Obrady Rady Uraczony dobrym jadłem i napitkiem Berg skonstatował, że świat nie jest taki zły jakim się jawił jeszcze przed chwilą. Oczywiście złym pozostawał aaaale ZŁO nabrało znacznie przyjaźniejszego oblicza. W przypływie melancholii Małodobry pomyślał nawet, że gdyby kiedyś przyszło mu podpiekać stopy Mistrzowi Thymonowi czy szanownej Jaghodzie, czego w żaden sposób wykluczyć nie można było, to przez wzgląd na ich hojność, której właśnie zakosztował, użyłby nowych narzędzi. Tak się wzruszył na tą myśl, że aż oczy mu zwilgotniały, co czem prędzej zamaskował wychylając kolejny kielich wina.
Po głosowaniu beknął, kulturalnie zwracając na siebie uwagę.
- Tego… Przed zmianą zarządzenia proponuję Volkmara publiczie wybatożyć za sianie plotek o nadchodzących nieumarłych. Zyskamy cyrkiem przychylność gawiedzi. Za zdradę stanu i działania przeciwko obywatelom Glueckwinsh obecnych członków triumwiratu, Volkmarowi i jego teściowi Gwidonowi majątek skonwis.. skonkwist… zabrać i na obronę miasta przeznaczyć. Straży uposażenie podnieść. Cichy mówić nie lubił a że nienawykły był to i w gardle mu zaschło czemu szybko zaradził.
__________________ LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną) |