Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2019, 20:01   #117
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 44 - 2037.III.29; nd; popołudnie

Czas: 2037.III.29; nd; popołudnie; g. 17:45
Miejsce: Pustkowia, Rain Tree Lake; opustoszałe osiedle
Warunki: zapuszczone podwórze, jasno, chłodno, pochmurno


Wyglądało na to, że chyba prawdę mówili dawniej, że każdy plan idzie do kosza po zetknięciu się z polem bitwy. No tak było też i tym razem. Trudno było powiedzieć czy Junior coś skaszanił czy adventowy MEC był czujniejszy niż na to wyglądał grunt, że ledwo przeczołgał się kawałek a zdarzyło się kilka rzeczy na raz.

Brodaty zwiadowca czołgał się właśnie po mokrej ziemi rozgniatając wysoką trawę jaka miała go kryć przed elektronicznym wzrokiem strażnika. Przez to musiał kierować się po omacku bo nie widział adventowego robota ani tego co on tam robi. Nie widział więc jak głowa robota skierowała się w jego stronę a zaraz potem robot wyprostował się i zaczął ustawiać się aby swoimi zaśniedziałymi i zakurzonymi ramionami unieść swoją broń w stronę czołgającego się człowieka. Ale widziała to Dunkierka ulokowana półtorej setki metrów w głąb ulicy. Dlatego mając od dłuższego czasu pilnującego robota w celowniku swojej optyki teraz tylko pociągnęła za spust oddając pierwszy strzał tej walki.

- Uwaga, namierzył was! Strzelam! - strzelec wyborowa zaalarmowała pozostałych xcomowców ale tych zdążyło tylko zmrozić gdy rozległ się pojedynczy strzał. A potem kolejne.

Karabinowy pocisk wyleciał z nadźwiękową prędkością z lufy karabiny, w ułamku sekundy pokonał tą krótką dla siebie odległość i spenetrował korpus robota. Uderzenie zachwiało maszyną ale była to maszyna a nie człowiek. Więc nawet tak stary i zaśniedziały dron był w stanie znieść więcej niż niejeden w pełni sił człowiek. Nie mógł paść od pojedynczego trafienia i nie padł. Kontynuował ruch i odpalił swój lekki ckm zalewając całą czwórkę na zapleczu podwórka ogniem.

Kule robota zagotowały ziemię wokół czwórki skradaczy. Rozbijały kawałki ogrodzenia, ścinały trawę, wyrzucały gejzery ziemi a co najgorsze rwały też ludzkie ciała. Junior jęknął gdy kule zagrzechotały po jego pancerzu ale na szczęście pancerz wytryzmał więc tylko przygięło go na chwilę. Dwaj towarzyszący im złomiarze nie mieli pancerzy więc kule trafiły i przenicowały im trzewia i kończyny. Wrzasnęli ze strachu i bólu. Chyba wszyscy zaczęli wrzeszczeć co mieszało się z wizgiem kul szatkujących podwórze.

Całą czwórką próbowali się wydostać z matni otwartej przestrzeni. Przecież to tylko kawałek! A tam, te kilka kroków dalej, już narożnik domu będzie chronił ich przed ostrzałem MEC-a! Próbowali przeczołgać się, doskoczyć, dać susa aby zniknąć mechanicznemu strażnikowi z widoku. A tymczasem wizg ckm ustał.

- Jedynka zdjęta. Budzą się pozostałe. - Law i Junior w słuchawkach usłyszeli napięty głos skoncentrowanej na swoim zadaniu osłony Dunkierki. Zza budynku rzeczywiście usłyszeli jakiś łomot jakby mechaniczny golem przewalił się na zewnątrz. Zaraz potem padł kolejny strzał. Akurat udało im się powstać i całą czwórką dobiec do tylnej ściany budynku.

- Trafił mnie! Skurwiel mnie trafił! - jęczał jeden z trafionych złomiarzy trzymając się za trafione miejsce. Między palcami przeciekała mu krew. Drugi wyglądał podobnie. Na szczęście nie było to trafienie z broni wielkokalbirowej więc chociaż obaj oberwali dość mocno to jeszcze trzymali się na nogach i do czegoś się nadawali. Junior nie widział na sobie krwi i nie czuł się ranny chociaż wgniecenia na plecach pancerza jasno wskazywały gdzie pociski trafiły w cel ale zrykoszetowały i poszły gdzieś dalej.

- Przeładowuję. Obudziły się pozostałe. - oznajmiła w komunikatorach Dunkierka sprawnie wyrzucając pusty już magazynek i sięgając po pełny. Ze swojego stanowiska widziała jak jeden z pozostałych robotów rozwija się na pełną wysokość. Jeszcze parę sekund zanim zeskanuje okolicę i zorientuje się co się dzieje. A ona akurat zmieniała mag. Cholera. Mając do wyboru dwa całe MEC-i i wieżyczkę wybrała jednego z nich na cel. Ale akurat ten dopiero się budził.

- Ostrzelał resztę w lasku przede mną. Nie widzę z jakim skutkiem. - snajper meldowała dalej gdy usłyszała suche, metaliczne kliknięcie magazynka wpiętego w swoją główną broń. Większość z dwóch band ruszyła wzdłuż ulicy kryjąc się po sąsiednich ruinach, krzakach i drzewach. Dlatego szybko straciła ich z oczu i tylko zgadywała gdzie oni są. Większość z nich nie miała broni o takim zasięgu aby móc nawiązać sensowną walkę z adventaciarzami z tej pozycji co ona więc musiała skrócić dystans. Ruszyli więc do przodu. I teraz pewnie ten świeżo obudzony MEC który na HUD-ach xcomowców był oznaczony jako “3” właśnie strzelił w stronę lasu więc pewnie coś tam musiał namierzyć. Ale drzewa i zarośla przesłaniały jej widok. Na razie jednak żaden ze starych MEC-ów ani wieżyczka nie interesowały się domem ani podwórzem na jakim była czwórka skradaczy. Ale cała trójka mobilnych i stacjonarnych mechów była już czujna i albo podjęła walkę albo zaraz to zrobi.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline