Żywiołaki wpadły w zasadzkę. Nie rozpoznał jednego z czarów aktywnych u Kadira i ich sprytny plan eliminacji Arystokrata spalił na panewce. Mało tego pozwoliło to śmiałkom przygotować się. Jak tylko pojawiły się z powrotem najpierw padli ofiarą mroźnego czaru Kadira, który bardzo mocno ich ugodził. Potem do akcji włączył się Canth, który do spółki że swoim astralnym konstruktem zabił jednego z żywiołaków. Ostatniego wyeliminował Czarny Gwardzista po tym jak desperacko próbował się wydostać z pułapki. Niestety dla niego nie miał teleportacyjnego czaru w runie, tylko musiał samemu go złożyć odsłaniając się na atak potężnego orła.
Takim sposobem śmiałkowie pokonali swoich przeciwników a walka dobiegła końca. Niestety, ku rozpaczy Czarodzieja, czaszka, która miała powrócić do prawowitych rąk Czarnoksiężnika została zniszczona, a jej maleńkie fragmenty rozrysły się na dużym obszarze, z czego całkiem spora ich część znajdowała się w ciele Łotra. Teraz chyba można było bezpiecznie sprawdzić co najdowało się pod postumentem. Czy rzeczywiście był tam pochowany złodziej, którego dopadła klątwa, albo ruszyć w dalszą drogę. |