Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2019, 21:21   #92
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 22 - 2519.VIII.05; zmierzch

Miejsce: Ostland; okolice Ristedt; skraj lasu
Czas: 2519.VIII.05 Marktag (3/8); zmierzch
Warunki: umiarkowanie; sucho; jasno; na zewnątrz pogodnie



Karl i Tladin



Starsza pani w nieco podartej sukni, bardzo się ucieszyła gdy jej rozmówcy zgodzili się jej pomóc. Zwłaszcza gdy okazało się, że mają wóz i można kawałek podjechać. Najwięcej czasu zeszło im na pokonanie pierwszego, najkrótszego, miejskiego odcinka drogi. Zaczynał się już wieczorny tumult gdy ludzie kończyli swoją pracę i wracali do domów albo zaczynali się gościć w tawernach. Dlatego gdy wyjechali z miasta poza mury je okalające na drodze zrobiło się puściej i jechali po niej prawie sami. Droga była tak samo kiepska jak i do Ristedt. Chociaż kierowani przez uczoną, wyjechali inną bramą niż wjechali. Następnie w zapadającym zmierzchu przemiarzali drogę wzdłuż rzeki aż w końcu droga odbiła od rzeki i skierowała się wprost ku ścianie lasu. Która w tym kończącym się świetle dnia nie wyglądała zbyt zachęcająco.

W międzyczasie mieli aż nadto okazji do porozmawiania z magister Khelman. Bastion. Bastion von Falkenhorstów. No to raczej w górach niż tutaj na nizinach. Niektórzy mówią, że to tylko legenda ale naprawdę kiedyś istniał taki ród i zamek. Niestety pani magister historii i archeologii raczej specjalizowała się w początkach państwa założonego przez czczcigodnego Sigmara i późniejsze wieki już jej tak nie interesowały. Sama pochodziła z Nuln ale na studia pojechała do Altdorfu więc czuła się mieszkanką obu tych światowych metropolii. - No ale to było dawno i nieprawda, jak jeszcze byłam piękna i młoda. - zażartowała starsza już kobieta niefrasobliwie machając dłonią w formie żartu.

- O samym Bastionie i von Falkenhorstach mogę powiedzieć tylko tyle, że to była alternatywa dla “drang nach osten” dla władców Ostlandu. W czasach gdy naturalnym wydawało się prowadzić akcję osiedleńczą na wschodnich kresach zamiast karczować ten wiecznie, mroczny i ponury las. Tam jednak były już wschodnie plemiona które stawiały coraz silniejszy opór. Więc próbowano skolonizować góry tworząc tą Marchię Górską. No ale w przeciwieństwie do innych gór tutaj nie odnaleziono zbyt wiele bogactw a życie w górach wcale nie było łatwiejsze niż w głębi puszcz więc z czasem cały projekt upadł. - uczona w największym skrócie skorzystała z okazji jaką była wspólna podróż i podzieliła się swoją wiedzą na temat gór ze swoimi współpasażerami. Zamilkła gdy zbliżali się do owej ponurej ściany lasu. Teraz, przy końcu dnia, rzeczywiście wyglądało to dość ponuro.





- To tam dalej. Ja pokażę. - pani magister wyglądała na spiętą gdy tak widocznie zbliżali się do miejsca które kojarzyło jej się z przykrym i niebezpiecznym zdarzeniem. Woźnica pokręcił głową, splunął na drogę, machnął lejcami i ruszył w głąb tej rozklekotanej, błotnistej drogi. Wjechali jak w jakiś tunel utkany z drzew i gałęzi. Ponad głowami tam i tu prześwitywało niebo, całkiem ładne, wesołe, błękitne niebo ale pod koniec dnia, pod baldachimem liści i gałęzi to panował już mrok. Pewnie dlatego nazywano ten las Lasem Cieni.

- To już powinno być blisko. Poznaję te wertepy na tym zakręcie. - jęknęła uczona gdy wszystkimi rzuciło na wozie na tych koleinach jakie tutaj dominowały. Lasem jechało się jeszcze gorzej niż na otwartym terenie.

- Tam chyba ktoś leży. - odezwał się woźnica gdy zatrzymał wóz. Rzeczywiście w zapadającym zmroku nie można było mieć pewności. Ale wydawało się, że w półmrokach to kilka długości wozu przed nimi jedna z plam na drodze może układać się w sylwetkę leżącego ciała.

- Tam zaraz, po prawej, jest zjazd do naszego obozu. - wyszeptała przejęta magister Khelman z wzrokiem utkwionym w tej nieruchomej plamie na drodze. Powtórzyła gest woźnicy i przeżegnała się ode złego. Kawałek za tą podejrzaną plamą rzeczywiście było widać zjazd dokądś w las.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest teraz online