Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2019, 12:08   #81
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
- Łucznicy, spowolnijcie drugą linię! - wydał rozkaz chłopom. Imperialni już spróbowali swojej metody, teraz on zamierzał spróbować swojej.
~ Gdyby słowa były wodą, Imperium potopiłoby nas wszystkich - pomyślał odziany w pełną zbroję Jean-Luc opuszczając przyłbicę i rozpoczynając szarżę na Piorunie. Swoje myśli skierował ku Pani, prosząc ją o natchnienie. I ku Piorunowi. Mierzący dwadzieścia piędzi w kłębie wierzchowiec dał mu unikalną możliwość dorównania ogrowi rozmiarem i wagą, a jego kopyta i zęby były bronią równie groźną co kopia.
Nabierając prędkości oparł się o wysoki łęk i mocno złapał kopię, kierując szkolonym do walki rumakiem głównie kolanami. W ostatniej chwili zmienił kierunek by nie tylko pchnąć piętnastostopowym drzewcem zakończonym metalowym grotem w potwora, ale i utrudnić mu kontratak przez zajechanie go z drugiej strony niż ogr miał broń.
Widząc kierunek w jakim zmierza i stwora przed sobą Piorun zaczął się niepokoić, lecz Jean-Luc szybko ułożył zwierzę i płynnie przeszedł w cwał.
Kopia rycerza niechybnie pędziła w stronę prawej łapy stwora. Ogr zauważył nadchodzący cios, próbował nawet go uniknąć ale był zbyt wolny. (31) Ostrze kopii trafia w naramiennik rozdzierając skórzany element, nieznacznie przy tym zahaczając o skórę ogra. Mimo ciosu po przekątnej rycerzowi udało się utrzymać kopię w uchwycie. Rozwścieczony ogr wykonał szaleńczy atak maczugą zaledwie o włos mijając swój cel.

Reszta ogrów nadal tylko szław stronę walczących. Jean-Lucowi wydawało się, że traktują walkę jako rozrywkę gdyż zaciekle dyskutowały i wskazywały łapami raz na niego, raz na swego kompana. I prawidłowo. Kiep ten, kto wtrąca się w pojedynek. Na wszelki wypadek krzyknął do swoich, że ten ogr jest jego, by nikt przypadkiem nie wszedł mu w drogę.

Nawrócił i ruszył do kolejnej szarży. Ogr okazał się zręczniejszy niż sugerował to jego rozmiar i zszedłby z drogi szarży, ale zbyt był zajęty atakowaniem i dostał w brzuch. Kopia jednak ześliznęła się po zbroi. Ogr był jednak zbyt powolny i nie był w stanie trafić szybko poruszającego się celu.

Niestety, towarzysze broni nie usłyszeli widać jego okrzyku, gdyż w ogra poszybowały strzały i kula ognia. Nie chcąc atakować zdekoncentrowanego tym przeciwnika rycerz podniósł kopię na znak szacunku dla przeciwnika, który przetrwał dwie szarże i ruszył na "wolnego" przeciwnika. Ten nie okazał się tak sprawny, a może miał gorszą zbroję. W pierwszej szarży kopia rozdarła lewe udo, w drugiej zrobiła to samo z prawym. Z uznaniem pomyślał o rzemieślniku, który wytoczył jego kopię. Nie złamała się przez całą bitwę. Zwykle wytrzymywały dwie, góra trzy szarże, a tu proszę. Zderzenia z Piorunem też nie były łaskawe dla ogra.
Kiedy porzucił broń i uciekł Jean-Luc uspokoił czującego krew wierzchowca i spojrzał na pole bitwy. Ta zamierała. Wyglądało na to, że wygrana przyszła łatwo i bez większych strat.
Powoli podjechał do pierwszego ogra, z którym walczył. Był ciekaw jak ma na imię. Walczył dobrze, zasłużył na szacunek. Uciekającego nie ścigał. Tchórz nie był wart jego kopii ani miecza. Takimi zwykle zajmują się chłopi. I słusznie.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline