Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-08-2019, 23:13   #395
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Nagle usłyszeli kroki wielu drobnych łapek i nagle nad przeciwnym krańcem jaskini pojawił się wielki ciemny kształt, który zsunął się na dół. Był to wielki gliniany półmisek. Na półmisku leżała elfka odziana jedynie elfią bieliznę z liści… A także świeże warzywa, pełne witamin i mikroelementów.
- To też moje! - zawołała Nys podskakując z brzękiem.
Elfka rozejrzała się groźnie i z pewnym zdziwieniem odnotowała brak czegoś.
- Co się stało z Hydrą? - potem popatrzyła na zwłoki potwora i zrobiła wielkie oczy
- Ktoś ją zabił! - I uwolniła ręce, skądś wyciągnęła łuk i zaczęła się rozglądać.
- Witajcie przedstawiciele ras niższych i podle niskich i ty siostro od gwiazd! Podążajcie za mną, jeśli chcecie dopaść smoka, a potem jego ohydną władczynię! - i usiłowała wskoczyć na skarpę, ale skończyło się na “Auuua” i jęczeniu na ziemi.
- Jedno jest pewne, jak zrobią powieść obrazkową o naszych czynach, to ta scena da rysownikowi wiele radości! - rzekła Ramiel.
- Nie jestem wcale taki niski jestem przysadzisty - gderał oburzony krasnolud.
Eryk beznamiętnie spojrzał na dzielną elfkę i jej obitę pośladki. Sięgnął do półmiska po nieco sałaty i marchewkę, bo dawno już nie jadł świeżej zieleniny.: - Podziwiam Panienki odwagę i kreatywność, ale proszę rozmasować obolałą rzyć i się trochę uspokoić. Nie zamierzamy “dopadać smoka”. Pan Czarnulek jest nawrócony na ścieżkę dobra po prostu nieszczęsne zaklęcie wyrwało go z jego nowego domu do którego chcemy go odprowadzić. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo teraz możemy nawrócić jego stado zgodnie z doktryną Świetlistej i poprosić Pana Smoka o pomoc przy wypaleniu kwasem świątyni tej kurwy matkującej maszkarom - Eryk podgryzając liść sałaty wyjaśnił swój zawiły plan tonem zarezerwowanym dla wygłaszania rzeczy oczywistych.
- PROSIĆ?! SMOKA?! Chyba żeś się z dupa na rozum zamienił rycerzu… - Nabzdyczony Grzmot, skrzyżował ręce na piersi i nadymał się jak ropucha.
- Czy poprzez “jego ohydną władczynię!” rozumiesz Jaśniepanią Hope Ravenwood ? Jeżeli tak to wybaczę ci TEN JEDEN RAZ! Ponieważ zmierzając do tej krainy sam dałem wiarę wstrętnym paszkwilą na szlachetną Milady! Wiedz jednak od tej pory, że Hope Ravenwood zerwała z mroczną przeszłością swego klanu. I mimo wszelkich przeciwności losu oraz biedy w którą chwilowo popadła, Lady Hope mimo błękitnej krwi i mrocznego pochodzenia jest istotą dobrą, która nie boi się ciężkiej pracy właścicielki zajazdu. Która z serca krwawiącego miłością do świata i jego istot potrzebujących pomaga wszystkim! Tako rzecze ja Eryk Świątobliwy Prostaczek Paladyn pod wezwaniem trzech Patronek w służbie prawej i szlachetnej Lady Hope Ravenwood! Honor Świętego Rycerza w służbie szlachetnie urodzonej nie pozwoli mi znieść kolejnej zniewagi przeciw mojej Suwerennie lepiej więc waż swe kolejne słowa niedoszła smokobójczyni. - Egzaltowane i groźne słowa Eryka nieco straciły na swoim efekcie, gdy po ich wygłoszeniu zaczął głośno chrupać marchewkę.
- Możecie mi mówić Airyd. Też pracuję dla Lady Hope - łotrzyk nie wiedział jak zareagować na wejście elfki. Takie łączące w sobie pompatyczność z komizmem. Silił się, żeby się nie śmiać, ale po prostu musiał zadać właściwe pytanie: - A pani kim właściwie jest? Dziewicą do ofiarowania hydrze?
Elphi musiała przyznać, że koboldy miały prosty i bezpieczny sposób na karmienie Malutkiej choć teraz był już niepotrzebny. Popatrzyła się z niedowierzaniem na niedoszłą przekąskę oraz jej wyczyny przechylając lekko głowę i unosząc brwii.
- Ta, wiele radości i wyobrażeń… - rzuciła do Ramiel by w końcu zakasłać i oderwać wzrok od elfiego tyłka - I znowu się przekonuję, że niektóre żarty i stereotypy mogą być prawdą. Zawsze słyszałam żarty o elfim odzieniu z liści, a tutaj proszę… to znaczy ty też byś wyglądała w tym dobrze nie ?
- Ale bym zmarzła. - rzekła elfka wyraźnie rozkojarzona.

Gry Eryk zaczął swój wywód i besztanie Elphi dziabnęła go w bok łokciem. Choć za późno i z marnym skutkiem biorąc pod uwagę opancerzenie, masując łokieć dodała.
- Plan osobliwy... Mamy się spodziewać kolejnych przystawek i przekąsek jako posiłków ? Czy też chciałaś ubić Malutką w pojedynkę w samej bieliźnie… Chwila nie masz kołczanu ani strzał!? - rozejrzała się zastanawiając, czy elfka wykazywała samobójczą pewność siebie, czy głupotę choć było to raczej jedno i to samo w tym przypadku. Czarodziejka może i podziwiała wtedy niecodzienny widok, ale słyszała też jej powitanie dla “niższych” ras i już przeczuwała że będzie to osobliwa znajomość.
Widać poza liściastą bielizną elfia wyższość też jest bardziej powszechna niż myślałam.” - skomentowała w duchu ciesząc się, że Ramiel nie miała tej fatalnej cechy.
Jubiler jak się nastroszył, tak stał uparcie milcząc, niczym rozzłoszczone dziecko, którego żądań rodzice nie chcą spełnić .
Eryk spojrzał się zdziwiony na Elpi: -Wszystko w porządku ? - Gdy minęła mu pierwsza złość też zaczął gapić na ponętną elfkę zauważając jej przeróżne walory.
-Jeśniepanienko Nys, ja żem wiem, że Pani zawołała pierwszeństwo, ale może jednak ją razem powitamy? - Spytał nieco lubieżnie, aby po chwili, zorientować się, że nie jest to zachowanie godne prawego rycerza. Zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem nie mają do czynienia ze sprytną sukubicą chcącą odzyskać skrzydła, które Elphira nosiła obecnie jako płaszcz. Zmówił więc krótką modlitwę do swych patronek. Następnie skupił się na aurze niedoszłej przekąski.

Elfka wyraźnie miała problemu ze zrozumieniem wywodu Eryka i zaczęła zbierać żółte kamyki i układać je w stos.
- Ramiel, czy dla elfów liny są nieczyste? - zapytała Sisi zaskoczona.
- Najwyraźniej. - Ramiel patrzyła coraz mniej rozumiejąc
Elfka zmarszczyła brwi i się odwróciła.
- Co? Jakaś Hope? Nie wiem o kim mówisz. Oberże to wylęgarnie cywilizacji. Pierwszy krok w jej postępie ku zagładzie wszystkiego co dzikie i wolne. W nich swe siły odnawiają wszelacy drwale i inni słudzy postępu, aby móc dalej zabijać naszych korzastych braci i wypaczać ziemię kartofliskami. By potem mogły zostać wykarmione miasta. Te wylęgarnie brudu i degeneracji, skąd wyruszają kolejne zastępy wycinaczy! - wzięła głęboki oddech. - Smoki, choć mają pewien zbawienny wpływ w usuwaniu brudu cywilizacji. To jednak ze względu na swą wrodzoną chciwość, która to jest kolejnym z nieprzeliczonych dowodów na pokrewieństwo tych istot ze krasnoludamii, to zapewniają ciągły przepływ kapitału.
- Halo! To sfera materialna. Obok stoi krasnolud z ostrym toporem. - rzekła Ramiel.
- Jednak smok, to tylko niewielka przeszkoda, na drodze do prawdziwego wroga, jakim jest parszywa wiedźma, która swym parszywym wzrokiem chciała wypaczyć nasze sanktuarium i uczynić z nas niewolników konsumpcji.
Ramiel zasłoniła Elphirze usta i starała się dosięgnąć do Eryka.
- A nam też zalazła za skórę i bardzo wiele wie o konsumpcyjny -rzekła elfka Varisiańskiej krwi.
- Ja już jej nie chcę. Sami ją bierzcie! - Nys odskoczyła od Elfki. Gregan wpatrywał się w nią nieprzytomnie.
- A ty panie Airydzie proszę się nie gapić na tę wariatkę, a wieczorem poważnie porozmawiamy o krojeniu mną zwłok! - warknęła Jasmine.
- Było powiedzieć, żebym cię nie używał na zwłokach - westchnął Airyd. Jedyna korzyść z zamieszania polegała na obserwowaniu kragłości elfki. I utwierdzanie się w przekonaniu, że elfy są walnięte. A na pewno te dzikie.

Elphira słuchając wywodu elfki wpierw miała wrażenie, że mają do czynienia z bratnią duszą Eryka jednak, poglądy miłośniczki “natury i wszystkiego co niecywilizowane” były dość ekstremalne. Mogła się zastanawiać czy wpuszczona do miasta nie wywołałaby paru pożarów, by zwrócić naturze ziemię, spojrzała też na Grzmota spodziewając się, że krasnolud zaraz wyjdzie z siebie na stwierdzenie o “niezaprzeczalnym pokrewieństwie krasnoludów ze smokami”.
Na wspomnienie o “parszywej wiedźmie” szybko zorientowała się, że ma do czynienia z jedną z elfek z druidycznego kręgu, a już zastanawiała się co mogło się z nimi stać? Otworzyła usta by coś powiedzieć, lecz dłoń Ramiel skutecznie jej to uniemożliwiła. Wpierw spojrzała się na nią z wyraźną dezaprobatą po czym westchnęła. Prawdopodobne było, że sama by zaraz coś palnęła. Choć zastanawiała się ile tak właściwie wiedzą o jej osobie, skoro w ich mniemaniu jest parszywą wiedźmą chcącą je zniewolić parszywą konsumpcją.
-Ciekawe czy to izolacja, zupełne oderwanie od rzeczywistości czy też dieta zbyt obfita w grzybki… zapewne wszystko powyżej.” - skomentowała w myślach, ze zrezygnowaniem krzyżując ramiona na piersi zrobiła parę kroków by ułatwić Ramiel dosięgnięcie Eryka nim będzie za późno.
 
__________________
You are braver than you believe, stronger than you seem, and smarter than you think. Kubuś Puchatek aka Winnie the Pooh
Guren jest offline