Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-08-2019, 13:47   #361
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację



Tymczasem gdzieś w oddali rozległ się huk, jak gdyby coś się stłukło. Nikt jednak nie poczuł niepokoju lub strachu. Z jakiegoś powodu odczuwali pewność, że nic złego nie może im się przytrafić z Prasertem, który z kolei tego po prostu nie usłyszał. Opadł delikatnie na obydwa, złączone z sobą penisy. W ogóle nie musiał myśleć o wcześniejszym przygotowaniu się do tego lub nawilżeniu swego wnętrza… Phecda odpowiednio zmieniała ich biologię, żeby uniknąć takich problemów. Privat opadał głębiej… i głębiej… czując ogrom rozpierający go od środka. Ogromna rozkosz. Zarówno fizyczna, jak i psychiczna. Tymczasem Warun i Han odgięli głowy do tyłu i zaczęli szybko, płytko oddychać. Prasert zaczął ich ujeżdżać. Jako że wciąż potrafił lewitować, nie musiał się o nic podpierać. Wykonywał bardzo płynny ruch biodrami w powietrzu, biorąc ich do siebie i sprawiając im oszałamiającą przyjemność. Tymczasem jego własny penis był wciąż twardy i ociekał śliną Alexieia. Rosjanin mógł poczuć go w sobie, jeśli tylko tego chciał. Sunan tak samo, choć pociągał ją również Warun leżący na podłodze. Chciała poczuć w sobie jego język.
Tymczasem Nina usłyszała dziwne szuranie. Wnet ujrzała trzecie dziecko Praserta, roślinę. Ciągnęła za sobą odłamki stłuczonej doniczki. To zapewne ten dźwięk wcześniej usłyszała. Nie mogła się dobrze skoncentrować ze względu na połączone wysiłki Nagi i pająka. Wnet spostrzegła, że pędy storczyka wyciągnęły się w stronę mleka na jej ciele. Zaczęły je zlizywać. Roślina garnęła się do jej wilgoci i rosła na niej. Szukała jeszcze większej ilości odżywczych soków. Morozow poczuła zbliżający się orgazm związany głównie ze stymulacją jej piersi. Chciała wygiąć ciało… kiedy odkryła, że nie może… Nawet nie wiedziała kiedy roślina skrupulatnie oplotła jej ciało siatką korzeni i pędów. Dwa z nich ruszyły w stronę jej łona, chcąc zatopić się w kolejnym źródle odżywczej energii…

Alexiei i Sunan byli oboje nadzy. Podeszli do Praserta i tym razem we dwoje zabrali się do zaspokajania go ustami. Robili to wspólnie, lub na zmianę. Ustawili się tak, by nie przeszkadzać w rozkoszy Warunowi i Hanowi, których ich bóg teraz ujeżdżał, dając nieziemską rozkosz. Prasert czuł, jak jego energia rosła. Jak odzyskiwał pełnię sił, a jego ciało leczyło się od pobieranej od swych psów energii. Impulsy były coraz mocniejsze.

Naga piła łapczywie, dużo więcej niż podczas codziennych posiłków. Pająk pod wpływem energii odrobinę urósł, najbardziej jednak podatna na energię okazała się roślina. Oplotła uda Niny i rozsunęła je sobie mocno i przyłożyła kielich kwiatu do łechtaczki Niny, delikatnie pieszcząc ją. Morozow aż krzyknęła, bo to wysłało przez jej ciało silny ładunek rozkoszy. Wcześniej bała się, że od tego zemdleje, kwiat jednak dotykał i pieścił ją tak delikatnie, a doskonale, że choć nachodziły ją fale kolejnych orgazmów, nie mogła od nich uciec w ciemność. Kilka pędów znalazło jej płeć. Rozchyliły delikatnie wargi sromowe i wsunęły do środka by zacząć pobierać energię prosto z łona Matki. To był zaszczyt, w końcu była źródłem. Sunan zerknęła na Ninę i znów jej zazdrościła… Chciała mieć dzieci Phecdy, chciała je wykarmiać. Czuła się niespełniona.
Roślina zdawała się chcieć przyjemności Niny, jednak nie było to wcale wbrew jej własnemu interesowi. Była na tyle inteligentna, żeby prędko zauważyć, że im bardziej drażniła łechtaczkę płatkami swoich kwiatów, tym więcej wilgoci pojawiało się w środku kobiety. A dzięki temu więcej mogła wyssać. W pędach tworzyły się okrągłe, kulkowate zgrubienia z pobranego śluzu Niny i przemieszczały się symetrycznie w stronę łodygi storczyka. Kompletnie niespodziewanie okazało się to kolejną, ogromną przyjemnością dla Morozow. Poczuła również drugi pęd zagłębiający się w jej odbyt. Nie odnalazł tam tego, czego szukał, jednak i tak zaczął powoli wrastać wgłąb. Naga tymczasem odchyliła głowę i cicho beknęła, zadowolona. Oblizała jęzorem pyszczek pokryty mlekiem… po czym powróciła do ssania. Pokarm jej matki był zbyt pyszny i nawet jeśli brzuszek miał ją potem boleć, to zdecydowała się na to. Odnogi pająka delikatnie i czule gładziły skórę Niny na klatce piersiowej. Zaczął odczuwać coraz większe pozytywne emocje względem kobiety.
Nina chciała się poruszać, ale pędy skrupulatnie rozrastały się nasycane energią. Korzenie były coraz mocniejsze i grubsze i nie mogła im się sprzeciwić, jednak nawet nie chciała. Naga i pająk mieli możliwość picia nektaru jej ciała, a ten mimo, że powinien, nie kończył się. To było dla Morozow zastanawiające, gdy w jej umyśle pojawiały się błyski jakichś logicznych myśli, większość jednak czasu cieszyła się, że może karmić dzieci i napawała się rozkoszą, której akt ten dostarczał jej ciału.
- Wol...niej… - wyszeptała chcąc, by roślina nie wsuwała w nią pędów tak natarczywie, wtedy jednak zobaczyła, że nad jej głową zawisł drugi kwiat. Wcześniej go nie było, storczyk miał tylko jeden kielich i ten pieścił teraz jej łechtaczkę. Ten musiał powstać teraz, był nowy i zdawał się badać jej twarz. Obserwować ją. Oddech jej się spłycił. Był piękny. Niebieski.

Tymczasem Prasert ujeżdżał Waruna i Hana. Spostrzegł, że Alexiei cały rozebrał się. Privat zachęcająco rozłożył nogi w oczekiwaniu na biodra Rosjanina. I wnet poczuł je na sobie. Przytulił mężczyznę i pocałował go delikatnie, czując jego wnętrze na swoim penisie. Tajlandczyk poruszał biodrami w powietrzu, jednocześnie czule pieprząc Woronowa, jak sprawiając rozkosz pozostałym dwóm mężczyznom. Sunan natomiast potrzebowała coraz bardziej rozpaczliwie spełnienia. Jej mężczyzna był zbyt zajęty jej bratem. Ani nie dziwiła się, ani też nie miała mu za złe. Jednak potrzebowała dotyku i rozkoszy. Przybliżyła się do Rosjanina i chwyciła w dłoń jego napęczniałą męskość. Jęknęła z rozkoszą, naprowadzając ja wgłąb siebie. Alexiej przytulił ją do siebie mocno i to jej wystarczyło. Poruszała nieco biodrami, a nieco czynił to Rosjanin… który z kolei był uzależniony od Praserta znajdującego się za nim… Jęknęła, czując rozkosz. Cieszyła się, będąc częścią tej wspaniałej wieży ciał.

- Hej… Mały… Zwolnij - powiedziała Nina do roślinki. Dwa niewielkie pędy przesuwały się po jej policzkach, szczęce i ustach. Czuła, jakby kwiat szukał i badał ją, ale i w pewien sposób okazywał jej czułość. Zamknęła na moment oczy i otworzyła usta by jęknąć głośno, kiedy po raz kolejny osiągnęła orgazm. O dziwo, jej ciało nie czuło nimi zmęczenia, tylko pulsowanie. Jej sutki stały się bardziej wrażliwe od ssania pająka i Nagi. Napęczniały i było im dużo łatwiej je ssać. Tymczasem kolejny pęd odnalazł jej płeć i wsunął się by zacząć lizać. Jej ręce i uda były kompletnie unieruchomione i oplecione. W tej chwili Morozow miała tylko jedno zadanie. Karmić dzieci Phecdy.

Sunan ochoczo poruszała się na Alexieiu, który odczuwał podwójną przyjemność z penetrowania i bycia penetrowanym. Dzielił to doznanie z samym bogiem, który robił to samo.
Han i Warun byli już u krawędzi dojścia w Privacie, tymczasem Prasert czuł, że jego psy dostarczyły mu dość energii, by teraz mógł ją ponownie wykorzystać do tworzenia życia.
Zamiast tego czynił z nią coś innego. Połowę zmagazynował na wypadek, gdyby później musiał jej użyć w chwili zagrożenia. Co mógłby zrobić? Tego nie wiedział. Jednak częścią życia były mechanizmy obronne przed śmiercią. W Imago jakieś musiał posiadać, choć do tej pory jeszcze z nich nie skorzystał. Potrafił leczyć, ale czy to wszystko? Być może tak…
Natomiast drugą połowę energii skondensował… i kiedy doszedł… a doszedł mocno i niezwykle ekstatycznie… wyrzucił ją z siebie falą, która przetoczyła się po wszystkich jego wyznawcach.

Prasert jęczał pod wpływem orgazmu, który się przedłużał. Pompował w Alexieia gęste strugi nasienia. Przy tym wyszedł z Imago. Jego włosy opadły i teraz miały już normalny kolor. Skóra tak samo, przestała też świecić. Mgła opadła i świetliki rozprysły się. Naga kilka razy jeszcz possała, po czym zasnęła na piersi Niny i przeturlała się na podłogę. Rozdziawiła pyszczek, śpiąc i cicho pochrapując. Pająkowi też już było wystarczająco. Zaczął tkań na Ninie pajęczynę, jednak powoli i bez zbędnego pospiechu. Jedynie roślina cały czas penetrowała ją, wciąż spragniona soków.
Fala przetoczyła się po zebranych ludziach. Nagle wszyscy wzięli głęboki oddech. Czuli wzmagające się w nich siły witalne. Wszyscy nagle zrobili się trochę zdrowsi, trochę silniejsi, bardziej wytrzymali… a także bardziej uzależnieni od swojego boga. Spojrzeli na niego. Pragnęli go całować, przytulać, głaskać i opiekować się nim. Ich oczy płonęły błękitem, skóra również lekko świeciła. Nina nie mogła niczego uczynić, gdyż storczyk ją wciąż twardo trzymał.
- Cholera… - szepnął Prasert, spoglądając na tyle par oczu wpatrzonych prosto w niego. Bał się tego co zaraz mu zrobią, a jednocześnie czuł dziwne podekscytowanie. - Chwila - szepnął…
Czuł wilgoć spermy Waruna i Hana w swoim wnętrzu. Mężczyźni wciąż jeszcze z niego nie wyszli. Prasert spróbował wstać i wysunąć ich z siebie. Nie czuł się senny, ale chciał odpocząć. Choć był przekonany, że nikt z zebranych mu na to nie pozwoli…
Zdołał jednak przemieścić się na kanapę i usiąść na niej. Jego psy podniosły się i usiadły przy jego nogach. Sunan tymczasem weszła na czworaka na kanapę. Niczym kotka zaczęła ocierać się o jego ramię policzkiem.

Naga zwinęła się na podłodze i zaczęła drzemać. Pająk zaczął tkać sieć na skórze Niny, a ona nie rozumiała dlaczego. Jej piersi stały się wolne i to natychmiast wyczuł storczyk. Oba kwiaty uniosły się i dopadły jej sutków, tymczasem teraz to pędy zaczęły pieścić jej łechtaczkę. Kwiat rozrósł się do naprawdę ogromnych rozmiarów i Nina nie mogła nic zrobić, by się od niego uwolnić, a pająk zdawał się tylko bardziej jej to utrudniać, unieruchamiając ją wraz z korzeniami i pędami. Jednak jedwab jego sieci był miękki i nie drażnił jej skóry. Kwiat natomiast zdołał poruszyć się wraz z ciałem Morozow. Miał dość siły, by przenieść ją teraz gdzie chciał. Podszedł do rogu pomieszczenia i wczepił się korzeniami w ścianę, tworząc coś na kształt półleżącego tronu dla Matki. Jej uda były nadal szeroko rozłożone, a cztery pędy penetrowały jej płeć, pobierając wilgoć jej soków. Kwiaty spijały nektar jej piersi, a pęd w jej odbycie stymulował ją dodatkowo. Nina jęczała głośno, przez otwarte usta. Za moment jej oczy zostały zasłonięte przez koleją wić rośliny, a jej końcówka wsunęła się w ostatni wolny i dostępny do penetrowania otwór jej ciała, tym samym cały salon wypełniały teraz stłumione jęki Niny. Pająk dalej plótł siatkę na jej ciele. Miała ważny cel.

Pająk pracował. Rozdzierał skrupulatnie kolejne warstwy materiału na ciele Niny. Próbował go pożreć, ale kiedy odkrył, że nie jest wcale taki dobry w smaku, odrzucał go na bok. Wnet kobieta była całkowicie naga. Wtedy kontynuował swoją pracę. Roślina trochę mu przeszkadzała, jednak był na tyle zwinny i sprytny, że był w stanie tkać pod jej pędami. Kontynuował pracę.
Tymczasem Warun i Han podnieśli Praserta tak, jak gdyby nic nie ważył. Nawet nie opierał się, wiedział, że nie ma sensu. Nieśli go twarzą do sufitu. Wyszli z pokoju, natomiast reszta szła za nimi. Jedynie Nina została w salonie. Po chwili Privat został położony na łóżku. Guiren i Suttirat ustawili się po jego prawym boku, a Sunan i Alexiei po lewej stronie. Privat czekał i zastanawiał się, co się wydarzy… Nie spodziewał się, że czwórka zacznie po prostu pieścić jego ciało. Składali symetryczne pocałunki na ramionach, klatce piersiowej, brzuchu, nogach… Privat jęknął cicho. To było niezwykle przyjemne. Miało pewien wydźwięk erotyczny, jednak nie w ten najbardziej bezpośredni sposób. Podobało mu się to. Czuł się wyjątkowy, kochany oraz pożądany. Warun głaskał go delikatnie po włosach, całując w policzek, Han składał pocałunki na jego szyi, a potem na obojczyku i schodził w stronę piersi. Sunan bawiła się włosami na brzuchu brata i pocierała policzkiem o jego bok. Natomiast Alexiei zaczął masować mu stopy, całując golenie. Prasert jęczał. W pokoju było kompletnie ciemno, nie licząc jasnego, niebieskiego blasku czterech par oczu.
Wiedzieli co mają robić. Ich bóg potrzebował się zrelaksować, a oni to wyczuli i dlatego właśnie czynili wszystko, aby jego ciało stało się w pełni odprężone. Bo jeśli Prasert będzie odprężony, to wkrótce ich nagrodzi. Rzeczywiście Privat czuł, że choć powinien być zmęczony, przez jego ciało przesuwały się kolejne wyładowania przyjemnej, elektrycznej energii. Przez chwilę zastanawiał się co z Niną, widział gdzie była i że na pewno się nie ruszy przez pewien czas. Miał teraz jednak inne, ważniejsze rzeczy na głowie, bo oto jego siostra, weszła na łóżko i powoli, delikatnie zaczęła pieścić jego krocze. Nie napastliwie, było to częścią masażu i pieszczot, które wszyscy czworo mu zapewniali. Była tutaj jednak wyjątkowa, bo była kobietą w tym męskim gronie. Prasert odniósł wrażenie, że to dlatego, bo jeszcze nie dostała swej właściwej roli.
Privat jednak nie chciał zapładniać swojej siostry. Nie tylko z powodów kulturowych, ale wydawało mu się to nieodpowiednie. Była tylko jedna matka roju. Nie potrzebował ich więcej. Z drugiej strony przydałoby mu się więcej strażników. Gdyby Sunan urodziła chłopców, za kilkanaście lat mogliby już mu służyć. Dziewczynki natomiast byłyby w stanie urodzić więcej strażników.
- Warunie… czy nie chciałbyś złożyć nasienia w łonie mojej siostry? - zapytał mężczyzny, który właśnie przesuwał językiem po zawiłym kształcie ucha Praserta. - Powinna zajść w ciążę czym prędzej.
Sunan uśmiechnęła się, podekscytowana.
- Chciałbym Prasercie - szepnał mu do ucha Suttirat.
- Jednak odkąd do nas wróciłeś… Nie mogę stać się twardy… Podobnie jak Han i Alexiei. To dzieje się tylko przy tobie… Pragnę dać Sunan mnóstwo dzieci, ale jest to zależne od ciebie Prasercie - powiedział. Sunan kiwnęła głową.
- Wow… dość szybko przekonaliście się… wszyscy… o takich rzeczach… - Prasert zawiesił głos. - Przecież obudziłem się tylko kilka godzin temu… - zamrugał oczami. To znaczyło, że kiedy spał, wszyscy próbowali uprawiać seks i to nieskutecznie. To było trochę szokujące, trochę komiczne, ale na pewno nieziemsko dziwne.
- Pragnę urodzić ci strażników Prasercie… I córki, które mogłyby dawać dzieci dla ciebie - powiedziała, jakby jego myśli były jej myślami. Jakby wiedziała jaka ma być w przyszłości jej rola. Prasert poczuł jak Phecda w nim cieszyła się i ekscytowała.
- Tak, też tego chcę - powiedział Privat. - Warunie, wejdź więc proszę w Sunan. Moja bliskość ci wystarczy? - zapytał.
Nagle roześmiał się.
- Przestań… - zgiął się. - Przestań… Alexiei…!
Rosjanin delikatnie łaskotał go w podeszwy. Tymczasem Han końcówką języka drażnił jego sutki. Masaż krocza fundowany przez Sunan i język Waruna w jego uchu wcale nie pozwalały się uspokoić. Prasert nie był już w Imago i miał ziemską, zwyczajną tolerancje na tego typu zabawy.
Woronow odpuścił mu i to przyniosło Prasertowi ulgę. Tymczasem Han dalej drażnił jego sutki. Sunan pochylała się nad kroczem Praserta a Warun podszedł za nią. Wszedł na łóżko i chwycił jej biodra. Był twardy, zdecydowanie pragnął swej partnerki… Jednak gdy w nią wszedł… Sapnął smutno. Przekręcił głowę na bok.
- Nie wystarczy… - powiedział tylko w odpowiedzi. Sunan zrobiła smutną minę.
Prasert zamknął oczy i próbował przełknąć ślinę, żeby w ten sposób zdławić śmiech. Nie chciał okazywać wesołości w takim momencie, jednak sytuacja go rozbawiła.
- Han, usiądź za mną i oprzyj się o wezgłowie. Chciałbym mieć głowę na twoich skrzyżowanych nogach i żebyś masował mi szyję i barki. To miłe miejsca do masażu - rzekł. - Alexiei, czy mógłbyś teraz zająć się łydkami? Dziękuję wam.
Zastanowił się.
- To dlatego, bo przed chwilą spuściłeś się we mnie? - zapytał Waruna. - Może potrzebujesz trochę czasu na dojście do siebie?
Nie sądził jednak, żeby tak było w rzeczywistości. Kiedy w ludziach płonęła energia Phecdy, byli zawsze i wszędzie gotowi na seks… Jednak… najwyraźniej tylko z nim.
 
Ombrose jest offline