Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2019, 17:21   #517
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Siła kontra zręczność

[MEDIA]http://images82.fotosik.pl/107/acf183e5a49c842bmed.jpg[/MEDIA]

Woda chlusnęła szeroką strugą, oblewając długie włosy barbarzyńcy. Prychając odstawił cebrzyk obok studni. Brud i senne odrętwienie spływalo po nim wraz z kroplami. Nic tak nie pobudzało z rana jak lodowata, naturalna woda. Oparł głowę o drewnianą nabudówkę i chrząknął chcąc pozbyć się niesmaku z ust. Zaułek przed karczmą był względnie pusty. O tej porze jedynie sklepikarze, żołnierze i szpiedzy byli aktywni. Nie poczuwał się do bycia żadną z tych osób ale obiecał drowce trening. Wiedział że pomoże mu to lepiej wejść w ten dzień po atrakcjach zeszłej nocy.
Laerune wstała dużo wcześniej i poprosiła karczmarza o kąpiel. Jej ciało było przyjemnie rozluźnione po igraszkach poprzedniej nocy, choć alkohol pozostawił nieprzyjemny ślad w postaci lekkiego szumu gdzieś z tyłu głowy. Trochę nie wiedziała jak ma teraz traktować Grzmota i widząc go niedaleko studni zarumieniła się lekko. Pozostało mieć nadzieję, że nikt nie rozpozna rumieńca na ciemnej skórze, a już szczególnie nie zrobi tego barbarzyńca.
- Dzień dobry. - odezwała się podchodząc do niego.
Ponownie nabrał wody czerpakiem i chlusnął na półnagi tors i całkiem już przemoczone płócienne spodnie. Wstrząsnął głową chcąc odlepić długie blond włosy z twarzy, po czym prychnął wodą. Odwrócił głowę w stronę kobiety i uśmiechnął się.
- Nie byłem pewien, czy się pojawisz. Wymknęłaś się tak, że nawet nie zauważyłem - odparł prostując się. Mięśnie na jego klatce napinały się pod wpływem zimnej wody. - Dalej chętna na trening?
- Jasne. - Laerune uśmiechnęła się. - Musiałam się porządnie wykąpać… nieco mnie ubrudziłeś.
- Nie sądziłem, że dla wojowniczki takiej jak Ty to będzie jakiś problem - dodał i wydmuchał resztki wody z nosa.
- To zależy. Jeśli jestem w terenie… nie przeszkadza. Gdy wiem, że obok jest balia z ciepłą wodą. Owszem. - Elfka odchyliła się unikając strumienia wody.
- Ciemna woda tylko rozleniwia - mruknął z lekka i podszedł do stojącego pod ścianą ekwipunku. Uderzył się kilka razy po twarzy i chrupnął stawami w karku. - A więc na co masz dzisiaj ochotę?
Drowka przez chwilę przyglądała się mu przesuwając dłonią po rękojeści swojego miecza.
- Pytasz o trening? - Uśmiechnęła się nieco zadziornie i wydobyła swoje ostrze z pochwy.
- Tak - pochylił się i nałożył na goły tors skorznie, dokładnie mocując zapięcia. - Czego oczekujesz? Pełen kontakt, próba sił, zapasy, chcesz się czegoś nauczyć?
- Chętnie się czegoś nauczę. - Drowka zbliżyła się bardziej do barbarzyńcy. - Zapasów… chyba mi na chwilę wystarczy po wieczorze.
Uśmiechnął się na to wspomnienie i oblizał wargi. Podniósł z ziemi topór o podwójnym ostrzu i buzdygan. Uderzył jedną bronią o drugą, aż po buzdyganie przeszło delikatne wyładowanie. Żadna z tych broni nie wyglądała jakby nadawała się do walki jedną rękę, jednak Grzmot unosił je bez problemu.
- Jeżeli nauki szukasz, to chętnie pokaże Ci jak walczymy na północy - skrzyżował ręce przed sobą. - Atakuj.
Drowka pewnym ruchem wydobyła ostrze z pochwy i zamachnęła się na wojownika.
O tym, że kobieta była szybka już wiedział, nie miał jednak do tej pory okazji tego sprawdzić bezpośrednio. Z trudem zszedł z toru ataku, pomagając sobie ostrzem topora, po którym ze zgrzytem prześlizgnęła się stal. Zrobił kilka kroków w bok i znowu przybrał postawę lekko ugietą, gotową do natychmiastej zmiany ciężaru. Laerune nim jeszcze zakończyła cios wykonała krok i obróciła się, by korzystając z impetu poprzedniego uderzenia wyprowadzić cios pod pachę barbarzyńcy. Wydawało się, jakby ten tylko na to czekał. Upuścił trzymany w prawej ręce buzdygan i nie unikał ciosu. Przyjął go. Zrobił dwa kroki do przodu i wystawił chwycił za dłoń blokując uderzenie, które najprawdopodobniej utknęło by gdzieś pomiędzy jego żebrami. Ostrze miecza gładko przecięło zbroję i z mlaskiem wbiło się w ciało. Nie mogło jednak dalej drgną, uchwycone pod pachą i w mocarnym chwycie mężczyzny.
- Żadna cena nie jest dość wysoka, jeżeli prowadzi do zwycięstwa - powiedział Grzmot po czym szarpnął drowką w swoją stronę, jednocześnie kolanem chcąc uderzyć ją w żebra.
Laerune puściła miecz, ale nie zdążyła tego zrobić dość szybko. Poczuła jak kolano mężczyzny trafia pod żebra, rzucając nią o ziemię. Nie podniosła się przyznając się do przegranej i spoglądając na mężczyznę.
- Nie dziwo, że jesteś tak pokaleczony. - Mruknęła cicho, obserwując krew spływająca po jej własnym mieczu.
Podniósł rękę do góry i skrzywił się delikatnie. Spojrzał na rozciętą zbroję jakby zdziwiony.
- Pieruńsko ostra jest ta twoja brzytwa - powiedział i wyciągnął ku niej rękę. - Pewnie przecina kości jak gałązki?
- Powstrzymywałam się, ale .. zaskoczyłeś mnie tym ruchem. - Drowka chwyciła podaną dłoń i podniosła się z ziemi.
- Powstrzymywałaś się… - zamyślił się. - To znaczy, że przeliczyłem też swoje możliwości, skoro powstrzymując się zrobiłaś to.
Wskazał na swoją ranę, która coraz obficiej krwawiła pod jego pachą.
- Masz jeszcze jakieś możliwości, o których powinienem wiedzieć?
- To ma wyjątkowe możliwości. - Drowka przejęła miecz od wojownika. - Kłos chciał go obejrzeć, bo ewidentnie to nie jest zwykły miecz. - Drowka uśmiechnęła się, opierając broń o ziemię. - Ja… nic po za bycie wyszkolonym wojownikiem i miłość do walki.
- Obie te cechy są godne uwagi, ale czasami walcząc z pewnymi przeciwnikami trzeba znaleźć sposób by ich zaskoczyć.
Uniósł do góry swój topor. To nie była piękna broń. Raczej toporna, o długim stylisku i podwójnym ostrzu. Barbarzyńca napiął mięśnie i cisnął nim w kierunku studni. Bron wbiła się w drewno z głuchym trzaskiem.
- Ten dwuręczny topór nie wygląda, jakby był zdolny tego dokonać, a jednak można nim z łatwością cisnąć w niespodziewającego się przeciwnika. Mówiłaś że samiraje znają się na strategii. Hordy orków zwykle bazują tylko na liczbie i sile. Możesz więc wykorzystać swoją przewagę.
Drowka poczuła podmuch powietrza, a potem obejrzała się za toporem.
- Ty możesz nim cisnąć z łatwością. - Mruknęła. Nadal zdumiewała ją siła Grzmota, choć przekonała się już o niej na kilka sposobów. - A orki… nawet jeśli skupiają się na sile.. mają swych dowódców. Wierzę, że nie tylko w sile tkwią ich sukcesy i by z nimi walczyć.. muszę się dowiedzieć co więcej tam jeszcze siedzi.
- Jak bliżej chcesz poznać naturę Orków, to musisz porozmawiać z Balkazarem. Ja wiem jedynie tyle ile mogłem wyczytać z ich trupów i walki - odparł Grzmot i podniósł buzdygan, a następnie ruszył po topór. Bedąc już pod studnią, przemówił głośniej. - Ja mam swoją siłę, ty zwinność i szybkość. Każde z nas wykorzystuje dary jakimi obdarzyła nas natura. Gotowa na drugą rundę?
Laerune ułożyła broń wygodnie w obu dłoniach, czekając na atak barbarzyńcy. - Gotowa.
Tym razem to Grzmot przejął inicjatywę. Zaatakował z furią dzierżąc obie bronie w dłoni. Buzdygan śmignął z góry, sunąc za sobą wiązką wyładowań. Drowka zaczekała do ostatniech chwili, czując narastającą obawę mimo świadomości, że to tylko trening. Udając, że ma już się osłonić, wykonała szybką fintę, chcąc wyminąć przeciwnika. Jego uderzenie strzaskało chodnik w miejscu, w którym do tej pory stała. Uniósł ostrze topora do góry, chcąc zasłonić się przed ewentualnym kolejnym atakiem. Laerune wykonała kolejny obrót tnąc, ale jedynie zamarkowała cięcie na plecach, dotykając pancerza wojownika. Uśmiechnął się pod nosem. Szybkim ruchem uderzył styliskiem topór pod kolana kobiety wywracając ją na ziemię.
- Trzeba było dokończyć atak - dodał powoli wstając. - Albo chociaż celować w kark. Ale jest tak jak mówiłem, szybkość kontra siła. Nie przekonamy się o swoich prawdziwej wartości dopóki nie zmienimy broni na mniej zabójczą albo nie znajdziemy kapłana, który potrafiłby nas na miejscu złożyć.
- Więc może pouczysz mnie walki tym. - Siedząc na ziemi wskazała na trzymany przez barbarzyńcę topór.
- Tym? - kiwnął głową w kierunku topora, o który się opierał. - Proszę bardzo, tylko proponuje wziąć go od razu w obie ręce.
Drowka podniosła się i schowała miecz do pochwy. Oburącz sięgnęła po topór barbarzyńcy i przez chwilę zawahała się czy da radę wyprowadzić nim atak.
- Skąd ty masz tyle sił. - Wyszeptała, chwytając pewniej drzewiec.
- Pompki, dużo ćwiczeń, jeszcze więcej mięsa i mnóstwo mleka olbrzymów. Na północy można być albo silnym albo martwym - powiedział podchodząc i poprawiając uchwyt dłoni. - Zaś co się tyczy walki to szybko można się do niego przyzwyczaić. Zależnie od tego jaki atak chcesz wyprowadzić będziesz musiała po prostu zmieniać ułożenie dłoni.
Dotyk wojownika sprawił, że w drowce ożyły wspomnienia ostatniej nocy. Zadrżała delikatnie zaciskając mocniej dłoń na drzewcu.
- Spróbujmy. - Mruknęła, starając się ukryć lekkie podniecenie.
Przez kilkanaście następnych minut tłumaczył sposób ułożenia rąk przy stylisku, najefektywniejszy sposób wyprowadzania uderzeń czy blokowania. Zazwyczaj robił to obejmując ją od tyłu i powoli pokazując na początku co i jak. Gdy uznał, że była gotowa stanął naprzeciw niej, gotowy do parowania uderzeń swoją buławą.
- Pamiętaj o kontroli równowagi. Jeżeli topór pociągnie Cię za sobą, to równie dobrze możesz się już witać z bogami.
Laerune po tych całych przygotowaniach miała wyraźniejsze, ciemniejsze plamy na policzkach. Przytaknęła jednak dając znak, że zrozumiała instrukcje i wyprowadziła cios w kierunku barbarzyńcy. Odbił go i pokiwał głową. Był zadowolony. Kazał jej dalej atakować. Drowka wykonała kilka zamachów, w końcu jednak ciężar topora przeważył i poleciała za nim. Grzmot pomógł jej wstać i podniósł swoją broń.
- Wcale nie najgorzej jak na pierwszych kilka razów. Odpocznijmy teraz. Później spróbuje cię nauczyć jak się nim rzuca.
Drowka zdyszana usiadła na ziemi. Niby posługiwała się wodnym smokiem, który lekkim mieczem nie był, ale topór barbarzyńcy naprawdę dużo ważył.
- Niesamowite, że władasz nim z taką swobodą. - Mruknęła ze szczerym podziwem.
- Naprawdę przesadzasz, chociaż sił mi nie brak - odparł siadając za nią i szybkimi ruchami rozmasowując napięte mięśnie. - Reszta to już biegłość. Zapewne gdybym miał walczyć twoim mieczem machał bym nim z gracją cepa.
Laerune mocno w to wątpiła, nie chciała jednak spierać się o to z mężczyzną. Musiała się dużo nauczyć i to jak najszybciej.
 

Ostatnio edytowane przez Aiko : 02-09-2019 o 20:48.
Aiko jest offline