Korzystając z cienia rzucanego przez wielkie drzewa, grupa dzieciaków zaczęła przekradać się w stronę toksycznego bajora, znajdującego się na tyłach Wielkiego Grawitronu. Każde z nich powinno być już dawno w domu, wszak wieczorynka skończyła się już dobre półgodziny temu. Paczka wiele ryzykowała. Wpadka mogła przysporzyć bardzo dużych kłopotów. Mimo to nikt się nie zawahał i razem szli dziarsko do przodu. Nawet najbardziej lękliwa Ewka, szła z pochyloną głową z Konradem, który przewodził całej grupie.
Śmietnisko za Grawitronem znali doskonale. Bawili się tutaj niemal codziennie. Uwielbiali myszkować wśród porzuconego złomu, wyszukiwać interesujące przedmioty i wykorzystywać je w swoich zabawach.
Teraz to miejsce wyglądało zupełnie inaczej, strasznie i upiornie.
Cały krajobraz zasnuwała dziwna, zielonkawa mgła, która pojawiła się nie wiadomo skąd.. Poprzez nią przebijały się długie reflektory robotów przeszukujących okolicę.Całości dopełniał mroźny wiatr ze wschodu i metaliczny szczę towarzyszący ruchom robotów.
- Łoł - szepnął Darek - Jak w Strefie Mroku. Bajer.
- Cssss - syknęła Ewka z gestem nakazującym milczenie.
Cała czwórka poruszała się wolno. Krok za krokiem z pochylonymi głowami. Konrad wypatrywał robotów oraz obserwował wzgórze na którym cały czas stało kilku ubranych w żółte kombinezony pracowników Grawitronu.
Paczka była zaledwie kilka metrów, gdy stało się coś strasznego.
Konrad wykonał kolejny krok do przodu i usłyszał dziwne metaliczne trzaśnięcie. Brzmiało trochę tak, jak obrót jakieś przekładni lub jakiegoś mechanizmu. Nie zdążył jednak przeanalizować skąd tn dźwięk pochodził, gdyż stracił całkowicie grunt pod nogami.
Ukryta w ziemi zapadnia została uruchomiona i chłopak spadł w dół z wielką prędkością. Po chwili upadł na na metalową pochylnię i zaczął sunąć w dół. Ściany korytarza były śliskie i pozbawione elementów o które można byłby się zaprzeć. Zatem Konrad sunął w dół niczym na jakieś szalonej zjeżdżalni.
Idąca za nim Ewka stanęła, jak wryta. Konrad jeszcze przed chwilą był przed nią, a teraz zniknął. Po prostu zniknął.
- Hej - mruknął Darek - Co się stało?
Nikt nie zdążył jednak odpowiedzieć, gdyż snop światła z latarki padł na Lilkę, Ewkę i Darka.
Ubrany w żółty kombinezon krzyknął:
- Hej wy tam! Stać! Nie ruszać się!
Na wzgórzu powstało poruszenie. Kolejni pracownicy Grawitronu podbiegali, aby zobaczyć co też zauważył ich kolega.
Paczka znalazła się w nie lada kłopocie i nie było wiele czasu na reakcję.
__________________ >>> Wstań i walcz z Koronasocjalizmem <<<
Nie wierzę w ani jedno hasło na ich barykadach
Illuminati! You're never take control! You can take my heartbeat, but you can't break my soul! |