Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2019, 00:34   #50
druidh
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Wincenty ruszył w miasto i po jakimś czasie wrócił, najwyraźniej spełniwszy pokładane w nim nadzieje. Strój do konnej jazdy również swoje nadzieje spełniał. Pani mogła poruszać się szybciej. Z jakieś przyczyny święty Jacek twierdził również, że nadzieje spełnił Morr i należy mu podziękować. Zostawało pytanie czy Tymon i Volkmar spełnią nadzieje i czyje.

Z Bogami Pani jednak nie dyskutowała. Ze świętymi również. Zebrawszy wieści na temat posiedzenia Tymona udała się wpierw do świątyni podziękować złotą monetą, a potem na spotkanie rady.

Oczy patrzyły, uszy słuchały, ręce zbierały co popadło, a głowa Juliusza zapamiętywała to wszystko równie dobrze co istniejące w innej rzeczywistości krzemowe procesory. Miały też inną wspólną z nim cechę - potrzebowały chmur.

Gdy obecny w przyzwoitej karczmie przyzwoity Bono z Ity wykonał swój popisowy melancholijny utwór “Gdzie ulice nie mają nazw”, a potem zagrzmiał groźnie “Krwawą Niedzielą” Pani była już w odpowiednim nastroju, aby wysłuchać co mają do powiedzenia inni poszkodowani członkowie rady. Bez ceregieli wyciągnęła też cztery butelki przedniejszego wina, aby pokazać swoją dobrą wolę. Wincenty zaś z Juliuszem, z obawy, że prosiaka dla nich nie starczy sięgneli już po jadło pośledniejszego gatunku. Pomimo przepastnych ust i ostrych zębów wypełnianie żołądków nigdy nie przygodziło im łatwo.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline