Skwitowała ripostę Susanne udawanym oburzeniem i odwróciła się w stronę swojego łóżka. Była za bardzo podekscytowana, aby zasnąć. Zaczęła wyjmować z torby różne pamiątki i ubrania, a następnie układała wszystko w szufladach. Gdy kufer był już prawie pusty zauważyła że Simon chodzi niespokojnie koło drzwi. Podeszła i wzięła go na ręce. Całe dormitorium spało, a przynajmniej takie sprawiało wrażenie. Kiedy chciała już wracać do łóżka nagle coś walnęło w drzwi. Kristen przestraszona wypuściła kota z rąk i stanęła jak wryta. Kto to może być?-myślała. -Może ten cały Irytek czy jak mu tam, o którym wspominał tata. Nie uśmiechało jej się spotkanie z łobuzem, ale z czystej ciekawości uchyliła drzwi i zobaczyła tam kogoś całkiem innego. -Marvolo? Ty tutaj? Jak tu wszedłeś?- syknęła przez zęby tak, aby nikt nie słyszał. |