę. - Ojczulkowie zapamiętali ją bardzo dokładnie ze względu na urodę. Macie mi coś do powiedzenia na temat śmierci Mortena? - Przejechał wzrokiem po twarzy każdego z was.

Na razie nie padły żadne oskarżenia, Schutzmann najwyraźniej chciał najpierw wybadać grunt.

 
Mroku jest offline