Wątek: X-COM
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-09-2019, 23:38   #119
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Tura 45 - 2037.III.29; nd; popołudnie

Czas: 2037.III.29; nd; popołudnie; g. 17:50
Miejsce: Pustkowia, Rain Tree Lake; opustoszałe osiedle
Warunki: zapuszczone podwórze, jasno, chłodno, pochmurno


Dwaj trafieni serią złomiarze zostali przy tylnej ścianie domu próbując się jakoś obandażować. Dwaj xocomowcy zostawili ich z tym bo tuż obok kanonada i niezbyt daleke krzyki świadczyły, że walka zaczęła się na całego. Ludzie Kelly’ego i złomiarze próbowali przekraść się między drzewami i rowem wzdłuż drogi bliżej robotów aby ze swojej broni o krótszym zasięgu spróbować nawiązać jakąś sensowną walkę. Sztucery które nieźle sprawdzały się na takich dystansach miały może ze dwie osoby. One właśnie zostały między drzewami i dołączyły się do ognia jaki prowadziła już Dunkierka.

Gorzej, że MEC-i i wieżyczka nie były tylko blaszanymi celami ale stopniowo budziły się z robociego letargu i odpowiadały ogniem. Do kogo dokładnie strzelały tego Dunkierka nie wiedziała ale chyba wzięły na cel największą grupę kryjącą się za drzewami, rowami i krzakami. Ona sama była ulokowana nieco na uboczu, po osi drogi i w jej stronę ołów nie leciał. Widziała i słyszała jak maszyny ADVENT-u kierują swoją broń w nieduży zagajnik i jak sieją tam ołowiem. Nie widziała jak to było z celnością robotów bo nie widziała nikogo z ludzi. Ktoś tam jednak odpowiadał ogniem bo przez stacatto broni maszynowej słyszała pojedyncze wystrzały ze sztucera. A Kelly miał jeden i jeden ze złomiarzy drugi. I chyba obaj poszli właśnie z główną częścią grupy.

Sama po przeładowaniu pięcio nabojowego magazynka wzięła na cel kolejnego robota. - Dwójka zdjęta. - zameldowała widząc jak półtorej setki metrów dalej stary, adventowy MEC przewala się z łomotem na ziemię. To został jeszcze jeden i wieżyczka.

W tym czasie Law szedł najciszej jak mógł za brodatym zwiadowcą. A ten otworzył drzwi od podwórza i wszedł do mrocznego wnętrza domu. Wszelkie graty pod butami wydawały się skrzypieć i chrzęścić nienaturalnie głośno. Wydawało się, że roboty muszą ich usłszeć pomimo tej całej strzelaniny!

Ale przeszli przez korytarz i nic się nie stało. Junior zatrzymał się przy uchylonych drzwiach na końcu zapleśniałego korytarza i wyjrzał. Obserwował chwilę a przez to Law nie miał za bardzo gdzie wsadzić głowy aby tam zajrzeć. Ale zaraz głowa zwiadowcy cofnęła się i uniósł kciuk do góry. - Dobra, są sobą zajęci, powinno się udać. - szepnął do szefa skanerów i naparł na napuchniętę drzwi aby je otworzyć. Wtedy właśnie Dunkierka w komunikatorach poinformowała ich, że “dwójka zdjęta”. Na mini wyświetlaczu HUD rzeczywiście przed domem dwie czerwone kropki zbladły co oznaczało, że są wyłączone z walki. No ale dwa świeciły się mocną czerwienią. A sądząc z ludzkich okrzyków jakie dobiegały gdzieś z drugiej strony ulicy to broń maszynowa musiała dać się amatorom dawnych skarbów mocno we znaki.

Junior w tym czasie zrobił przejście i czmychnął na drugą stronę pomieszczenia. Prosto pod szoferkę ciężarówki która rzeczywiście kiedyś musiała wbić się w ten dom i tak już zostać. Przed czołem ciężarówki było rumowisko z resztek ściany, mebli, krzaków i co tam ona jeszcze zdołała swego czasu wyrwać zanim wbiła się i zatrzymała wewnątrz living roomu. Tam Junior przystanął tylko na chwilę i zaraz pochylony podczołgał się do wyrwy gdyby pewnie trzeba było włączyć się do walki i osłaniać Lawa. Bo teraz przyszła kolej na Lawa.

Więc Law czmychnął za Juniorem, w stronę ciężarówki. Akurat jak biegł ten ostatni sus widział jak po jakimś mocniejszym brzdęknięciu ostatni ze stojących MEC-ów upada z łoskotem na zarośnięty trawnik. Wysoka trawa pochłonęła go tak samo jak jego mechanicznych braci i tylko tam gdzie brakowało tej trawy można było zgadywać, że coś tam leży. Trzeci z czterech punktów na HUD zapalił się blado, różową czerwienią ale ostatni, czwarty czyli wieżyczka zamontowana na tyle paki ciężarówki wciąż działała i odpowiadała ogniem.

Razem z Juniorem uporali się jakoś ze skrzypiącymi drzwiami szoferki i Law mógł się dostać do środka. Wnętrze było zautomatyzowane, pewnie dostosowane do tego aby samodzielnie jeździć bez kierowcy. Na szczęście szybko zorientował się, że udało się zachować chociaż tyle energii aby uruchomić panel i po chwili już miał te przyjazne dla oka światełka i wskaźniki.

Sama robota okazała się dość prosta. Centralka miała przestarzałe orpogramowanie które w prawie na poczekaniu poradziło sobie z firewallem i resztą zabezpieczeń wozu. Więc niedługo potem Law stał się panem znajdującej się na tyłach paki wieżyczki.


---



Czas: 2037.III.29; nd; popołudnie; g. 18:10
Miejsce: Pustkowia, Rain Tree Lake; opustoszałe osiedle
Warunki: zapuszczone podwórze, jasno, chłodno, pochmurno


Po walce przyszło czas sprawdzić zyski i straty. Strat było sporo. Spośród czterech ludzi Kelleya dwóch oberwało dość mocno a sam Kelley zginął. Dla tak dość małej grupki był to spory cios. Wśród dwóch złomiarzy jacy towarzyszyli w wypadzie do ciężarówki i pozostałych siedmiu jacy byli w zagajniku po przeciwnej stronie drogi tylko dwóch wyszło z tej afery bez szwanku. Jeden zginął, dwóch było krytycznie rannych. Krótkotrwała walka ze starymi, zdezelowanymi maszynami okazała się dość krwawa i kosztowna. Jedynie xcomowcom udało się wyjść z tej walki bez strat. Ruben bo został przy samochodach, Dunkierka bo strzelała z większych odległości a komputery pokładowe maszyn pewnie kazały im strzelać do najbliższych czyli do tych w zagajniku. No a Law i Junior chociaż byli najbliżej a brodacz nawet oberwał to uchronił go wojskowy pancerz a później roboty miały co innego na głowie i nie zwracali na nich uwagi. Więc nomen omen wyszli z tego bez szwanku.

Teraz zaś mogli jednak spokojnie zbadać to co było na ciężarówce. A były jakieś skrzynie. Zaś w skrzyniach znajdowały się rdzenie allenium. Półprodukty do różnorakich obcych urządzeń i technologii. Co prawda spora część była uszkodzona albo po prostu nie działała. Ale niektóre i do tej pory wydawały się w całkiem niezłym stanie. Te rdzenie można było użytkować samemu jeśli miało się takie kosmiczne technologie a można było też puścić na czarnym rynku za niezłą sumkę lub barterowo wymienić się na coś potrzebniejszego. Niekiedy te rdzenie już były używane i przez ziemskie technologie, zwłaszcza w ostatnich latach. No ale to wciąż był rzadki towar na jaki zwykle popyt był większy niż podaż.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline