Sumar rozejrzał się jeszcze raz. Spojrzał na mężczyznę, który wcześniej nosił worek na głowie, a teraz mamrotał coś. Pomyślał, że ten też nie ma łatwego życia.
"Imię? Teraz to przecież wszystko jedno." - Pomyślał. - Sumar - przedstawił się głośno krasnolud. - Nie ma, co pałętać się samemu... - powiedział jakby trochę do siebie. - Jak już gnić, to przynajmniej w kupie. - dodał rechocząc, ale wyraźnie nie było to przejawem rozbawienia. Wyglądało to tak, jakby krasnal zaśmiał się z czegoś, przed czym go kiedyś ostrzegano. - Ten las nie wygląda przyjemnie - skrzywił się krasnolud, po czym splunął na ziemie klnąc pod nosem. - A ty, pasterzyku to jak się zwiesz? - zapytał Człowieka z owcami. - Przydałby się mimo wszystko ktoś, z kim dałoby się wyruszyć w ten las. - Sumar powiedział już bardziej do siebie.
"Szczególnie, że owieczki wyglądają ciekawie..." - Pomyślał uśmiechając się tajemniczo.
__________________ Question everything. |