Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2019, 20:49   #16
Ketharian
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
ROZDZIAŁ I - TRZEPOT CZARNYCH SKRZYDEŁ
A kejdy nastąpnął un Pan Wron, czerne skrzydła trzeptały cołki den wielce trwożąc bożebojnych czleków. Czerne stada obsiedły drzewa, a strzechy, łypiały smolnymi łoczami jako te heraldy, co wieść niesły o nadejściu unego, co się ich panem obezwał” - fragment „Wroniego Lamentu”.


Przedświt, 19 Brauzeit 2518 KI, przeprawa promowa w Remer

Długie pasma gęstej mgły unosiły się nad ciemnymi wodami Dolnego Talabeku, wpełzały pod ustawione na palach przybrzeżne chaty rybaków, zagłębiały w wąskie błotniste uliczki miasteczka. Ponad chlupotem bystrego nurtu niosły się z rzadka zawołania pierwszych opuszczających domostwa ludzi, poszczekiwanie psów, dźwięki dzwonków grających cicho na dziobach przywiązanych w przystaniach łodzi. Od strony przeciwnego brzegu dobiegały ostatnie pokrzykiwania nocnych ptaków, pohukiwanie sytych puszczyków, kwilenie ostrodziobów i czarnopiórych pazurzyc. Mrok przedświtu uparcie czepiał się korzeni ogromnych starych drzew otaczających Remer, stawiał skazany na porażkę odpór jaśniejącemu gdzieś za gęstwą puszczy widnokręgowi. Zimne powietrze zionęło od rzeki wywołując dreszcze i gęsią skórkę u tych, którym z różnych powodów przyszło tak wcześnie opuścić domostwa.

Sędzia Ludwig Brunstein zjawił się przy przeprawie na długo przed nadejściem poranka, ale chociaż zamierzał przybyć tam pierwszy, ku swemu ukrytemu zdziwieniu odkrył, że Katerina Lautermann już na niego czekała. Ubrana w praktyczny podróżny strój czarnowłosa kobieta siedziała w siodle kasztanka o długiej grzywie, zapatrzona w ledwie widoczny przeciwny brzeg rzeki. Przypominała wykutą z kamienia figurę, która drgnęła dopiero wtedy, kiedy grupa zbliżających się do przystani ludzi spłoszyła jej srokatego luzaka.

Karl Peter Niers poklepał po szyi swojego konia, prychającego z ożywieniem na widok pozostałych zwierząt. Prowadził siwą klacz za uzdę, trzymając prawą dłoń w demonstracyjny sposób na rękojeści miecza i przyglądając się uważnie reszcie kompanów. Młodziutka dziewczyna o wielkich oczach trzymała się tuż przy chłopaku o aparycji mało rozgarniętego wieśniaka, toteż Niers z miejsca rozpoznał w nich Saxę Valdis i Felixa Mayera. Stojący opodal mężczyzna o gęstej brodzie i zmrużonych oczach, w frędzlowanej kurtce i wysokich skórzanych butach musiał być traperem, Franzem Mauerem. Sędziego Niers znał z widzenia, zresztą u jego boku stał Klaus Bruckner. Noszący kolczy kaftan rosły zbir o gładko ogolonej czaszce i pooranej bliznami gębie oraz towarzysząca sędziemu młoda kobieta o dziwnych oczach dopełniali obrazu cudacznej kompanii, w której szeregi wepchnął Karla jego dawny druh z Bechafen.

- Wasza miłość, oto świta, o której dobór zostałem poproszony - powiedział Ludwig Brunstein podchodząc do siedzącej wciąż w siodle czarnowłosej. Podążając śladem sędziego Karl Peter Niers przyjrzał się kobiecie badawczym wzrokiem, oszacował w myślach nielichą wartość jej koni, drogiego podróżnego stroju, który najpewniej uszyto na zdjętą wcześniej miarę, wypchanych nieznanymi utensyliami sakw i podróżnych toreb, wśród których szczególną uwagę zwracał jakiś podłużny przedmiot zapakowany szczelnie w natarty impregnantem skórzany pokrowiec. Katerina Lautermann mogła się chlubić prawdziwie kobiecą sylwetką, zauważalną dla wprawnego męskiego oka nawet pod luźnym dla wygody odzieniem. Piękna na niepokojący sposób, o skrzących się inteligencją, ale chłodnych oczach. Kiedy otaksowała go wzrokiem, Niers poczuł się na chwilę niczym wystawiony na sprzedaż rzeźny byk.

- Dziękuję, panie sędzio - odpowiedziała dźwięcznym melodyjnym głosem przerzucając zwinnie prawą nogę nad łękiem siodła i zeskakując z grzbietu swego wierzchowca na śliski bruk nabrzeża. Niers ukłonił jej się uprzejmie sądząc, że zeskoczyła z siodła chcąc dokonać prezentacji, wówczas jednak ujrzał wyłaniający się z półmroku poranka i pasm gęstej mgły rzeczny prom, poskrzypujący deskami, chlupoczący dźwiękiem zanurzanych w toni długich tyczek. Stary Oswald i jego dwaj nierozgarnięci synowie napierali z całych sił na drągi walcząc z rzecznym prądem.

- Pokładam bezgraniczne zaufanie w pańskim osądzie - podjęła mowę szlachcianka zwracając głowę z powrotem w kierunku Ludwiga Brunsteina - Imiona owej zacnej kompanii najpewniej zapadną mi w pamięć w najbliższych dniach wspólnej podróży. Czas ucieka nieubłaganie, toteż chciałabym czym prędzej wyruszyć w drogę.

- Niechaj bogowie obdarzą was swymi łaskami, wasza miłość - odparł notabl zdejmując z głowy sędziowską czapkę i kłaniając się kobiecie na dworską modłę - I obyśmy spotkali się z powrotem w Remer, za niedługo i w wyśmienitym zdrowiu.

- Błogosławieństwo Vereny z panem, sędzio - Katerina Lautermann skinęła urzędnikowi dłonią, po czym spojrzała na przydzielonych jej do towarzystwa mężczyzn wskazując znacząco na swoje konie i przybijający do brzegu prom.


Pierwsze wrażenie jest nadzwyczaj istotne, toteż wykonałem dla wszystkich bohaterów testy Spostrzegawczości, aby sprawdzić, co na podstawie wstępnych obserwacji sądzą o tej kobiecie i jak interpretują jej zachowanie. Wyniki obserwacji wyślę Wam jak najszybciej przez PW. Możecie te pozyskane drogą dedukcji informacje zawrzeć w późniejszych postach albo wymienić swe spostrzeżenia szeptem z druhami, kiedy wielce wielmożna pani nie będzie akuratnie na Was patrzeć.

Nie muszę chyba nadmieniać, że pani Lautermann oczekuje, iż ktoś wprowadzi na prom jej konie, prawda?


 

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 09-09-2019 o 22:50.
Ketharian jest offline