Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-08-2019, 15:38   #343
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Cedmon miał czarnoksiężnika powyżej uszu i gdyby nie chodziło o Zahiję, to dawno zrobiłby w tył zwrot i zostawiłby Saadi'ego w lesie. Najlepiej bez głowy...
Bez słowa spojrzał na Ianusa. Z Saadim nie chciał przebywać, ale i kompana nie chciał zostawić.

Droga przez dżunglę przebiegła bez dalszych niespodzianek, całkiem jakby zniszczenie świątyni pozbawiło małpoludy animuszu i chęci do atakowania podróżnych.
Jedynym problemem był prowiant, ale coś się dało upolować, a coś jeszcze znaleźć w zniszczonych przez małpoludy gospodarstwach.
W każdym razie udało im się nie umrzeć z głodu, nim dotarli do Dakhi. A tam tłum mieszkańców powitał Jahmillę, a chwilę później okazało się że dziewczyna nie okłamała ich co do swego pochodzenia.
Wysokiego - jak na tutejsze standardy, oczywiście.

- Wasza wysokość... - Cedmon znalazł się na ziemi tuż po tym, jak księżniczka opuściła koński grzbiet. Skłonił się, acz niezbyt uniżenie. - Cedmon, do usług - powiedział, po czym przedstawił pozostałych członków ekspedycji, nie zdradzając tego, że w ciele Zahiji kryje się duch czarownika. - Co prawda nie nam zlecono ocalenie córki waszej wysokości, ale dzięki łasce Fahima odnaleźliśmy ją w siedzibie małpoludów i wyrwaliśmy ją z łapsk tych potworów, przy okazji wybijając znaczną ich liczbę.
 
Kerm jest offline