Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2019, 14:08   #42
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Szczelina prowadziła delikatnie w dół, wcinając się coraz mocniej w zbocze wzgórza i wijąc się lekko. Po paru metrach zakończyła się na niewielkiej jaskini, wypełnionej tuzinami skórzastych, kremowych jaj wielkości ludzkiej głowy. Obok znajdowała się niewidoczna na razie druga komora, z której dobiegały dziwne klikające odgłosy, a także mniej przyjemne, "mięsiste" dźwięki.
Druid zawinał w powietrzu łagodnym łukiem i wrócił nad przesiekę
~ Żuki żują coś w tej swojej jamie, w tej głębszej komorze ~ przekazał Jaceowi, przelatując nad głowami towarzyszy.
Kiedy zaś on to przekazał pozostałym Kharrick zrobił się jeszcze posępniejszy.
- To co? Kto ma ochotę na sprawdzenie czy żują tylko i wyłącznie hobosy, czy może kogoś jeszcze?
- Sam sobie sprawdzaj, nikt nie lubi jak im się przeszkadza w jedzeniu. - Powiedziała wiedźma. - Powinniśmy skupić się na znalezieniu tego kto ich tak załatwił i przekonać by się do nas przyłączyli.
- A jak to są te żuki? Hannsjkald żmiję przekonał do oddania jadu, może przekona żuki do współpracy tak jak Sulim to robił? O tym już nie pomyślałaś co? - odciął się złodziej.
Laura przewróciła teatralnie oczyma. - To się pytaj albo proś druida a nie ogółu.
- Ciekawe, że do nawiedzonej osady tak ci śpieszno było, a teraz już ci się nie chce sprawdzać… - złodziej spojrzał z wyższością i odszedł samemu się zakraść do jaskini.
- Poczekaj! - zawołał za nim Mikel, po czym zwrócił się do siostry - Może jednak warto to sprawdzić? Może dowiemy się czegoś przydatnego?
Kharrick zatrzymał się spoglądając na pozostałych obojętnym spojrzeniem.
-J się tam jakiś żuczków nie boję, może znajdziemy coś ciekawego w tym leżu. A ciebie Lauro, obronimy z Mikelem, nie bój się nic. -Rufus puścił zuchwale oko do wiedźmy, po czym podszedł bliżej wejścia do jaskini. Wiedział, że im więcej będzie walczyć, tym szybciej pozna swoje nowe moce i wzmocni więź z duchem dziadka.

Niezależnie od decyzji pozostałych, Kharrick bezszelestnie zagłębił się w las. Znalezienie ścieżki, o której wspomniał Hannskjald, nie było problemem - żuki nawet nie próbowały zacierać śladów. Po kilku minutach dotarł do wylotu niewielkiej jaskini, z której aż biło odorem padliny. Zgodnie ze słowami druida, w pierwszej komorze, nieźle oświetlonej przez dochodzące z zewnątrz promienie słońca, znajdowały się przede wszystkim wielkie, blade i skórzaste jaja owadów. Poza nimi złodziej dostrzegł jedynie trochę gnijących resztek i strzępów szmat. Miejsce, którego dobiegał najgorszy smród i odgłosy obrzydliwej uczty, skryte zaś było w ciemnościach.
Kharrick uaktywnił talizman od Laury i ruszył sprawdzić, co się tam działo. Widok, jaki zastał go w drugiej komorze, był odrażający - leżało w niej, zebranych na jedną stertę, kilka ciał w stanie zaawansowanego rozkładu, po których wiły się przynajmniej dwa tuziny białych larw długości ludzkiego ramienia. Umazane krwią i innymi płynami robactwo co chwila podjadało kawałki mięsa, znikając i pojawiając się w plataninie zwłok i ubrań. Dookoła obrzydliwej sterty tłoczyły się cztery ogromne żuki, rozmiarami dorównujace niedźwiedziom. Miały czarne, połyskliwe pancerze, a ich żuwaczki były wielkości, a i zapewne ostrości, szabel.
Kharrick chciał wycofać się powoli niezauważony, ale śliska posadzka jaskini okazała się być wyjatkowo zdradliwa. Na ułamek sekundy stracił równowagę i nadepnął na coś, co było kiedyś szczątkami jakieś gryzonia. Kości zachrzęściły, a jeden z żuków oderwał się od sterty ciał i obejrzał się w jego stronę. Złodziej rzucił się w najgłębsze cienie i czekał, cicho jak mysz pod miotłą, jak ogromny owad rozejrzy się po okolicy i wróci do poprzedniego zajęcia. Udało się, na razie…
Jeszcze raz się uważnie przyglądając cialom zlodziej z trudem umiał powiedzieć czy ofiary należały tylko i wyłącznie do hobosów. Kilka ciał zdawało się mieć zbyt jasną skórę aby wykluczyć taką opcję. Tym razem patrząc też pod nogi powoli zaczął się wycofywać. Samemu nie zamierzał dalej sprawdzać. Wyszedł do pozostałych bezpiecznie unikając uwagi żuków.
- Jest tam obrzydliwie. To raz, dwa jest masa ciał, które ciężko zidentyfikować - zaczął kiedy byli w bezpiecznej odległości do rozmowy - Hannskjald? Czy… dałbyś radę z nimi pogadać? Skoro zabrały ciała, to może widziały co się stało.
Druid siedzący na gałęzi nieopodal wyjścia z jaskini pokręcił przecząco głową.
- No cóż tyle było jeśli chodzi o gigantyczne owady i ich posiłek. - Powiedziała Laura. - Proponuję ruszyć się jakby mieszkańcy stwierdzili że mają jeszcze miejsce na deser. Może ktoś przeżył i zostawił ślady uciekając.
- Aaalbo zaszlachtujemy te żuki i poszukamy pośród ciał wskazówek - złodziej dał swoją kontr opcje.
Milczący dotąd Jace skrzywił się na myśl o wyrzynaniu niewinnych zwierząt. Zanim zdołał wyrazić werbalnie swój pogląd został zaskoczony przez półorka.
-Mi się ta druga opcja bardziej podoba, pokonaliśmy bazyliszka to co nam jakieś żuczki dostoją? A tobie przecież Laura mówiłem, że cię obronię w razie czego. - Rufus wyszczerzył się do wiedźmy, gładząc niemal pieszczotliwie drzewiec topora.
Wiedźma popatrzyła na Rufusa badawczo próbując wyczuć czy wojownik zaczął sobie dworować czy mówił na poważnie. Nie umiejąc tego ocenić postanowiła iść z prądem.
- Dziękuje Rufus na pewno będzie mi się wygodnie schować za twoimi szerokimi plecami. Choć wypadałoby jeszcze jednej osoby by się wypowiedziała...Mikel, co ty na to? Idziemy zabić gigantyczne chrząszcze dla szansy że nie zjadły i przetrawiły jakieś wskazówki czy idziemy dalej zostawiając je w spokoju? - Zwróciła się do brata.
-Chyba warto jednak to sprawdzić. Nawet jeśli nie dla wskazówek to dla innych zbłąkanych wędrowców, którzy mogliby skończyć jako przekąska dla tych stworów. - Wojownik nie wyglądał na zbytnio zadowolonego z faktu, że to wszyscy na niego patrzą.
- No dobrze więc eksterminacja owadów na dzisiejszej wokandzie. - Obwieściła Laura, i zaczęła chodzić od jednego towarzysza rzucając czary wspomagające wojowników. - Tylko dajcie mi was wspomóc zanim zaczniecie się popisywać umiejętnościami walecznymi.
Kiedy podeszła do Kharricka zakryła mu usta dłonią podczas rzucania zaklęcia. - Ani słowa od ciebie kwiatuszku. - I uśmiechnęła się do złodzieja tak słodko że wydało się to strasznie podejrzane. Jednak jedyną reakcją jaką otrzymała było chłodne spojrzenie.
Jace, który od wieczora unikał wiedźmy gestem ręki podziękował za ochronne czary.
- Nie marnuj czarów na mnie, nie zamierzam wchodzić do środka. Poczekam na was tutaj, przed wejściem. - wytłumaczył się starając zachować neutralność, ale wyszło dość oschle.
-Spokojnie, na ciebie zawsze poczekam, szczególnie jak masz jakieś zaklęcia dotykowe w zanadrzu - Rufus zaśmiał się, najwyraźniej dobry nastrój go nie opuszczał.
-Choć ja też mogę użyć mojej mocy, druidzie, czy te żuki posługują się wzrokiem? Mogę stać się niewidzialny i zajść je od tyłu. - Dodał po chwili poważniej.
Druid potwierdzająco pokiwał ptasią głową, ale zaraz potem pokręcił też przecząco.
~ Na oczy ich nie widziałem, to nie wiem. Wzrokiem na pewno, ale czasem też czują drgania jak pająki na sieci. ~ pomyślał do Jace’a, który przekazał wiadomość reszcie.
- Możemy je po prostu zajść we dwóch i przytrzymać w korytarzu. Gnieżdżą się w małej pieczarze i same są ogromne. Jak już je zaatakujemy Mikel dołączy, a Laura z Hannskjaldem mogą je zarzucić jakimiś czarami obszarowymi. Twoja niewidzialność powinna na nich zadziałać. A i przyda się potem światło, tam jest ciemno jak dupie- złodziej sklecił najprostszy plan jaki przyszedł mu do głowy.
- Dobry plan, podejdziemy we dwóch bliżej i ściągniemy je tutaj do korytarza.- Rufus skinął głową, po czym skoncentrował się i wyobraził sobie jak staje się przezroczysty, po czym faktycznie takim się stał.
Mikel lekko pokręcił głową.
-Podejdźcie, zwiążcie walka w pierwszym zwężeniu gdzie zmieści się tylko jeden. Ruszymy tuż za wami i postaram się jak najszybciej zmienić Kharricka na pierwszej linii. - Mikel zdawał się czuć nieco pewniej w kwestiach związanych z walką i pozwolił sobie na bardziej zdecydowaną wypowiedź.
- Gotów? - złodziej zapytał z szelmowskim uśmiechem półorka.
-No, chyba widzisz że jestem? - odparł niewidzialny już Rufus.
I tak ruszyli do środka jamy gotowi zabić wielkie żuki.
 
Obca jest offline