Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-08-2019, 13:00   #120
Phil
 
Phil's Avatar
 
Reputacja: 1 Phil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputacjęPhil ma wspaniałą reputację
Zostawili za sobą przeklęte drzewo, przeklęty gwóźdź i przeklęte trupy. Nie zatrzymywali się, dopóki nie zostawili za sobą również i tych przeklętych gór. Znaleźli w miarę wygodne zejście i choć noc już zapadła zatrzymali się dopiero, gdy wierzchowce weszły w wysoką, stepową trawę.

Kolejnego dnia ruszyli na południe, gdzie podejrzewali odnaleźć Polyan. Założenia okazały się słuszne, bo już po kilku godzinach jazdy ujrzeli za jednym z łagodnych wzniesień unoszącą się w niebo strużkę dymu. Z jego szczytu ujrzeli osadę bardzo podobną do Medvednyj, tyle, że mniejszą. Tak, jak i tamta była otoczoną drewnianą palisadą, w środku większość budynków była tak naprawdę namiotami, a wokół biegało luzem parę koni.

W miarę zbliżania się do Polyan zaczął rosnąć w nich niepokój. Coś było tu nie tak. Bardzo nie tak. Na palisadzie nie było strażników, a pomijając okazjonalne rżenie koni panowała tu śmiertelna cisza. Brama w drewnianym ogrodzeniu stała otworem. W zasadzie tylko jej resztki stały, a większa jej część leżała połamana na ziemi.
 
__________________
Bajarz - Warhammerophil.
Phil jest offline