Dirith;
Nie dał się nabrać. Mała strata…
Pomimo drwiącego spojrzenia Illiamdrilla, jego złośliwego uśmieszku i ostentacyjnego żucia gumy, nie zraziłeś się i zaatakowałeś błyskawicznie. Cios i pazury weszły jak w masło a nawet łatwiej niż w masło… prawie jak w powietrze… a potem zatrzymał się twardo i gwałtownie na twardej jak cholera skale. O którą opierał się Ill. Hm, no było to pewnie zaskoczenie. Ill parsknął złośliwym śmiechem prosto do twojego ucha. Nawet się nie ruszył. Stał nadal z założonymi rękami, a twoje łapy i pazury przeszły przez jego ciało jak przez niematerialną mgłę.
- Skąd te gwałtowne czułości…? – prychnął rozbawiony Illiamdrill. – Już mnie tyle nie łaskocz…
Aha. Ok. To trochę zmienia. Upewniwszy się, że nie jesteś w stanie w żaden sposób dotknąć drowa pazurami, Tysiącem Ostrz ani niczym innym [ekhm…
] cofnąłeś się, by przeanalizować sytuację. Kiti patrzyła na ciebie z koparą na ziemi [spadła jej gdy wyciągnąłeś dłoń do Illa].
- Naprawdę myślisz, że rozmawiałbym z nią tak po prostu…? – Illiamdrill znów prychnął śmiechem i strzelił tryumfalnie bąbelkiem gumy do żucia.
Kiti otrzepała się i zerknęła na ciebie z miną pt. „niech nie będzie taki mądry, zanim tu przyszedłeś on też próbował mnie zaatakować i zbaraniał, a teraz zgrywa znawcę…”
- Mamy towarzystwo…
Tak… Macie…
https://www.deviantart.com/000fesbra...ning-546086370
W tunelu pojawił się znajomy cień z lasu. Ill wyraźniej spoważniał i się zaniepokoił.
- Jest ten wasz cień… - mruknął.
Cień znów wydawał te swoje podejrzane odgłosy, ale tym razem poczuliście je całym swoim jestestwem i było to równie fajne, co kubeł lodowatej wody na głowę. Cień wyciągnął swoją ręko-podobną kończynę w waszym kierunku, jakby czegoś chciał. Ill odstąpił od ściany i odruchowo sięgnął po broń, ale nie dobył jej, uznając to za głupi i nieudany pomysł.
- No, kleryku…? – mruknął. – Rób co do ciebie należy, ogarnij to plugastwo…
- Jak!? Mówiłam, że nie wiem co z tym zrobić!!!
- Masz okazję przetestować swoją wiarę i zgłębić tajniki życia pozagrobowego…