Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-08-2019, 22:33   #828
eTo
 
eTo's Avatar
 
Reputacja: 1 eTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputacjęeTo ma wspaniałą reputację
Smierć nie była taka straszna jak się wydaje. Może dlatego, że Dirith nie raz już umarł w Piątym Wymiarze zatem miał już doświadczenie pod tym względem. Nic wielkiego. Nawet nadal miał przy sobie Tysiąc Ostrzy. Nic dziwnego. No może gdyby nie to, że znajdował się w miejscu, w którym odrodzenie się nie do końca działało tak jak wszędzie indziej. Jednakże jakoś działało, inaczej nie miałby przy sobie Tysiąca Ostrzy. Zatem teoria, że po śmierci dusza zostaje przeniesiona gdzieś pod ziemie była błędna. Inaczej nie miałby przy sobie Tysiąca Ostrzy, ani innego ekwipunku. Można więc było powiedzieć, że jakoś i gdzieś się odrodził. Wystarczało więc znaleźć drogę na powierzchnię - o ile było to takie proste.
Tak czy inaczej trzeba było wpierw znaleźć Kiti i zabrać się za rozgryzanie co z odradzaniem się w tym miejscu jest nie tak. Albo przynajmniej jak się normalnie odrodzić.
Idąc w losowym kierunku po chwili dało się usłyszeć Wilczycę rozmawiającą z Ill... jak-jak-mu-tam-bo-imion-zdrajców-nie-opłaca-się-pamiętać. Za kolejną chwilę dał się ich nawet zobaczyć po wejściu do kolejnego przejścia.
Kolega zdrajca oczywiście nie zapomniał przywitać Diritha w odpowiedni sposób. Trzeba było przyznać że był to odważny manewr biorąc pod uwagę, że to tygrysołak wyszedł z ostatniej potyczki żywy. Przynajmniej dopóki nie wykończyłaby go trucizna, ale mimo wszystko bardziej żywy niż jego przeciwnik.

Podchodząc bliżej przez chwilę zastanawiał się jak rozegrać sytuację. Postanowił jednak również skrzyżować ramiona na piersi. Pośród drowów można to było uznać za oznakę nieagresji, więc sytuacja nie powinna wymknąć się z pod kontroli.
- Kogoś, przy kim powinieneś uważać na język... - odpowiedział 'koledze' nie za ciepło po czym zatrzymał się w zasięgu ręki. Następnie wystawił prawą rękę.
- Ale niestety wygląda na to, że jednak będziemy musieli przez jakiś czas współpracować...

Ill spojrzał na twoją wyciągniętą rękę od niechcenia i strzelił bąbelkiem z gumy do żucia.
- Na to się zanosi... - mruknął. - Utknęliśmy w tym samym syfie ale zakładam, że wiecie co nieco o tym cieniu ze starego domu. Wśród miejscowych krążą opowieści o tym domu. Podobno stało się tam coś potwornego ale nikt tego domu nie widział i nie potrafił go opisać. Podobno w nim byliście.

Czyli kolega jak widać ma huśtawki emocjonalne, albo zapomniał, że nie tak dawno chciał zabić Diritha, a teraz nie ma nic przeciwko współpracy. Do tego jeszcze zignorował wyciągniętą rękę... więc nie zamierzał ułatwiać zabicia go.
Żaden problem. Nawet jeśli nie udało się Dirithowi zablokować jednej ręki przeciwnika zanim zaczęła się druga runda, to nadal miał ją wyciągniętą w stronę przeciwnika.
Na szczęście akcja jest szybsza od reakcji, a na dobycie sejmitara potrzeba miejsca. Dirith natomiast miał wyciągniętą rękę co dawało mu dodatkową przewagę. Jakby tego było mało przeciwnik miał skrzyżowane ramiona, więc aby je unieruchomić potrzeba było tylko złapać jedną z nich.
Dłoń jest szybsza od przedramienia lub łokcia, więc nawet jeśli zdrajca zareagowałby jednocześnie to likantrop zamierzający złapać i unieruchomić przedramię niedaleko łokcia miał przewagę.
Do tego przeciwnik opierał się o ścianę, czyli stał na mniej stabilnej pozycji co z pewnością w jakimś stopniu spowolniłoby jego reakcję. Czyli o tyle łatwiej było Dirithowi przywalić z tak zwanego bara i zablokować przeciwnika między ścianą a nim. W tym czasie druga ręka miała na celu złapanie za rękojeść sejmitara. Tylko po to aby go zablokować.
Pozostawiałoby to przeciwnikowi tylko jedną wolną rękę i sejmitar. Nic groźnego. Zanim uda się go dobyć zęby Diritha powinny już być wbite w szyję celu. Albo nawet kły, ponieważ drow zaczął przemieniać się w tygrysołaka jednocześnie kiedy zaczął atakować. Oznaczało to, że ugryzienie bardzo szybko miało stać się bardzo zabójcze.
Mimo wszystko nawet i gwałtowna przemiana trwała nieco czasu. Jednakże jeśli Dirithowi udało sie zablokować jedną rękę, sejmitar oraz zablokować przeciwnikiem między ścianą a wzrastającą podczas przemiany masą swojego ciała druga runda nie powinna wymknąć się z pod kontroli.
Jeśli jednak udałoby się tygrysołakowi złapać za sejmitar, to zawsze była możliwość aby spróbować złapać za drugi sejmitar. Dzięki temu było wystarczająco dużo czasu aby pozbawić przeciwnika głowy. A nawet jeśli nie, to wystarczająco utrudnić mu obronę przeciwko kolejnej rundzie nieustannych ataków.
 
__________________
"Drow to stan umysłu." - Almena? Kejsi2?

"- You can't let them run around inside of dead people!
- Why not? It's like recycling." - Dr. Who
eTo jest offline