Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-09-2019, 23:16   #347
Marrrt
 
Marrrt's Avatar
 
Reputacja: 1 Marrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputacjęMarrrt ma wspaniałą reputację
Ianvs szybko złapał wiedźmę za nadgarstek, by zatrzymać cokolwiek zamierzała i stanął twarzą w twarz z rozsierdzonym fahimitą, którego przez chwilę mierzył wzrokiem. Cedmon w zasadzie słusznie czynił zatrzymując tych dwóch zdziadziałych magów. I to powołując się na majestat szejka. Pewnie byliby uratowani gdyby na tym to zakończyć. Ale ten kapłan i legionistę rozdrażnił swoim pianiem. Jemu podobny w Yarakanie zapewne doprowadził wiedźmę do stanu w jakim była przez ostatni miesiąc. Nawet jeśli było ryzyko, że z tego nie wyjdą, upokorzenie go było tu właściwe.
Nagle złapał więc kapłana mocno za dłoń i zaskoczonemu wcisnął mu w nią rękojeść jednego z rytualnych ostrzy z przeklętej świątyni. Po czym wskazał mu zachęcająco na Zahiję.
- Język sam się nie wyrwie, a oczy same nie wyłupią. Czyń kapłanie swą powinność! - Po czym zaśmiał się zgarniając z jakiegoś straganu dorodnego daktyla i wkładając sobie do ust. Wypluwszy zaś pestkę dodał - Ten sztylet kapłanie jest dla ciebie. Demonom Ruguga, które go wcześniej dzierżyły, a które stały za porwaniem szlachetnej Jahmili, okaleczanie niepodążających ścieżką Ruguga, też było miłe.
 
__________________
"Beer is proof that God loves us and wants us to be happy"
Benjamin Franklin
Marrrt jest offline