08-09-2019, 17:57
|
#13 |
| 18 Brauzeit 2518, domostwo sędziego Brunsteina w Remer
Krewniaczka sędziego weszła do jego gabinetu na równi zaciekawiona, co ostrożna. Hans Hans stał przed obliczem Ludwiga i bynajmniej nie śmierdział, przez co w pierwszej chwili Olivia odniosła wrażenie, że spogląda na bliźniaczego brata opryszka. Lecz znaczące jego szpetną gębę stare blizny nie mogły przynależeć do żadnego krewniaka, Olivia zbyt dobrze je zapamiętała przyglądając się kiedyś twarzy stojącego pod pręgierzem Hansa Hansa. Starając się nie zdradzać podekscytowania spotkaniem z przeklinanym przez wielu Remerczyków łotrem podeszła doń niedbale, roztaczając wokół siebie dyskretną woń zmieszanej mięty, lawendy i migdałów.
Sędzia Brunstein i Klaus Bruckner powitali ją zdawkowymi ruchami głów; pierwszy siedzący za blatem dębowego biurka, drugi oparty nieopodal o ścianę ze skrzyżowanymi na piersiach ramionami. Żaden z trzech mężczyzn nie odezwał się ani słowem, co nieco dziewczynę zbiło z tropu.
Kompletnie nie wiedząc jak zacząć, spojrzała uważniej na przyglądającego jej się kątem oka więźnia. Miał na sobie czyste, pachnące mydlinami odzienie, a gładka naoliwiona skóra czaszki i policzków jawnie dowodziła tego, że raczył przed przybyciem odwiedzić łaźnię i balwierza.
- Witaj Hans… - zaczęła, urwała, po czym po trzech oddechach dodała - Hans. Znamy się, prawda? - lekkimi krokami zaczęła obchodzić odwzajemniającego jej badawcze spojrzenie gościa - Budziłam cię jak nocowałeś u wieprzy Oufnira. Chciałeś mnie wtedy lać, ale świnie mnie broniły. Lubisz świnie? Bo ja nie. To dziwne, bo one mnie lubią - Tajemnica skryta w zaskakującej lojalności włochatych bestii zawładnęła na chwilę myślami magiczki, ale zdrowy rozsądek natychmiast podpowiedział, że dalsze drążenie tematu świń byłoby nietaktowne. Olivia dojrzała to w spojrzeniu Hansa Hansa, wzierając w jego prostą nienawykłą do wyrafinowanych konwersacji duszę swym czarnym prawym okiem.
- Olivio, Hans Hans będzie ci towarzyszył w podróży do Herrendorfu jako twój przyboczny strażnik. Będzie cię strzegł od złego i czuwał na popasach. Poprzysiągł na znak Młotodzierżcy, że uczyni wszystko, aby nie spotkała cię żadna krzywda - powiedział zza stołu sędzia Brunstein. Wciąż rozgniewana na swego krewniaka za to jak ją potraktował w porównaniu z innymi członkami szlacheckiej świty, Olivia skwitowała jego słowa mało uprzejmym kiwnięciem głowy.
- Spodziewałam się, że będziesz strasznie śmierdział i będziesz pijany, a ty mnie bezczelnie rozczarowałeś. Domagam się satysfakcji i żądam, abyś zjadł ze mną kolację, to zresztą już ten czas. Jesteś silny? Napnij mięśnie!
Oczy Hansa Hansa oderwały się od smukłej postaci dziewczyny, przeskoczyły na oblicze skamieniałego sędziego, potem na Klausa, po czym powróciły ku Olivii. |
| |