Ratusz
- Zapłaty za wykonanie zadania - twardo powiedział Krasnolud. Ale Kapłanka Myrmydii zareagowała zgodnie z oczekiwaniami mieszczanina.
- Nie czas na rozmowę o pieniądzach. Mają rację, że trzeba zająć się obroną miasta przed kultystami i wrogami.
A szlachcic przypomniał sobie, że bez współpracy ze strony Burmistrza będzie miał problemy z dowodzeniem obrońcami, bo nie będzie ich miał kto mu zebrać.
- Dobrze już dobrze, zapłacicie nam potem. Na teraz potrzebujemy współpracować i sobie pomagać. Zobaczymy co się da zrobić z kradzieżą, a tymczasem potrzebujemy Waszych podpisów, Burmistrzu, żeby móc zgodnie z prawem zgromadzić wszystko co potrzebne do obrony miasta.
Zebranie Rady na uchodźstwie (wewnętrznym)
Radni radzili. I radzili. Ale niewiele uradzili. Odwołali Burmistrza, ale nie mając potrzebnej liczby głosów (dysponowali zaledwie trzema z sześciu) ich działanie było tak samo legalne jak jego, czyli nijak. Jagoda miała co prawda plan... Plan jej był taki, aby kogoś na rozmowy do PP posłać, a jak już ich skierujemy na front to wtedy burmistrza cap i zamienić go miejscem z tym dziadem-wariatem co teraz w celi siedzi. A Dziada-wariata na przesłuchanie. Ale jakoś nikt się nie zgłosił.
Inne miejsca
I tylko Jacek nie marnował czasu i zyskiwał przychylność ludu pracującego miast i wsi niepracującego miast i składał propozycje Obwiesiowi, które, jak nietrudno się domyślać, zostały przyjęte.