Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2019, 17:11   #516
Noraku
 
Noraku's Avatar
 
Reputacja: 1 Noraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputacjęNoraku ma wspaniałą reputację
Ognista woda, drow i barbarzyńca z północy

-...Fanfir wkłada wtedy łapę w pysk bestii na tyle głęboko, że ta nie może zacisnąć szczęk. Daje mi to dość czasu, żeby dobiec i rozbić toporem łeb niedźwiedzia. Gdyby nie zaufał instynktowi, tylko się zastanawiał to prawdopodobnie skończyłoby się to gorzej niż kilkoma bliznami. Wtedy zrozumiałem, że myślenie trzeba zostawić mądralom z wież. Wojownik musi działać.
Grzmot dolał kolejną porcję Ognistej Wody do kubka Laerune i swojego. Trunek był tak naprawdę mocno pędzonym bimbrem, ale dziewczyna nie była w stanie dojść do tego, co było jego podstawą. Kopało jednak mocno, bo po wypiciu przycinało nawet olbrzyma.
Pokój barbarzyńcy nie był zbyt reprezentacyjny. Zwykłe łóżko, kawałek blatu robiący za krzesło, szafa i miska z wodą dla higieny. Jedyną częścią wystroju należącą całkowicie do Grzmota był stojak na jego kolekcję broni oraz lekką skórzaną zbroję.
O ile na początku Laerune siedziała sztywno na krawędzi łóżka, to już po pierwszym kubku ognistej wody wsunęła się w głąb i oparła o ścianę. Czuła jak pokój wokół zafalował wraz z odgłosem nalewającego się płynu.
- Sa..samuraje są strategami - Mruknęła cicho. - My… planujemy walki, ale… by planować trzeba umieć..wiesz..bić się - Upiła nieco z kubka. - dobry z ciebie człowiek.
- Planowanie jest dobre, kiedy się idzie z rajdem i trzeba wybierać najlepszą drogę, z najlepszymi łupami. Wtedy szamani zbierają się, opalają się tymi swoimi ziołami i radzą razem z duchami - odpowiedział Grzmot i czknął. - Wojownik musi umieć polegać na swoich instynktach, bo zastanawianie się w walce daje tylko przewagę przeciwnikowi. Żyję tak odkąd miałem dość siły by unieśc topór i do tej pory mnie to nie zawiodło! A czy jestem dobry? Nie wiem. Jeden z tutejszych mądrali powiedział że jestem prozai… prezerw… pragmatycz… no, że liczy się tylko cel i działanie czy coś takiego. Nie dopytywałem dalej bo jak nazwał mnie hedonistą to nie wytrzymałem i dałem mu w pysk. Niezależnie o co mu chodziło, nie dam się obrażać jakiemuś chłystkowi.
Laerune zaśmiała się głośno i poklepała życzliwie barbarzyńcę po ramieniu.
- Hedon.. hedonizm, to znaczy, że cieszysz się życiem - Upiła kolejny łyk. - Zioła… kapłani.. tak miałam w podmroku... Znam to. To potężna magia, ale wolę skupiać się na tym - Zastukała palcem w głowę. - I nie zabijać mężczyzn bo są mężczyznami.
Olbrzym pokiwał głową jakby rozumiał, ale nikogo tym nie zwiódł.
- Ja tam nie mam oporów zabijać mężczyzn. Gorzej z kobietami, bo to nie honorowe.
- Wśród drowów rządzą kobiety… - Laerune spochmurniała. - Jak spotkasz kapłankę.. nie wahaj się jej zabić. Ona zabije ciebie.
- Jak się na mnie rzuci, to sprawdzimy czyj kunszt lepszy - odparł niefrasobliwie i popił z kubka aż nim wstrząsnęło. - Czy to znaczy, że ty nie jesteś kobietą? Czy może też spróbujesz mnie zabić?
Drowka prychnęła.
- Nie wyglądam ci na kobietę? - Uśmiechnęła się nieco zadziornie. - To podejście nie odpowiadało mi i siostrze, więc opuściłyśmy domowe pielesze.
Mężczyzna spojrzał na kobietę lekko zamglonym wzrokiem bez oporów opuszczając wzrok na jej dekolt. Dopiero później spojrzał na twarz.
- A bo ja tam was wiem? Wy długousi zawsze mieliście dziwne podejście. Smakujecie też dziwacznie to i może faceci u was z cyckami latają. Mieliśmy kiedyś takiego na pólnocy, ale okazało się że po prostu spasł się. Pierwszy który spróbował mu włożyć łapę w gacie potracił wszystkie palce pod jego toporem.
- Jak to smakujemy? - Laerune zmieszała się wyraźnie i sama nie była pewna czy to przez spojrzenie utkwione w swoim biuście czy przez to co powiedział mężczyzna. - Ja… nie ja po prostu mam piersi. Toż nie jestem spasiona.
- No zawsze tacy łykowa… - Grzmot czknął i beknął głośno. - ..ci jesteście. Ale też jakby przyprawieni, zawsze mnie to dziwiło. A to, że nie jesteś spasiona? Przecież widzę. Zresztą bądź jaka chcesz, bylebyś tym swoim żelazem wiedziała co zrobić.
- To czemu masz wątpliwości, że jestem kobietą?! - Laerune podniosła głos i klęknęła na łóżku by znaleźć się nieco nad barbarzyńcą, niemal rozlewając przy tym resztę alkoholu. Wtedy jakby do niej dotarło. - Jak.. jak to jadłeś.. jadłeś elfy?
Mężczyzna mrugnął kilka razem oczami. Widać było że zwoje mózgowe działają u niego pełną parą zanim się odezwał.
- No… tak. Na północy i w czasie rajdu mięsa mało. Zdarzało się jeść elfy, orki, gobliny, olbrzymy, poza tym wilki i inne zwierzęta. Mięso to mięso. Człowieka, chwała bogom, nie jadłem albo mi o tym nie wiadomo.
Odłożył pusty już kubek na podłogę.
- A mówiłaś, że twoje kobiety zabijają mężczyzn. Ty nie chcesz mnie zabić. Więc mogłaś nie być kobietą. Mylę się?
Laerune przyglądała się mężczyźnie klęcząc na łóżku. Po dłuższej chwili jednym haustem wypiła zawartość kubka. Miał rację.. na wojnie jadało się różne rzeczy. Znała drowy, które uwielbiały ludzkie i elfie mięso.
- Uważam, że przydajecie się do czegoś więcej… więc nie chciałam was zabijać tylko za płeć - Mruknęła.
- Oczywiście, że się przydajemy! Kto w zimę odegna białego manhuna albo ogrzeje i osłoni od wiatru!?
- Czym jest Man.. nuh? - Drowka poczuła, że zakręciło się jej w głowie i usiadła z powrotem na łóżku.
Grzmot przysunął się bliżej do łóżka, jakby miał wytłumaczyć coś niezwykle istotnego.
- Tak na północy mówimy na niedźwiedzia, który rozsmakował się w ludzkiej krwi. Te bestie są zwykle w kłębie trzy razy większe niż te na południu, a gdy ogarnie ich czerwona żądza nie poprzestaną na niczym aż jej nie zaspokoją. Gorsze są wtedy od biesów piekielnych, bo chociaż nie tak silne, to wraz ze skosztowaniem ludzkiej krwi nabierają rozumu i sprytu iście nie jak zwierzęta postępując. Mój brat cioteczny trzeciej córki drugiej żony ojca mojego przysięgał na Ymira, że manhun stanął przed nim na obu nogach, chwycił jego włócznie i połamał niczym zapałkę. Powiedział potem mu ponoć, że tego dnia los mu sprzyja bo napił się już krwi, ale jeszcze wróci. Następnego dnia znaleźliśmy trupy dwóch wartowników, a on od tego czasu zimową porą drży ze strachu, kiedy tylko pojawi się śnieżyca.
- Ty byś nie drżał? - Laerune wpatrywała się w oczy barbarzyńcy. - Kiedykolwiek spotkałeś tę bestię?
- Podobno nie wiadomo czy stoi się naprzeciwko niej dopóki ona Cię nie zabije. Nie wiem więc czy białe niedźwiedzie które zabijałem były manhunami czy nie. Wiem jednak, że śnieżnej zamieci nie ma groźniejszych od nich stworzeń, bo zobaczysz je dopiero, kiedy otworzą paszczę by CIĘ POŻREĆ
Grzmot zaimprowizował kłapnięcie szczękami w stronę kobiety kończąc historię podniesieniem głosu.
- Ttak… - Laerune cofnęła nieco głowę. - Ale skąd wiesz, że ty lub inny mężczyzna obroniłbyś przed tym kobietę? Wierzę… że mogłabym stanąć z tym Man..nuh w szranki.
- Może i byś mogła. Ale niewielu znam mężów, którzy poradzili sobie z nimi samemu. Większość poległa, dając kobietom szanse na ucieczkę…
Grzmot zadumał nagle, sięgnął po butelkę i rozlał ją do końca do obu kubków.
- Chociaż w sumie pokonałem dzisiaj biesa piekielnego a i on nie był łatwym przeciwnikiem, więc kto wie.
- To była ciężka wyprawa - Przyznała drowka spoglądając na kubek. - To jest.. naprawdę mocne.
- Najważniejsze, że udana. A co do wody ognistej to mówiłem, że jest to zacny trunek. Szkoda, że się kończy.
- Będzie trzeba dokupić - Laerune uniosła kubek. - To za.. kolejne wspólne wyprawy?
- Za kolejne wspólne dni - poprawił ją Grzmot i z trudem stuknął kubkiem o kubek. - A o dokupieniu nie ma raczej mowy. Może znalazło by się gdzieś w zapasach w zajętych jeszcze częściach miasta. Albo mógłbym sam spróbować uwarzyć.
Drowka uśmiechnęła się upijając nieco.
- Trunek wart ryzyka.. jeśli chodzi i o wyprawę i o warzenie - Wypiła kolejny łyk i opadła na łóżko.
- Ano - barbarzyńca zapatrzył się w ścianę, po czym z powrotem spojrzał na butelkę. - Zmasakrowałbym chyba cały garnizon zielonej hołoty, gdyby mi powiedzieli że w piwnicach są jakieś zapasy.
- A potem by nas stamtąd nikt nie wyciągnął - Drowka czknęła i przymknęła oczy. - Przepraszam.
- Heh, jakbyśmy byli tam we dwoje to pewnie nie - uśmiechnął się do swoich wspomnień. - Za co przepraszasz?
- Beknięcie… coś ci się przypomniało? - Laerune z trudem utrzymywała lekko rozchylone oczy.
Zerknął na nią i przeciągnął się aż chrupnęły mu stawy. Po czym sam głośno beknął bez żadnego zażenowania.
- Teraz jak tak na Ciebie patrzę, to nawet wiele rzeczy.
Drowka przyglądała się mu pytajacym wzrokiem na tyle na ile była go w stanie skupić na mężczyźnie. Czuła jak świat wokół Grzmota delikatnie faluje, a podłoga uparcie stara się wpłynąć na sufit.
- Jakie? - Mruknęła.
Mężczyzna dopił jednym haustem pozostałą zawartość kubka i przesiadł się na łóżko, tylko “odrobinę” tracąc równowagę przy wstawaniu. Siedział teraz tuż obok kobiety. Jego wzrok powoli łapał ostrość na najciekawszych miejscach jej ciała.
- Same przyjemne.
Laerune z trudem uniosła się na przedramieniu by napić się jeszcze trochę.
- Kolejne wielkie opowieści? - Wydusiła z siebie spoglądając na siedzącego tuż obok barbarzyńcę.
- I wielkie i małe, jeżeli nadal jesteś zainteresowana - podsunął się również pod ścianę i oparł o nią plecami. Łóżko zaskrzypiało pod zwiększonym naciskiem.
- Jasne - Laerune opróżniła kubek i odstawiła go na ziemię. - Nie mamy alkoholu… ale mamy czas. Ja się chyba już nigdzie nie ruszę.
- Nieeeee, tak nie może być - zawyrokował jednoznacznie Grzmot. - Co to za opowieść bez łyka alkoholu. Ochrypnąć można. Na dole powinni mieć jeszcze jakieś trunki. To…
Ręka omsknęła mu się przy próbie podniesienia, przez co boleśnie uderzył głową o ścianę i wylądował tuż przy twarzy drowki. Spojrzał jej w oczy i zawahał się.
- Chyba… oboje nie damy rady... - Laerune przyglądała się mężczyźnie. Jej zapity wzrok dotarł do jego ust. - Tam pójść.
Przełknął ślinę. Bardzo nie lubił jak mówiło mu się, że czegoś nie da rady.
- Dałbym radę… ale teraz nie wiem czy chce.
- A co byś chciał? - Drowka wyszczerzyła się w typowo pijackim uśmiechu. - Zjeść mnie?
Również się uśmiechnął.
- Nie - objął ją nagle i uniósł niczym piórko sadzając okrakiem na swoich udach. - Ale mogę pokazać to, co chciałem opowiedzieć.
Laerune poczuła jak świat wokół zawirował. Musiała mocno chwycić mężczyznę za ramiona by utrzymać równowagę.
- Ty… - Nagle do niej dotarło o jakich opowieściach mógł myśleć Grzmot. Wpatrywała się w niego dłuższą chwilę, po czym pochyliła się i pocałowała barbarzyńcę. - Pokaż.

Kiedy ich usta połączyły się połączyły się po raz pierwszy, dłoń barbarzyńcy odruchowo przesunęła się na włosy dziewczyny. Takim prośbom nie zwykł odmawiać. Chwycił ją mocniej w pasie i przyciągnął jej biodra do swoich, znowu wbijając się w jej usta. Kobiece paznokcie drapały nagie plecy Grzmota, gdy łączyła ich pierwotna i niepowstrzymana żądza. Laerune uniosła się nieco na kolanach przytulając swój biust do piersi mężczyzny i starając się jeszcze pogłębić pocałunek. Czuła smak wody ognistej, jej zapach. Miała wrażenie, że wszystko wokół wiruje. Jego szorstkie dłonie przesunęły się w dół drażniąc skórę na karku. Przesunęły się po materiale tuniki aż zawędrowały na kształtne pośladki na których zacisnęły się z mocą. Przez cały ten czas połączeni byli w szaleńczym pocałunku. Ten został brutalnie przerwany dźwiękiem rozrywanego materiału, kiedy szarpnięcie mające na celu uwolnienie ciała kobiety z okowów krępującego ją stroju przy okazji naderwało jeden ze szwów.
- Wybacz - powiedział łapiąc oddech. - Mam ręce wojownika.
- Jesteś mi winien tunikę - Laerune nie przejmowała się strojem. Teraz liczyło się jedynie by go zdjąć. Szybko rozwiązała troczki odsłaniając napięty biust równie czarny co cała jej skóra.

Zniszczenie ubrania zbytnio go nie obchodziło. Zwykle w takich sytuacjach wierzchnie ubrania po prostu trafiał szlag i szybko przeobrażały się w szmaty do zmywania podłogi. Teraz jednak nie chciał tak postępować. W tej kobiecie było coś innego. Dotyk jej skóry jeszcze bardziej pobudził jego zmysły. Kiedy ubranie leciało w stronę podłogi on już przywierał ponownie do jej ust. Następnie przeniósł się na szyję, zgięcie obojczyka aż w końcu na dekolt. Dłońmi podtrzymywał jej plecy, żeby nie spadli z łóżka. Drowka odgięła się mocno do tyłu pokładając zaufanie w silnych ramionach. Z jej ust wyrwał się pomruk nie przypominał on jednak domowej kotki. Zdawało się, że Grzmot trzyma w ramionach raczej jakiegoś kotowatego drapieżnika, który zaborczo wpijał pazury w jego ramiona. A jemu było ciągle mało. Wiedział jednak nie tylko jak prowadzić potyczki orężem. Wrócił po szyi do ust kobiety, jednocześnie wstając na równe nogi. Rausz alkoholowi już dawno opadł. Podtrzymując ją jedną ręką pod pośladkami, drugą mocował się ze sznurowaniem portek. Drowka nie ułatwiała mu, ocierając się swymi osłoniętym spodniami kroczem o jego męskość. Czuła nadal alkohol przepływający we krwi i miała wrażenie, że cała płynie na tej fali. Kiedy wreszcie materiał opadł na podłogę nie wrócił do łózka. Przygwoździł ją do ściany, trochę mocniej niż zamierzał, i wrócił do wcześniejszych pieszczot. Laerune jęknęła czując jak jej plecy uderzyły o ścianę. Zdobił jej szyję pocałunkami, cały czas podtrzymując ją za pośladki. Różnica wzrostu dawała mu naturalną przewagę w tym, przejmując całkowitą kontrolę. Czuł jak jej zapach i delikatne mruczenie wpływają na niego bardziej niż alkohol. Ugryzł ją pod uchem. Sięgnęła do własnych spodni starając się je rozsznurować, ale ciało kochanka stanowczo jej to uniemożliwiało. Mężczyzna oderwał wreszcie usta od jej pięknych piersi i przybliżył się do twarzy, niemalże stykając się nosami. Oddychał ciężko, ale nie z powodu ciężaru, a raczej z wrażeń.
- Podoba się taki pokaz? Czy mam przestać?
- Podoba… - Laerune rozsznurowała spodnie, które zsunęły się jej na pośladki. - Zastanawiam się… to te małe czy wielkie opowieści?
Barbarzyńca rzucił ją łóżko i stanął nad nią podziwiając całe piękno jej ciała.
- To będziesz musiała ocenić już sama
Drowka opuściła wzrok na kroczę mężczyzny i aż westchnęła.
-Wydaje się… nierealne - mruknęła zastanawiając się jak ma w sobie zmieścić oręż tego kochanka.
Podążył za jej wzrokiem i uśmiechnął się. Wkroczył do łóżka na kolanach, pochylając się nad jej piersiami i pocałował dolinę jej obu półkul. Powędrował tak niżej, aż do ud.
- Nie Jego miałem na myśli, a TO - powiedział z uśmiechem po czym zanurkował głową pomiędzy jej nogi.
- Co ty… - Elfka podniosła się na przedramionach spoglądając na twarz barbarzyńcy znajdującą się pomiędzy jej czarnymi udami. Ten jednak nie dał sobie przerwać. Przybliżył swoje usta do wzgórza jej kobiecości, które zaczął obdarzać pocałunkami i pieszczotami. Jednocześnie przesuwając delikatnie palcami wzdłuż boków w kierunku piersi. Laerune jęknęła głośno i opadła na poduszki. Czuła jak każdy kolejny pocałunek wywołuje w niej gorące dreszcze. Rozchyliła szerzej nogi by dać do siebie dostęp kochankowi. Wkrótce miejsce pocałunków zajął język wwiercając się w jej jestestwo i wywołujące kolejne gorące spazmy rozkoszy. Jego dłonie także nie pozostawały spokojne. Wodziły cały czas po piersiach i zaciskały się na nich w takt jej ruchów. Elfka wierciła się na pościeli czując jak w podbrzuszu gromadzi się żar, powoli pełzający w kierunku jej sutków i wydobywający się na zewnątrz wraz z kolejną falą mruknięć i jęków. A potem nic. Nagle wszystko się skończyło. Pozostało tylko skrzypnięcie łóżka, gdy Grzmot przesuwał się wyżej, gładząc kobietę po udzie i całując ją w szyję.
Laerune drżała na całym ciele. Wpatrywała się w zbliżającego się kochanka nieco rozmazanym wzrokiem. Chciała jeszcze, ale nerwowo łapiąc oddech nie była w stanie tego wypowiedzieć. Ten przywarł biodrami do jej bioder i delikatnym ruchem rozchylił uda. Poczuła jego gorące lędźwia na swojej skórze. Spojrzał ostatni raz w jej oczy, szukając w niej zwątpienia, które kazało by mu przestać. Drowka była w stanie jedynie uśmiechnąć się wyzywająco. Objęła jego biodra udami, jednak to jemu pozwoliła wykonać pierwszy ruch.

Grzmot był barbarzyńcą i chociaż starał się, to niewiele miał wspólnego z delikatnością. Kiedy tylko trafił w odpowiedni punkt pchnął z mocą biodrami z lekkim stęknięciem. Przymknął oczy, rozkoszując się obejmującym go ciepłem. Gdy spojrzał w dół, zobaczył jej usta i ponownie się w nich zatopił. Łóżko zaczęło powoli skrzypieć pod jego ruchami. Laerune jęknęła głośno nim mężczyzna znów ją pocałował. Objęła go rękoma i nogami.Czuła jak wypełniająca ją obecność przeszywa jej ciało kolejnymi falami dreszczy. Zachłannie odpowiadała na pocałunki wbijając paznokcie w ciało kochanka. Przywarł do niej całym ciałem, czując jak sterczące sutki przesuwają się po jego skórze. Wgryzł się zębami w jej kark, powoli osiągając wspólny rytm i przyspieszając. Ręce wsunęły się pod jej plecy i spoczęły na kształtnych pośladkach, masując je olbrzymimi dłońmi. Jęki Laerune były coraz głośniejsze, aż w końcu przerodziły się w okrzyki. Jej ciało drżało w objęciach mężczyzny gdy zbliżała się do szczytu.

Ponownie uniósł ją, nie tracąc z nią połączenia i przysiadł na kolanach. Odchylił do tyłu jej plecy i kontynuował ich erotyczny taniec dysząc coraz szybciej. Napawał się widokiem jej podskakującego ciała. Drowka pochwyciła nadgarstki mężczyznę by choć odrobinę złapać równowagę i poddała się jego atakom. Każdy z nich był coraz silniejszy. Nie liczyła się już szybkość, liczyły się doznania i moc. Z każdym pchnięciem on też zaczynał drżeć. Zaciskał szczęki i szeptał w języku jakiego ona nie znała. Chwycił ją nagle za ramiona i odchylił jeszcze mocniej, niemalże nie zrzucając jej z siebie, wypychając mocno biodra by wbić się w jej czuły punkt. Laerune objęła go nogami by nie upaść. W jej głowie znów zakręciło się i od alkoholu i nadmiaru doznań. Ile on miał sił… myślała, że za chwilę oszaleje. Od tego gorąca, dreszczy, od jego obecności i kolejnych ataków. Koniec zbliżał się nieuchronnie z każdym ruchem, z każdym uniesieniem bioder, z każdym jego przyduszonym jękiem. Również chwycił za dłonie dziewczyny, chcąc nadać wszystkiemu jeszcze większy impet. Napięte mięśnie lśniły od potu. Jego męskość drżała również w szybko nadchodzącym finale. Drowka krzyknęła głośno dochodząc i odgięła się do tyłu na tyle mocno na ile tylko była w stanie. Jednak nawet to nie przynosiło ulgi od silnych dreszczy targających jej ciałem. On również drżał i dyszał ciężko, powoli uspokajając oddech. Przylgnął wtedy do jej ciała i ucałował obie piersi.
- Masz jeszcze te kajdany?
- T..tak - Drowka wskazała na leżące na ziemi spodnie i wysuniętą za pas zdobycz.
- To teraz mogę pokazać ci o czym wcześniej mówiłem - uśmiechnął się szeroko i znowu ją pocałował.
 
__________________
you will never walk alone

Ostatnio edytowane przez Noraku : 03-09-2019 o 16:41.
Noraku jest offline