Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2019, 18:56   #198
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wszystko się posypało... w sposób jakiego Peter nie spodziewał się w najgorszych nawet koszmarach. Ciekawa acz w teorii dość zwyczajna wyprawa już po paru godzinach okazała się być pełna groźnych niespodzianek, a teraz przekształciła się w prawdziwy horror.
I żeby chociaż przyczynili się do tego wszystkiego tubylcy, dinozaury, czy inne zmutowane paskudztwo... Ale niestety ci pierwsi mieli niewielki udział w tragedii, chociaż nie da się ukryć, że w pewnym sensie zapoczątkowali lawinę śmierci.
Ze śmiercią Peter miał do czynienia wcześniej, ale w tym przypadku nie chodziło o normalną śmierć. Amantes amentes, powiadano, ale Alan i "Bear" całkiem oszaleli. Ale czy można było przewidzieć taką, a nie inną ich reakcję? W każdym razie Peter tego nie wiedział.
- Czy budowałeś kiedyś tratwę? - Peter zwrócił się do Van Stratena, gdy trzecie ciało w worku znalazło się w ziemi.
- Nie, nie zdarzyło się - odparł krótko Tropiciel, w milczeniu przeżegnał się nad chowanym ciałem, po czym zaczął je zasypywać.
- A masz jakiś pomysł na coś, co pływa i co da się zrobić w naszych warunkach? - Peter machnął łopatą i sypnął na ciało kolejną porcję ziemi.
- Pytasz niewłaściwą osobę - stwierdził van Straten, nie przerywając pracy.
Peter był, delikatnie mówiąc, rozczarowany. Miał nadzieję, że doświadczony tropiciel potrafi sobie radzić w każdych warunkach... ale, najwyraźniej, nie miał racji. Pozostało zatem, po skończeniu tego zajęcia, porozmawiać z Collinsem. A nuż inżynier coś wymyśli.

* * *


Collins, jak się okazało, spał snem siedmiu braci śpiących, a że Peter doszedł do wniosku, że każdy ma prawo w taki czy inny sposób odreagować trudy dnia. Dlatego też Curran zostawił w spokoju śpiącego inżyniera, a że major chwilowo był... zajęty, sierżant poczuł się zobowiązany do przejęcia, chwilowo, wojskowej władzy w obozie.
Sprawdzenie wart, sprawdzenie stanu rannej, ponowne obejście obozu... i można było na chwilę usiąść i pomyśleć.

Może to zmęczenie spowodowało, iż nie wpadł na żaden możliwy do zrealizowania sposób opuszczenia wyspy. Prócz tratwy, oczywiście, bowiem pomysł z ponownym wykorzystaniem barki, nawet wybebeszonej ze wszystkiego, do gołego kadłuba, stale był poza zakresem jego możliwości. Co prawda piramidy budowano z bloków o wadze kilku dziesiątków ton, ale Peter nie dysponował setkami niewolników, a te kilka koni, które kryją się pod maskami dżipów, mogły nie wystarczyć.

Po chwili Peter wstał, dorzucił do ognia i poszedł się umyć.
Po powrocie zjadł coś, potem zastąpił jednego z wartowników.
 
Kerm jest offline