Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2019, 00:43   #56
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
:*

Opuszczając gabinet komendanta Cassandra trzymała Rudigera za rękę i chowała się za jego plecami. Znowu musiała przejść przez korytarz pełen zakazanych gęb i agresywnych chłopów, a ich krzyki tak mocno przeszywały jej głowę, że czuła strach. Powinna już dawno się go wyzbyć, w końcu tak wiele osób się kłóciło, tak wielu ludzi darło się na siebie nawzajem, a w karczmach często dochodziło do burd, a mimo to ona wciąż czuła lęk. Próbowała sobie przypomnieć sytuację, w której zostawała z takimi zachowaniami całkiem sama, bez silnego mężczyzny u boku, ale nie potrafiła. Jedynie przy ojcu czuła się właśnie tak samotna, w innych przypadkach zawsze była z kimś - zawsze. W końcu klienci lubili się nią szczycić i chwalić, nawet jeśli musieli za to zapłacić, to przecież na jedną noc była tylko i wyłącznie ich, prawda? Była, i dbali o nią, prócz tego, że mogli robić z nią co chcieli.

W drodze do świątyni inni zaczęli rozmowę z przydzielonym im strażnikiem. Wszyscy się przedstawili, ale Cassandra nie miała nawet zamiaru. Uważała, że gdyby strażnik chciał poznać jej imię, to by ją o to zapytał, a w jego postawie prócz niechęci nie widziała ni więcej. Mogłaby wręcz przysiądz, że od razu z marszu wszystkich znienawidził, tylko dlatego, że dołożyli mu roboty, a przecież mógł w końcu mieć chwilę spokoju. Nie dziwiła mu się, ona też by chciała za nic nie robienie dostawać monety, jednak nie rozumiała jego mowy ciała, która wskazywała na niechęć. Czemu ich nie lubił, skoro nawet nie znał? Przecież to nie ich wina, że ktoś dokonał mordu...

Cassandra miała wrażenie, że Rudiger strasznie zaangażował się w sprawę. Na początku gdy wyruszała z nim z Nuln, miała wrażenie, że jest typem spod ciemnej gwiazdy. Wybrała go, ponieważ tacy wbrew pozorom byli najłatwiejsi; łatwo im zapłacić, są dobrzy w walce i ukrywaniu się, łatwo ich udobruchać i uwieść. Co do tego ostatniego już czwartej nocy przekonała się, że nie miała racji, a teraz wychodziło na jaw, że wcale nie jest złym człowiekiem. W Nuln udało jej się wyciągnąć od kilku osób informacje, że wykonuje on parszywe zlecenia, że nawet dorobił się przez to paru wrogów. Teraz nie wiedziała, czy słyszała o kimś zupełnie innym, czy może coś się w nim zmieniło?

Świątynia Sigmara
Rudiger & Cassandra

Rudiger od samego śniadania podejrzewał, że Cassandra może mieć mu za złe jego ostatnie zachowanie. Przez ich rozmowę w ruinach, układanie sobie tego co powiedziała w głowie, mógł wydać się oschły i nieczuły. Wojownik nie miał pojęcia czy Cassie wiedziała o jego spotkaniu z Eriką, ale jeżeli tak to mogła pomyśleć, że zabijaka całkowicie stracił zainteresowanie jej osobą. Tak nie było, a zachowanie wojownika miało swoje źródło w niewiedzy na temat nastolatki. Schultz nie potrafił jej odepchnąć kiedy się bała, ale też dziwnie się czuł na myśl, że mogłaby dalej robić to czym zapewne zajmowała się w Nuln. Punkt, w którym się znalazła ich znajomość nie był zdrowy ani dla niej ani dla niego. Musieli sobie wszystko wyjaśnić. Rudiger miał nadzieję, że Cass powie mu o sobie więcej i w końcu dziewczyna pomoże mu zrozumieć dlaczego tak się zachowywała. Nie chciała z nim być, równocześnie będąc na niego złą i - co wynikało z jego obserwacji - nie zarabiając po staremu.

- Jak wyjaśnimy sprawę tego morderstwa, porozmawiamy na poważnie? - zapytał się zabijaka kiedy zostali sami. - Nie stać mnie jeszcze na konia, ale znajdę miejsce gdzie nam udostępnią jednego wierzchowca do nauki. - dodał patrząc Cass w oczy. - Chyba, że wolisz usiąść przy jakiejś strawie i porozmawiać bez gimnastyki w siodle...

- Ponoć jazdę konną można ćwiczyć i bez konia… Niby na sucho
- odpowiedziała Cassandra jakby bardzo na serio, nie odrywając od mężczyzny spojrzenia - I co to niby znaczy “porozmawiamy na poważnie”? Znowu coś źle zrobiłam? - dopytała lekko smutniejąc i robiąc minę jak skrzyczany szczeniak.

- Mnie nie uczono na sucho. - powiedział Rudiger. - Jest tego dużo, bo poza samą jazdą też trzeba opanować zachowanie się przy koniu, siodłanie go, czyszczenie. Nauka nieco zajmie, ale jak chcesz wszystko jest do osiągnięcia. - uśmiechnął się lekko wojownik. - Porozmawiamy na poważnie znaczy, że nie zrobiłaś nic źle. Zrobiłaś coś dobrze, a ja nie wiem dlaczego… - podrapał się po głowie mężczyzna. - Coś mnie trapi i chciałbym to z tobą przedyskutować jednak najpierw złapmy tego mordercę. My, faceci, nie przywykliśmy do skupiania się na wielu sprawach naraz. - zdawałoby się, że Rudiger chciał się zaśmiać, ale przypomniał sobie, że byli w świątyni.

- Aha… - mruknęła jakby miała zrozumieć co ma on na myśli, jednak po jej mimice było widać, że wcale tak nie jest. Nie potrafiła się zgodzić z tą teorią na temat mężczyzn, bo nie jeden przecież ją posuwał i jednocześnie macał piersi, więc chyba skupiał się już na dwóch czynnościach a nie jednej, ale nie chciała o tym wspominać. I to nie dlatego, że byli w świątyni. - A co cię nagle wzięło na tego konia? Nie rozumiem chyba… Erika nie chce się z tobą uczyć? - uniosła brew prowokacyjnie i skrzyżowała ręce pod piersiami.

- Obiecałem ci nauki kiedy tylko zakupię nowego wierzchowca, ale pomyślałem, że można zacząć i wcześniej. - odpowiedział Rudiger. - Widziałaś moje jedno spotkanie z Eriką i od razu pomyślałaś, że jesteśmy razem? - zapytał wojownik. Widać było, że coś jeszcze chciałby dodać, ale milczał. Ostatnio powiedział za dużo i za szybko. Uczył się na błędach.

- Widziałam więcej - odpowiedziała Cassandra i spuściła nieco z tonu. Westchnęła teatralnie po czym wyprostowała ręce. - Dobra, nieważne. Porozmawiamy później, jak sam zaproponowałeś. Nie chcę cię przemęczyć przed nocą.

Schultz skinął głową. Nie odezwał się. Zupełnie jak nie on. Chyba zastanawiał się co go miało tak tej nocy zmęczyć…


Cassandra również przemilczała, gdyż obiecali sobie dokończenie rozmowy w wolniejszej chwili. Dla dziewczyny ten wolny czas będą mieli dopiero wieczorem, albo właśnie w nocy, a teraz… Teraz mieli porozmawiać z akolitami. Nastolatka poprawiła suknię i włosy, odchrząknęła oraz ustawiła na twarzy uroczy uśmiech, ten jeden z najlepszych, choć gdyby nie poskutkował, mina smutnej dziewczyny w tarapatach też była w gotowości. Asystowała Rudigerowi zadając pytania, które to on wymyślał. Cass nie czuła się zbyt pewnie w tego typu sprawie. Całe szczęście, że nie była zmuszona do oglądania zwłok, bo nie tylko miałaby zepsutą resztę dnia, ale chyba zwróciłaby śniadanie, zacierając ślady potokiem swoich wymiocin.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline