Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2019, 14:02   #346
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wszystko układało się mniej więcej dobrze... No, raczej mniej... Przynajmniej zdaniem Cedmona. Bo gdyby Jahmillę przywieźli tamci, których wynajął szejk, powitanie (być może) byłoby serdeczniejsze. A może i nie, bowiem szejk najwyraźniej gardził obcymi - ludźmi, którzy nie wywodzili się z jego plemienia, chociaż nie zawahał się korzystać z ich usług, gdy jego współplemieńcy nie mieli odwagi ruszyć na poszukiwanie księżniczki.
I zamiast powitać pogromców małpoludów jak bohaterów, zrobili wszystko, by pomniejszyć ich, obcych, zasługi.

Po takim 'serdecznym' powitaniu Cedmon nie miał zamiaru zatrzymywać się dłużej. Ani też mówić, że - najwyraźniej - szejk, niech jego imię idzie w zapomnienie, dość nisko ceni sobie swą córkę, tudzież zachowuje się jak cham i prostak, które te słowa zdecydowanie podgrzałyby atmosferę.
No a ta stała się gorąca bez udziału łucznika...

- Przestańcie! - powiedział, robiąc parę kroków do przodu, by znaleźć się między zwaśnionymi stronami. - Nie godzi się walczyć w tak radosnym dla wszystkich dniu. I obrażać w ten sposób szejka Mannouda ibn Najikha... niech Fahim pomnoży jego dni.
 
Kerm jest offline