Oczywiście, że brzmi zbyt łatwo i wcale mi się to nie podoba. Tracimy mnóstwo dodatkowego czasu, Brock nawet jeśli zdecyduje się iść na układ, to też będzie potrzebował chwili, żeby się zorganizować (co musi zrobić po cichu i pod nosem Granicznych). Do tego potem musimy się zebrać razem, żeby poznać efekt tych ustaleń. I bardziej obawiam się krasnoludów z osady, lub czegoś z tuneli niż Granicznych. Brodacze przyjdą zobaczyć co z zapasami, a tam siedzi nasza wesoła gromadka. Graniczni mogą tam niby dotrzeć, ale gdzie byśmy się nie ruszyli z zwierzakami to oni też tam dotrą. Ukryć się na otwartej przestrzeni nie zdołamy, a tu nas przynajmniej nie wypatrzą, no i mogą unikać khazadzkich miejsc, żeby nie naruszyć pokoju między nimi.
__________________ Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych! |