WÄ…tek: [WFRP 2ed] Pan Wron
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2019, 17:25   #12
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Późny wieczór 18 Brauzeit 2518 KI, Remer

Czerwona kula słońca zniknęła w końcu za gęstwą prastarej kniei i nad brzegami rzeki niemal w jednej chwili zapadła wieczorna ciemność. Mrok wniknął za oświetlony pochodniami kamienny mur miasteczka, przykrył swą czernią gliniane dachówki i poszarzałe strzechy domostw. Opustoszały targowiska, studzienne place, rybackie przystanie. W bocznych uliczkach, w zaśmieconych alejkach i na placykach przy odrapanych czynszówkach pojawiły się ledwie widoczne cienie dwunożnych drapieżników, krążące bezgłośnie w poszukiwaniu ofiar, którym można było zrabować sakiewkę, uciekające przed głośnym krokiem przemierzających miasteczko miejskich strażników. W powszechnie uczęszczanych przybytkach uciechy życie nabierało dla odmiany intensywności, stojąc w jaskrawym kontraście do ustatkowanych pobożnych mieszczan, którzy o tej porze ryglowali drzwi i okna i kładli się do łóżek odmawiając modlitwy do Młotodzierżcy. I jedni i drudzy - znużeni dniem pracy rzemieślnicy i kupcy oraz przepijający w karczmach swe srebro miłośnicy nocnych uciech - starali się za wszelką cenę nie myśleć o tym, co czaiło się po przeciwnej stronie muru i po drugiej stronie rzeki, w czarnym gąszczu rozświetlanym jeno z lekka księżycową poświatą.

Kiedy noc brała w posiadanie Ostermark, w kniei nastawał czas istot, które nie bez powodu lękały się słonecznych promieni. Wilki były wówczas najmniejszym ze zmartwień tych nieszczęśników, którzy nie zdążyli przed zmierzchem dotrzeć do ludzkich sadyb bądź warownych zajazdów przy gościńcach. Przy paleniskach karczm i gospód wędrowni bajarze opowiadali mrożące krew w żyłach historie o bezlitosnych goblinach dosiadających pająków wielkości niedźwiedzi, o żądnych krwi upiorach kryjących swe bezcielesne postacie wśród wstęg nienaturalnie ruchliwej mgły, o obłąkanych czcicielach zakazanych bóstw, którzy ucztowali na leśnych polanach na ludzkim mięsie i gorącej krwi. Każde remerskie dziecko znało na pamięć opowieści o prastarych jędzach przychodzących po krnąbrne latorośle i o potwornych zwierzoczłekach, które niegdyś były ludźmi, a które wielce zgrzeszyły przeciwko sigmaryckiej wierze i ukarane zostały klątwą zezwierzęcenia. Strażnicy na miejskim murze nigdy nie pozwalali sobie w nocy na zmrużenie oka i zawsze dbali o to, by mieć pod ręką zapas łuczyw i pełny kołczan.

Dobiegające z puszczy wilcze wycie, ostre szczeknięcia lisów i pohukiwania sów mieszały się czasem z dźwiękami, które pochodziły z rzadziej spotykanych, ale znacznie straszniejszych gardzieli, toteż przesądni Ostermarkanie nie bez powodu wieszali na drzwiach swych domostw amulety i palili w sypialniach kadzidła mające odstraszać złe moce. Pełen cudownych dziwów Altdorf, potężne imperialne armie i strzeliste świątynie Sigmara wydawały się w takie noce niemożebnie odległymi, wręcz nierealnymi bajkami. Tutaj - na pograniczu Imperium - prastare gęste lasy, rwące zimne rzeki i cuchnące stęchlizną trzęsawiska składały się na groźny świat, który nie wybaczał popełnianych błędów i który korzystał z każdej okazji, aby przypomnieć ludziom, że wciąż nie wszędzie wolno im było bezkarnie się panoszyć.
 
Ketharian jest offline