Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2019, 11:12   #59
Mroku
 
Mroku's Avatar
 
Reputacja: 1 Mroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputacjęMroku ma wspaniałą reputację
Podczas gdy Erika, Heinrich, Konrad i Gerwazy poszli oglądać ciało, Cassandra i Rudiger skupili się na przepytaniu zgromadzonych w okolicy komnaty Mortena przejętych akolitów i kapłanów. Schultz wymyślił pytania, które z dozą niepewności zadawała Cassie i z każdym kolejnym rozluźniała się nieco, gdyż braciszkowie odpowiadali rzetelnie i bez ukrywania żadnych szczegółów. Po rozpytaniu okazało się więc, że ojciec Morten był przyjacielsko nastawiony do wszystkich i nie miał z nikim zatargów. Od momentu przyniesienia ikony nikt o nią nie pytał, nikt też nie odwiedził duchownego, a on sam zaszył się w swej komnacie i wychodził jedynie na wspólny obiad i wieczerzę, zatem nie mógł pochwalić się nikomu z zewnątrz, że posiada tak cenny przedmiot. Gdy Morten pracował nad ikoną, nikt mu nie przeszkadzał, on również nie przyjmował nikogo. Całą świątynię karmiło kilku doświadczonych kucharzy pracujących na miejscu ponad dwadzieścia lat, którzy byli przyjaciółmi Mortena i pozostałych duchownych, więc ich udział w zdarzeniu wykluczono. Pytania więc nie posunęły śledztwa do przodu, ale pozwoliły stwierdzić, że Morten nikomu nie chwalił się ikoną, nie przyjmował gości ani nie został otruty przez kucharzy.

Na miejscu zbrodni natomiast rozglądali się pozostali członkowie drużyny. Od jednego z akolitów dowiedzieli się, że to najwyższy kapłan znalazł zwłoki Mortena; od razu nakazał zawiadomić straż miejską i zamknął komnatę Sigmaryty aż do ich przybycia. Z polecenia komendanta nikt nie dotykał zwłok, nawet strażnicy. Po krótkich oględzinach ciała, Erika, Heinrich i Konrad dość szybko dostrzegli wystającą z karku zmarłego niewielką, metalową strzałkę. Glauber bez problemu wydobył ją z szyi nieboszczyka i gdy przyjrzeliście się jej bliżej, dostrzegliście niewielkie ilości zielonkawej substancji zalegającej na ostrej końcówce. Miejsce wokół rany było ciemne i napuchnięte, z odchodzącą we wszystkie strony ciemną pajęczyną żyłek - teraz już wiedzieliście, jak otruto ojca Mortena. Gerwazy spróbował użyć wiedźmiego wzroku na strzałce i po chwili z całą pewnością stwierdził, że substancja posiada magiczne właściwości, nie był jednak w stanie powiedzieć, jakei dokładnie.

Otwarte okno wychodziło na wąską, błotnistą ulicę zamkniętą z obu stron budynkami, zatem mogło to być idealne miejsce do ewentualnej ucieczki. Na parapecie odkryli trzy niewielkie, wyryte blisko siebie żłobienia, które znający się na tropieniu w dziczy Konrad od razu zidentyfikował jako ślady znacznych rozmiarów pazurów. Poświeciwszy za oknem lampą z biurka Mortena (gdyż dzień był ponury i zaczęło lać), dostrzegliście dwa ślady sporych stóp ewidentnie zakończonych pazurami. Niestety, ślad bardzo szybko się urywał, gdy błotnista breja przeszła w brukowany chodnik. Szybko odtworzyliście potencjalny przebieg zbrodni - Morten pracował przy otwartym oknie, bądź ktoś otworzył je z zewnątrz i zaskoczył niczego nie spodziewającego się Sigmarytę zatrutą strzałką, a potem wyniósł się z ikoną, zanim ktokolwiek zauważył. Biorąc pod uwagę, że ciało już delikatnie zsiniało, musiało się to stać dłuższy czas temu.

Rozglądając się po pomieszczeniu nie znaleźliście nic osobliwego. Na półce z książkami nie brakowało żadnej księgi, na biurku - po przyjrzeniu się - odkryliscie jakieś zapiski odnośnie wpływu Sigmara na wiarę i umysły swoich wyznawców - najwyraźniej nad tym ostatnio pracował ojciec Morten. Jedna z kart, na które natrafił Gerwazy, rzucała jednak nieco więcej światła na ikonę Młotodzierżcy. Przeczytał pozostałym na głos.
- "Rama ikony jest starsza, niż malowidło. Różni się stylem i wiekiem. Ramę prawdopodobnie dodano później, możliwe że jest dziełem krasnoludzkich rzemieślników albo styl jej wykonania imituje ich dzieło. Rama zasłania sporą część malowidła lecz jest przymocowana niewielkimi gwoździkami więc dość łatwo będzie ją usunąć. Stan malowidła pod ramą jest dobry. Kolory są lepiej zachowane, rysunek ma więcej szczegółów. Proponuję oczyścić malowidło i odsłonić malunek spod ramy. Malowidło wykonane jest w stylu krasnoludzkim z okresu Sigmara. Czy na ikonie przedstawiono żywą osobę? Jeśli tak, wówczas znalezisko ma ogromne znaczenie. Je..." i tu pismo urywa się plamą inkaustu - powiedział przyszły Hierofanta.

Wyglądało na to, że ojciec Morten został zabity akurat w momencie zapisywania wiadomości odnośnie ikony. Jako, że nic więcej nie odkryliście, Heinrich zabezpieczył strzałkę z substancją i spotkaliście się z Cass i Rudigerem na zewnątrz. Wymieniliście posiadana informacje i nie mając już tutaj nic więcej do roboty, ruszyliście z powrotem do siedziby straży miejskiej.


Na komisariat dotarliście poprzez lejący jak z cebra deszcz. Pogoda była parszywa i nie zapowiadało się, by miała ulec zmianie. Na miejscu zostaliście zaprowadzeni do komendanta Schutzmanna, który ślęczał nad jakimiś dokumentami. Z uwagą wysłuchał wszystkiego, co mieliście do powiedzenia w sprawie zabójstwa kapłana, a gdy skończyliście mówić o strzałce, śladach w błocie i swoich teoriach na temat morderstwa, jego twarz przybrała wyraz zdumienia i zaskoczenia. Wstał zza biurka i skierował się do drzwi.

- Chodźcie ze mną, pokażę wam coś... - poprowadził was na dół, przez długi korytarz za recepcją, aż dotarliście do masywnych drzwi z napisem „Depozyt”. Weszliście do środka, Schutzmann zapalił dwie lampy i zaczął przeglądać sporych rozmiarów rejestr. Mrucząc coś do siebie, zniknął w labiryncie wypełniających pomieszczenie regałów. Wrócił niedługo później, niosąc pod pachą trzy zawiniątka, które ostrożnie położył na sporym stole. Po odwinięciu materiału, waSzym oczom ukazały się trzy niewielkie, metalowe kasetki. Schutzmann otworzył wszystkie, a w środku ujrzeliście strzałki - takie same jak ta, którą znaleźliście w karku ojca Mortena.

- Zapewne słyszeliście opowieści o przeklętych szczuroludziach... - zaczął, wpatrując się w was z poważnym wyrazem twarzy. - Niestety, są prawdziwe... Stwory te to plaga Middenheim od wielu wieków. Niektórzy twierdzą, że skaveny, bo tak się je nazywa, to odmiana zwierzoludzi. Ja jednak walczyłem z nimi i wiem, że oprócz zwierzęcego wyglądu nie mają z nimi nic wspólnego. Są mniejsze, szybsze i sprytniejsze. Zwierzoludzie przy nich to tępi brutale. W czasie oblężenia, szczuroludzie sprawili nam nieliche kłopoty. Heinrich nie walczył wtedy z nimi, miał inne zadania. Musieliśmy odciąć większość tuneli do Podziemnego Miasta, żeby je powstrzymać. Niestety, od czasu zakończenia oblężenia nie mieliśmy wiarygodnych informacji o nich. Jeśli jednak nadal tam siedzą i mogą bezkarnie wychodzić na górę, by mordować ludzi, to sprawa jest poważna.

Wyszliście z depozytu i przeszliście z komendantem do kolejnego pomieszczenia, gdzie na ścianie wisiała ogromna mapa Middenheim. W trzech miejscach nakreślono czerwonym tuszem literę 'x'.
- W tych miejscach dokonano zabójstw przy użyciu dmuchawek. - Schutzmann wskazał palcem krzyżyki. - Pierwszą ofiarą był strażnik przy Collegium Theologica. Drugą, odźwierny przy Gildii Krasnoludzkich Inżynierów, zaś trzecią osoba, której jeszcze nie zidentyfikowaliśmy. Jej ciało znaleziono w Starym Kwartale. Ofiar nie łączy nic, poza sposobem w jaki je zabito. Zbadajcie te miejsca, może one naprowadzą was na jakiś trop w sprawie ojca Mortena.

 

Ostatnio edytowane przez Mroku : 31-08-2019 o 11:18.
Mroku jest offline