Podziwiam ich pamięć chyba, że dostali szkice map, ale tak poważniej to:
Cytat:
Brock:
- Gucio - negocjacje
- Galeb - przewodnik
- Oleg
|
Na prawdę muszą iść tam aż 3 osoby? Jakieś logiczne uzasadnienie? Bardziej widoczni, większe ryzyko wpadki, w razie wpadki tracimy więcej członków oddziału, zajmie to więcej czasu. Może tam wszyscy pójdziemy, Graniczni się tego nie spodziewają i podczepimy się pod kolejny konwój :P
Już bardziej podoba mi się sugestia Stalowego, żeby przygotować dla Brocka wiadomość od Gustawa...
Do Karak bez Galeba i Gustawa nie ma co iść. Pchać się na przełęcz połową składu strasznie nas osłabia... (3 osoby u Brocka, 1 lub 2 osoby muszą pilnować zwierzaków i Kadetki bo jej na przełęcz zabrać nie ma co, zbędne ryzyko).
No chyba, że wejście na przełęcz jest bezpieczne i bez zagrożenia, to niech idą tam tylko Bert i Detlef. Jeden to saper, a drugi jego przewodnik. Żeby było im lżej to zostawią cały niepotrzebny ekwipunek i zrobią sobie spacerek. Reszta będzie grzecznie czekała w ukryciu w kopalni na szczęśliwy powrót obu grup, przynajmniej łatwo się odnajdziemy...
Jak dla mnie sprawa prywatna Galeba rzutuje na działania całej grupy i nie ma co iść do twierdzy. Bo tracimy spory atut, który może się przydać. Na chwilę obecną Loftus i Leo do Karak nie wejdą (podejrzewam, że mają jeszcze lepsze runy niż te które zrobiły nam problem przy ruinach browaru bugmana).
Mamy też inny nie rozwiązany problem...