Walka w tłoku przypominała bardziej burdę w gospodzie, niż starcie zbrojeń, ale różniła się od burdy tym, że trupy padały, i to po obu stronach.
Wsparcie, jakiego udzielili banici zniwelowało przewagę obrońców, których liczba zaczęła się zmniejszać. Ale i tak zostało ich, zdaniem Axela, za dużo. Trzeba było coś z tym zrobić, a że rzucona przez Bernhardta sugestia poddania się była (zdaniem Axela) bez sensu, strażnik dróg rzucił propozycję całkiem inną.
- Wystrzelajmy ich - zaproponował, po czym przeszedł od słów, do czynów, by tym, co nie pojęli, o chodzi, po prostu pokazać.
Cofnął się poza zasięg ostrzy przeciwników, po czym sięgnął po kuszę.