Sprzątanie po niedawnej potyczce zajęło sporo czasu. Przede wszystkim Canth zajął się pochówkiem zmarłych pomocników. Było 15 ofiar i wykopanie odpowiedniego dołu, który by gwarantował, ze jakieś drapieżniki ich nie zbezczeszczą zajęło 2 godziny. Nawet sam przewodnik zajął się wykopywaniem potężnego dołu, by wspomóc Dowódcę w tym niemiłym obowiązku.
Dzień 1. południe
W końcu ruszyliście w dalszą podróż. Przewodnik prowadził dalej na północ. Po jakimś czasie zatknęliście się na pozostałość jakiegoś obozowiska. Samo w sobie odkrycie nie byłoby niczym wielkim, ale po pobieżnej obserwacji śmieci pozostawionych przez koczujących zrozumieliście, ze to nie byli nomadzi. Ludzcy nomadzi. Tu obozowały elfy i to całkiem niedawno. A ci pustynni przestępcy nigdy nie byli miłym widokiem na pustkowiu. Zawsze istniało ryzyko, że patrolują okolicę w poszukiwaniu jakiś ofiar.