Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2019, 11:17   #201
Obca
 
Obca's Avatar
 
Reputacja: 1 Obca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputacjęObca ma wspaniałą reputację
Rozłożenie wszystkiego zajęło kolejną godzinę. Tym razem obóz nie był już tak obszerny, w końcu wiele namiotów nie miało już właścicieli, więc po co je rozkładać… ten smutny fakt dało się odczuć niemal na każdym kroku. Mniej namiotów, mniej strażników, mniej osób zajmujących się choćby trywialnym gotowaniem. Coraz mniej i mniej. Ta wyspa wykańczała ich w zastraszającym tempie, powodowała również, iż wykańczali się sami…

- Poczekamy, aż Curran i van Straten wrócą ze zwiadu, i zrobimy naradę odnośnie konkretniejszych planów opuszczenia tej pieprzonej wyspy. Jak na razie więc, niech się każdy zajmie czym tam chce - Obwieścił Major.


- Pospaceujemy po plaży? - Zagadnął Hanę Ryotaro.
- Jasne, tylko wezmę broń na wszelki wypadek. - Odpowiedziała dziewczyna znikając na chwile w zajętym namiocie. Przy pakowaniu rzeczy zmarłych Hana pozwoliła sobie na ‘przywłaszczenie sobie’ paru rzeczy głównie ubrań. Wyszła w spodniach i luźnej bluzce. Przerzuciła sobie karabin przez ramię i założyła słuchawkę radiową w ucho.
Wolną rękę wsunęła w ramie Ryoty i dała się poprowadzić na plaże.
- Pewnie nie mamy zbyt dużo czasu ale cieszę się że spędzimy trochę czasu razem. - Powiedziała Hana ruszając boso po piasku.
- Od tej pory będziemy go mieli ile zapragniemy - Powiedział naukowiec, ciepło na nią zerkając.
- Jeszcze tylko trzeba zrealizować plan na wydostanie się z wyspy i na suchy ląd. - Słowa były wypowiedziane optymistycznie, choć coś mówiło Hanie że nie powinni się cieszyć zbyt wcześnie. - Idziemy do tamtych skał ? - Hana pokazała klif który wydawał się położony niedaleko obozu, akurat by zrobić sobie romantyczny spacer we dwoje ale być dostatecznie blisko by wrócić w razie potrzeby w miarę szybko.
- Nie ma sprawy kochanie - Zgodził się Miyazaki, ruszyli więc, gdzie wskazała Hana.
- Wiesz, tak sobie myślałem… - Zaczął tak trochę niepewnym tonem naukowiec w trakcie dalszego spacerku.
- Tak? - pilotka zapytała zachęcając mężczyznę do kontynuacji wypowiedzi. Prezentując mu swoją całkowitą uwagę i uśmiechając się do niego totalnie zapominając na jakiej wyspie są.
-...czy mnie… - Delikatnie i niby nic, mężczyzna wyplątał swoją rękę z jej ręki, z powoli pojawiającym się na jego ustach uśmieszkiem -...czy mnie dogonisz! - Zaśmiał się, puszczając biegiem przed siebie.
- Osz ty! - Zaśmiała się Hana również ruszając biegiem za naukowcem. Bieganie po plaży było trudne, buty czy nie. Nogi zatapiały się w czystym piasku spowalniając ich oboje. Po chwili oboje zrównali się i Hana złapała Miyazakiego za koszulkę. - Mam cię! - Wydyszała, zmuszając go do nagłego zatrzymania poprzez pociągnięcie mężczyzny do siebie. Nie zważając na ich równowagę dziewczyna sięgnęła do jego twarzy pozostawiając na ustach szybki i niezgrabny pocałunek. Ryo uśmiechnął się, sam nieco dysząc, po czym pogładził policzek Azjatki dłonią, a na jej ustach złożył spokojny, delikatny pocałunek.
- Zwycięstwo dla ciebie, jaka nagroda? - Mruknął niby wielce przesadnie romantycznie, co w sumie było nieco zabawne.
- Już zaczęłam ją sobie odbierać. - Zaśmiała się pysznie Hana i znowu przyciągnęła Ryo do siebie. Tym razem pocałunek był długi. Pilotka zdecydowanie pozwoliła sobie posmakować swojej nagrody. - Jakieś jeszcze konkursy z nagrodami masz zaplanowane. - Zapytała kokieteryjnie kiedy w końcu skończyła się odbierać swoją nagrodę.
- Emm… - Ryo obejrzał ją sobie z góry do dołu, przygryzając usta, po czym i rozejrzał się po plaży - To chodźmy może na te skałki? - Objął ją ręką w pasie i nieco przycisnął do siebie. Spojrzał z bliska w oczy Hany - Coś się wymyśli…
- Wierzę, jesteś bardzo pomysłowy. - Kobieta wtuliła się w niego czerpiąc całą radość tej prostej chwili. Po jakimś czasie doszli w końcu do kamiennego klifu. - No to dotarliśmy.


- No to ten… ekhem… - Mężczyzna podrapał się po głowie, jakby zawstydzony?
- Rozbieramy się? - W końcu z siebie wydusił, z lekko figlarnym uśmieszkiem.
- Tyle podchodów żeby rozebrać mnie do bikini. - Odezwała się z udawanym rozgniewaniem. Jej minka szybko jednak zmieniła się w uśmiech i dziewczyna zaczęła się rozbierać. Pilotka została w samej bieliźnie, karabin i słuchawka zostały na jej ubraniach a ona ruszyła powoli w stronę uderzających o piasek fal.
- Hano - Zawołał za nią naukowiec, a gdy ta na niego spojrzała, bokserki mężczyzny właśnie lądowały u kostek jego nóg.
- A kto mówił o bikini? - Spytał lekko zaczerwieniony Ryo, po czym ruszył do niej nagi.
- Ustalasz tutaj pierwszą plażę nudystów? - Zapytała zalotnie, powoli sięgając za plecy by rozpiąć stanik. - I może jeszcze się przyznasz że wcale nie na kąpiel mnie tu zabrałeś, co?
- Oczywiście i… oczywiście. Jak mógłbym cię kochana okłamywać… - Mężczyzna przyłożył dłoń do serca, jakby na potwierdzenie prawdy.
- Ale owszem, najpierw nieco pluskania - Stanął już przy niej, miło się uśmiechając.
Nadzy wkroczyli do rześkiej wody oceanu. Owszem ciepły wiatr i słońce pomagało przed zmarznięciem. Woda była czysta i przezroczysta kolorowe rybki odpływały w popłochu kiedy wchodzili w głębsza wodę a potem kiedy zaczęli się ochlapywać jak nastolatkowie.
Kąpiel była genialnym pomysłem oboje czuli jak wraz z potem zmywają z siebie resztki stresu z poprzednich nocy.
Nie minęło wiele czasu kiedy ich pomocne gesty zmieniły się czułe muskania i pocałunki. Hana o dziwo nie bała się sięgać w miejsce gdzie Powinna być dawna ręką naukowca. Poświęcała jej tyle samo uwagi ile reszcie ciała. Nie trwało to długo, gdy oboje stali się już równie rozpaleni, co słońce na niebie. Ryo zaczął nawet już bezwstydnie pocierać swoją nabrzmiałą męskością ciało Hany…
- Kochanie, chodźmy na skałki - Wprost zaskomlał w przerwie wśród namiętnych pocałunków.

Poszli więc, a ich własne ubrania robiły za posłanie. Ryotaro posmakował jej jako kobiety, i mimo ogromnego rozpalenia, skupił się na jej potrzebach, doprowadzając szybko do rozkoszy. Miejsce było odpowiednie, pogoda, ich nagość… niejako publiczna, ukochany mężczyzna pieszczący jej ciało, wszystko to sprawiło, iż Hana choć na chwilę zapomniała o całym otaczającym ją świecie.
- Ryo…- Westchnęła nie tak cicho Azjatka czując rozlewające się po niej ciepło. - ...kochany… - Jej dłonie wplotły się w jego czuprynę i delikatnie pociągnął w górę. Język mężczyzny rozpoczął więc wędrówkę po ciele kobiety, znacząc drogę mokrym śladem. Wokół pępka zatoczył nawet koło, później wyżej i wyżej, do jednej piersi, do suteczka, tam dołączyły i usta, pieszcząc namiętnie i delikatnie… po chwili prześlizgując się na drugą półkule. W tym czasie zaś, między jej udami, powoli, choć stanowczo, napierał zdobywca… wchodząc w nią jednocześnie z językiem ślizgającym się po szyi Hany.
- Ach - kobieta westchnęła na uczucie wypełnienia. Jej usta szybko znalazły usta swojego kochanka a ich języki splotły się w namiętnym tańcu. Ryo parę razy zrobił powolne ruchy biodrami by dosyć szybko przyspieszyć swoje poczynania.
Leżąc na niej wchodził w nią szybko. Teraz była chwila dla niego, choć kobieta pod nim czerpała nie małą przyjemność. Ściśnięta między kochankiem a plażowym piaskiem nie mogła się poddać dalszym zatraceniu w tej całej zwierzęcej rozkoszy. Jej jęki nabrały na głośności i częstotliwości, choć nie tylko jej. Ryota wydawał się tak samo zatracony jak ona w tej chwili na plaży.
- Ryo … weź mnie ..od tyłu. - jego kochanka wyjąkała kiedy ten na chwile zwolnił.
-[i] Och… och… Hano…[/i] - Jęczał Ryo, i zatrzymał ruch bioder. Pocałował ją z nieco szybszym tempem w usta.
- Dobrze kochanie - Powiedział i wykorzystał chwile by chwycić parę głębszych oddechów kiedy jego kobieta obróciła się i wypięła swój tyłeczek specjalnie dla niego… a on, wprost z namaszczeniem, ucałował najpierw jej jeden, a po chwili i drugi pośladek. Hana odwróciła się jeszcze przez ramię uśmiechając się zachęcająco. - No chodź..weź mnie… - Od razu poczuła jego przyrodzenie wchodzące w jej kobiecość i jego dłoń na swoim biodrze. Mógł sam też zauważyć że jego kochanka wykorzystała tą pozycje by wychodzić mu naprzeciw wprawiając swoje ciało w kołysanie zrównane z jego.
Ciała uderzały w siebie w coraz szybszym tempie, a dłoń Ryo mocno uczepiła się pośladka Hany. Finał był blisko, bardzo blisko, wśród coraz dzikszych pchnięć mężczyzny i głośnego sapania obojga. Cudowna fala gorąca zawładnęła ciałami obojga, gdy on tak dobijał do jej samego dna, by w końcu przeciągle jęknąć, wypełniając ją całkowicie…



Drżał w niej, i na niej, przez jeszcze długą chwilę, po czym w końcu się nieco pochylił, ciężko dysząc, i składając pocałunki na jej plecach.

Dłuższą chwile leżeli na ciepłym piasku. Żadne z nich tak naprawdę nie chciało się ruszać w drogę powrotną. Wtuleni w siebie wymieniający małe czułości i śmiejący się radośnie.
- Kochałeś się już z kimś na plaży czy byłam pierwsza? - Zapytała Azjatka zmęczona ciszą i szumem fal.
- Pierwsza - Szepnął mężczyzna, leniwie wodząc palcami po jej plecach, wykonując coś jakby delikatny masaż, lekkie, naprawdę lekkie skrobanie pazurkami po skórze.
- A ty? - Dodał po chwili.
- Pierwszy na plaży. Pierwszy w namiocie. Szkoda że Ufo jest już poza naszym zasięgiem, to by było nie do przebicia. - Powiedziała całując lekko jego skórę torsu. Po chwili przeciągnęła się wzdłuż niego. - Dziękuje, było naprawdę super. -
- Ufo?? - Zerknął na nią wielce zdziwiony - Ty to masz pomysły… - Lekko się uśmiechnął - Ja również dziękuję. Jesteś cudowna - Ryo pogładził ją po boku - I bardzo chętnie spróbuję jeszcze wielu tych "pierwszych razów" w wielu miejscach - Cicho się zaśmiał.
- Będę pilnować dotrzymania tej obietnicy. - Powiedziała i zaczęła się podnosić. - Teraz motywuje się do wejścia jeszcze na chwile do wody i się obmycia. Trzeba zacząć wracać. Inaczej major zacznie marudzić czy się pieklić. - Kobieta pociągnęła jego dłoń by pomóc mu wstać.
- Skoro jeszcze się nie piekli przez radio… - Stwierdził z uśmiechem Ryo, wstając z pomocą Hany - Opłukanie się to dobry pomysł, tak - Przytaknął.

Po ponownym wejściu do morza, celem opłukania się, Hana w pewnym momencie zauważyła, iż Ryo czmychnął na brzeg, po czym zaczął zbierać ich rzeczy. Spojrzał na pilotkę z zawadiackim uśmieszkiem.
- Coś nie tak? Ktoś idzie? - Spytała nadal zanurzając się w wodzie nie mając pojęcia po co nagle zbiera ich rzeczy.
- Wprost przeciwnie… moja Amazonko! - Zaśmiał się głośno naukowiec, po czym zaczął się z tymi wszystkimi ubraniami oddalać gdzieś w bok, na skałki, robiąc przy tym wyjątkowo komiczne kroki, niczym jakiś bohater niemego i czarno białego filmu. A i przy okazji gubił to swój but, to skarpetkę, na co jednak nie zwracał uwagi.
- Ryo! To nie jest zabawne, wracaj. - Powiedziała Hana, ostatni raz zanurzyła się w wodzie i zaczęła wychodzić z wody. Na miejscu gdzie leżeli został Karabin i słuchawka. Hana założyła ją do ucha nasłuchując przekazów z obozu.W eterze panowała cisza.
Rozejrzała się i ruszyła za naukowcem, zbierając zgubione przez naukowca rzeczy. - Ryota ja nie żartuje, to kiepska zabawa.
- Oj tam, oj tam… - Azjata oddalony o jakieś 15 metrów się niby nadąsał - Wyglądasz cudownie kochanie. Nie są ci potrzebne ubrania - Zachichotał.
- Czyli mam wracać tak do obozu? Nie no chłopaki na pewno ci podziękują za zapewnienie widoków. - Hana powiedziała tonem jakby naprawdę rozpatrywała wrócenie nago. Mimo że pomyłka znad rzeki z martwym Bearem nadal czasem wprawiała ją w zakłopotanie wśród innych to stwierdziłą ze reszta miała teraz ważniejsze rzeczy niż zastanawianie się dlaczego azjatka wróciłaby nago do obozu.
- Ja też jestem nagi skarbie, przynajmniej się opalimy! - Odparł Ryo i poruszał w specyficzny sposób biodrami, naśladując merdanie ogonkiem(??) do Hany, i parsknął śmiechem.
- No dobrze królu dowcipu. Poprosze o moje ubranie i wracamy. - Odpowiedziała mu kobieta powoli zbliżając się w jego stronę.
- Dobrze moja królowo. Przepraszam - Mina naukowca zmarkotniała. Zatrzymał się, wyciągnął ubrania w stronę Hany. Połowa spadła na ziemię.
- Wiesz, może to dziecinne, ale naprawdę tak cudnie wyglądasz, no to miałem taki durny pomysł… jeszcze raz przepraszam - Zwiesił głowę, choć zerkał w kierunku pochodzącej kobiety.
- Nie gniewam się...po prostu ...tu nadal jest niebezpiecznie. Jakbym miała uciekać porzucając ubrania to bym to zrobiła. Tylko ...to są rzeczy po waszej najemniczce która zniknęła jako pierwsza. Dla mnie świeże ubrania to jednak luksus. A ty mi go odmawiasz. - Przyznała się Hana i by utwierdzić Azjatę ze naprawdę się nie gniewa pocałowała go w policzek. Potem zaczęła się powoli ubierać dokładnie otrzepując ubrania z piasku. Idąc jej przykładem Ryo również się ubrał, i gdy był już gotowy, wymownie odchrząknął, a pod pytającym spojrzeniem pilotki wskazał na swoje krocze… nie, stop, na pasek od spodni.
- Pomożesz? Bo z jedną ręką… - Nie dokończył, choć było po nim widać, że jednak chyba nie jest mu lekko.
- Już. - Przytaknęła i sięgnęła do paska by pomóc z jego zapięciem. Jak skończyła uniosła wzrok i sprzedała Ryocie szybkiego całusa w usta. Tak żeby się nie dąsał.
- Dzięki - Powiedział mężczyzna, po czym pogładził ją po ramieniu i ucałował w czoło.
- Chodź wracamy. Będziesz potrzebny w wymyślaniu drogi ucieczki. - Ponagliła go biorąc za rękę.
- Tylko ja bym musiał, no wiesz… na stronę - Ryo wywrócił oczami, zaczerwienił się, a potem nerwowo zaśmiał. Dokładnie w tej kolejności.
- Jak ci pomóc? - Spytała Hana, starając nie analizować zbytnio logiki Miyazakiego który przypomniał sobie o potrzebie siku jak był już na nowo ubrany.
- Emmm - Zmieszał się naukowiec - No… przypilnuj żeby mnie nic nie zjadło? - Zaśmiał się nerwowo - Zaraz wracam.
- Jasne. - Odezwała się i zaczęła czekać odwracając się dając mu odrobinę prywatności. Ryotaro odszedł zaś o jeden krok, drugi, trzeci, piąty, dziesiąty… był coraz dalej Hany. Powoli już nawet nie słyszała jego kroków.

A gdzieś po minucie czasu…
- Hano! Hano chodź tu szybko! Musisz to zobaczyć!! - Krzyknął Miyazaki.
- Co się dzieje? - Hana spięła się w nagłym przypływie stresu i pognała w stronę Ryoty. To jednak nie on, a znalezisko jakiego dokonał uniosło brwi kobiety.

- Rany...to statek jak one się nazywają? Galeon? - Powiedziała kiedy wróciła jej zdolność mowy. - Powinnam to zgłosić do bazy…- Dodała siebie sięgając po słuchawkę.
- Halo, Majorze, Chemilio, Kaii? Nie wiem czy to ważne ale Ryota właśnie znalazł statek. Morski. Stary.
 

Ostatnio edytowane przez Obca : 09-09-2019 o 13:51.
Obca jest offline