Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2019, 22:04   #519
MTM
 
MTM's Avatar
 
Reputacja: 1 MTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputacjęMTM ma wspaniałą reputację
Rycerz na koniu (Axim)

Minął tydzień odkąd drużyna najemników wróciła do miasta po starciu z kapłanką Rhellą. Bohaterowie zdążyli w tym czasie odpocząć, naprawić ekwipunek lub sprzedać stary i zakupić nowy. Co sprytniejsi zdołali się obłowić, inni natomiast zamienili monety na bardziej przydatne przedmioty bądź wydali je na przyjemności.

Dzielnicą bram przechadzał się właśnie Axim. Odziany w prostą koszulę, z mieczem legionisty u pasa i z krukiem na ramieniu przemykał pomiędzy mieszkańcami, co rusz kogoś pozdrawiając. Reputacja, jaką sobie wyrobił przez ostatnie miesiące przylgnęła do niego na dobre.

Chociaż kilka dni temu były jego czterdzieste urodziny, żołnierz nadal dobrze się prezentował. Przycięte równo włosy oraz zarost, schludny ubiór, wypolerowane buty i błyszczący się miecz. Tego dnia Jarnar był w dobrym humorze. Zapomniał już o tym, jak bardzo użalał się nad swoim wiekiem. Być może zrozumiał, że nie było w tym sensu. Nadal potrafił machać mieczem a wrogów, których trzeba było nim przerąbać nie brakowało. Poza tym okazywanie słabości źle działało na morale zespołu, a on, jak na żołnierza przystało, miał świecić przykładem. W końcu co lepiej wpływało na morale jak rycerz w błyszczącej się zbroi… na koniu?

Axim zatrzymał się nagle, zagapiony gdzieś w bok. Oto przed nim wyrosła stajnia. Choć sama konstrukcja nie prezentowała się godnie, to jej zawartość z pewnością przykuwała uwagę. Zwłaszcza jedna sztuka.


Koń był zapierający dech w piersi. Czarne umaszczenie, niczym najciemniejsza noc. Potężna muskulatura, szeroki w kłębie. Wierzchowiec ten wyróżniał się na tle zwykłych klaczy. Z pewnością nie był wykorzystywany do pracy a i przeciętny kawalerzysta nie mógłby sobie na takiego ogiera pozwolić.

Zwierzę wydało się Axamowi znajome. Gdzieś już go musiał widzieć… No tak, już pamiętał. Bartholomeus, ich alchemik, prowadził go do miasta. Mandagora musiał go znaleźć w twierdzy podczas ostatniej misji, a później sprzedać po powrocie. Wtedy Jarnar był jeszcze zaklęty w ciele lwa i nie myślał jasno, toteż nawet się nie zainteresował odkupieniem wierzchowca. Teraz jednak coś w nim drgnęło.

Mężczyzna podszedł bliżej stajni i oparł się o niewielkie ogrodzenie, za którym trzymane były przywiązane do słupów konie. Co jakiś czas ktoś przystawał i przyglądał się ogierowi, podobnie jak Axim, ale nikt chyba realnie nie myślał o zakupie takiej bestii.

- Piękny, prawda? - Rozległ się czyjś głos, wyciągając żołnierza z zamyślenia. Axim odwrócił spojrzenie i zauważył stojącego nieopodal mężczyznę w kamizelce i wysokich butach, który oporządzał inne konie.

- Trafił mi się kilka dni temu, podobno zdobyty na pełnej przygód wyprawie. Jak na moje oko musiał go dosiadać jakiś możny tych ziem. Nieczęsto widuje się takie w tych stronach - dodał stajenny.

- Niesamowity - potwierdził Axim, wracając ze spojrzeniem na rumaka.

- Niestety niepotrzebny w tych ciężkich czasach - westchnął przygnębiony koniarz, odkładając swoje narzędzia i również opierając się o ogrodzenie, by poobserwować wierzchowca.
- Przyznam, że kupiłem go pod wpływem emocji. Nie pomyślałem wtedy o tym, że obecnie ulicami Dzielnicy Bram nie przechadza się nadziana arystokracja, która tylko patrzy, gdzie wydać stos swoich monet, jak to dawniej bywało. Nikt obecnie nie potrzebuje takiej drogiej ozdoby. Wojska natomiast na niego nie stać, poza tym, który żołdak potrafiłby się nim zaopiekować? Może, kiedy to wszystko się skończy… jednak któż wie, kiedy to nastąpi? Do tego czasu trzeba będzie coś z nim zrobić. Za dużo zapłaciłem, by sprzedać go teraz na koninę - westchnął na koniec, pocierając czoło.

Axim wysłuchał mężczyznę w ciszy, po czym skinął w stronę wierzchowca.
- Mogę go obejrzeć z bliska? - zapytał, zerkając na koniarza. Ten tylko wzruszył ramionami i przytaknął.

- Radzę jednak uważać. Dobra rasa, ale brakuje mu trochę pokory. Nie każdemu pozwala się dotykać. Ostatniego klienta próbował ugryźć, na szczęście chłop miał więcej refleksu niż rozumu w głowie - mruknął stajenny.

Żołnierz sprawnym ruchem przeskoczył ogrodzenie. Nagłe poruszenie zmusiło siedzącego mu na ramieniu kruka do poderwania się do lotu. Po chwili ten zaczął krążyć wysoko nad jego głową. Jarnar natomiast powoli zbliżał się do ogiera. Czarne zwierzę widząc nadchodzącego człowieka parsknął i poruszył się nerwowo, łypiąc na niego okiem.

- Heej, spokojnie - rzucił Axim, unosząc dłoń. Zatrzymał się na chwilę, by zaraz ruszyć ponownie, tym razem wolniej.

Ogier zarżał i stanął na dwóch kopytach, przez co najemnik odruchowo się schylił. Determinacji nie można było mu odmówić, toteż postąpił kilka następnych kroków. Powoli, centymetr po centymetrze, zbliżył swoją dłoń do pyska wierzchowca.

- No już, przyjacielu. Wszystko będzie dobrze - mówił uspokajająco Jarnar. Kiedy wydawało się, że koń odskoczy, unikając kontaktu, człowiek położył dłoń nad jego nozdrzami.

Przyglądający się temu stajenny pokiwał głową z uznaniem.
- Wygląda na to, że cię polubił - rzucił w stronę wojownika. Ten jednak był całkowicie pochłonięty zwierzęciem, bo zaraz zaczął je głaskać.

- Dobry konik, bardzo dobry - przemawiał do niego z uśmiechem. Jak się okazało, dotyk szorstkiej, żołnierskiej dłoni uspokoił wierzchowca, gdyż ten zaraz przestał wierzgać.

Najemnik jeszcze przez chwilę pieścił rumaka, po czym poklepał go po boku i odwrócił się do koniarza.
- Ile za niego żądasz? - zapytał.

Mężczyzna podrapał się po brodzie po czym zaczął przyglądać się swoim paznokciom.
- Dwieście sztuk złota - rzucił znudzony, jakby wiedział, że cena odrzuci potencjalnego klienta. - Dorzucam do tego siodło, pancerz, w którym go odkupiłem i komplet podków - dodał, wycierając paznokcie o koszulę.

- Biorę - odparł Axim, wracając do konia.

Stajenny zrobił zdziwioną minę i zamarł na chwilę.
- K… kupujesz go? - dopytał z niedowierzaniem.

- Właśnie to powiedziałem - mruknął Axim, niezadowolony, że musi się powtarzać. Raz jeszcze poklepał konia po boku, po czym odwrócił się i podszedł do stajennego. Przez chwilę mu się przyglądał, by zaraz odczepić od pasa pełen mieszek złota.
- Wlicz w to paszę na kilka dni i dobijamy targu - zażądał żołnierz, ze złotem wyciągniętym w otwartej dłoni.

- Zgoda! - rzucił ochoczo stajenny, porywając sakwę. - Tak czułem, że do was pasuje. Wyglądacie mi na wojownika, pewnie zrobicie z niego dobry użytek!

- Zobaczymy, czy jest taki bojowy, na jakiego wygląda - kiwnął głową.


Po kilku kwadransach Jarnar wyjechał ze stajni ze swoim nowym nabytkiem. Opancerzony, czarny ogier szybko zaczął słuchać poleceń swojego nowego pana.

- Teraz jesteśmy jednością - mówił mu z grzbietu Axim, głaszcząc grzywę. - Ruszajmy… Shadowmist.
 
__________________
"Pulvis et umbra sumus"
MTM jest offline