WÄ…tek: [WFRP 2ed] Pan Wron
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2019, 00:51   #18
Klejnot Nilu
 
Klejnot Nilu's Avatar
 
Reputacja: 1 Klejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputacjęKlejnot Nilu ma wspaniałą reputację
18 Brauzeit 2518, karczma "Siedem Świec", późny wieczór.

Jedno trzeba przyznać - Hans Hans umiał robić wrażenie na nowopoznanych. Czy było to wrażenie dobre, czy złe, to już zupełnie inna kwestia. Wieczorek zapoznawczy zorganizowany przez sędziego skończył się na szczęście szybko. Wychodząc z posiadłości oprych miał nadzieję, że smarkula Olivia zrozumiała, z kim ma doczynienia. Hans zamierzał się wywiązać się z powierzonych, ochroniarskich obowiązków, ale gdy dziewczyna za mocno nadepnie mu na odcisk, to nie będzie się z bachorem patyczkować. Rozmyślania na temat tej całej sprawy powoli jednak odpływały z jego głowy, bo o to nadchodziła długo wyczekiwana tego długiego jak końska pyta dnia chwila - wieczór z kamratami, przy piwku.

Zazwyczaj wykidajło pod karczmą sprawiał problemy i nie chciał wpuszczać Hansa do środka, powołując się na liczne burdy i skargi, zarówno właściciela i gości. Oprych radził sobie z tym problemem na różne sposoby. Najpopularniejsze rozwiązania stanowiły słowne negocjacje (Wpuszczasz mnie albo zaraz z chłopakami odwiedzimy twój skromny domek!"); zwołanie znajomych i bezpośrednia groźba grupowego manto; uregulowana tradycyjna "opłata wejściowa"; a jeżeli żadne z powyższych nie działało, to dziwnym zbiegiem okoliczności nagle przychodził inny wykidajło, zmiennik obecnego, ktory oczywiście był znajomym Hansa.

Tego wieczora jednak, z wejściem do karczmy problemu żadnego nie było. Wyszorowany, w nowym odzieniu, jeszcze trzeżwy "Bęcki" nawet nie zwrócił niczyjej uwagi na progu. W środku szybko wypatrzył swoich znajomych, przywitał z nimi na tyle głośno, że cała reszta gospody mogła słyszeć i zamówił piwo od jeden ze służek.
Reszta wieczoru minęła mu na przechwalaniu się, jak to znowu udało mu się uniknąć kary i nabrać tego starego capa Brumsteina na wypuszczenie go na wolność. Oznajmił wszystkim, ze na parę dni zniknie z Remen, bo ma nową, niesamowicie intratną ofertę pracy. Gdy monety w kieszeni zaczęły się kończyć, a pijackie przyśpiewki powtarzać, chwiejnym krokiem udał się na spoczynek.

***

Przedświt, 19 Brauzeit 2518 KI, przeprawa promowa w Remer

Bardzo wczesnym rankiem Hans Hans zwlokł się z posłania, walcząc jeszcze z kacem. Takie pobudki były dla niego niemalże chlebem powszednim, a obecna dolegliwość to byle co w porównaniu do niektórych kaców-gigantów, które w swoim zyciu przeszedł. Obmył mordę wodą na rozbudzenie, a do głowy przyszła mu jeszcze desperacka myśl, czy może jednak nie olać tego wszystkiego, wrócić do spania, a Brumsteina w jakiś sposób uniknąć. Następnie przypomniał sobie twarz sędziego, z wczorajszego wieczora, jak nigdy jeszcze rozgniewaną i poważną. Nie, z tego sie już nie wywinie, trzeba będzie odpracować swoje.

Pierwsze wrażenie jakie arystokratka zrobiła na oprychu? Bogata, konkretna babka. Widać, że z wielkiego świata. "Nie ma co, szlachciura pełną gębą. Nie spieprz tego Hans. - pomyślał, mobilizując się do pokazania się z jak najlepszej strony. Po szybkiej wymianie uprzejmości i najmniej czułych pożegnaniach jakie dane mu było widzieć, prom w końcu przycumował, a wszyscy stanęli w oczekiwaniu, jakby nie wiedzieli co ze sobą zrobić. Hans postanowił przejąć inicjatywę.

No ruszać się kmioty! Nie stać tak jak widły w gnoju! Słyszeliście wielmożną Panią, chce ruszać w drogę jak najszybciej, a wy stoicie i patrzycie się na te lejce jak szpak w piczę! Wprowadzać konie na pokład! Kobitki, brać torby Pani Lauterman i zanieść do kajuty kapitana, ino ostrożnie, bo tam pewnie są rzeczy warte więcej niż wasza cnota! Ruchy, ruchy! Szanowna Pani Katerina pozwoli, że pomogę z wejściem na pokład. Nie ufał bym tej łajbie, ale nie mamy wyjścia... - zawołał do wszystkich Hans, próbując zorganizować towarzystwo i jednocześnie uniknąć obowiązków. Wyciągnął usłużnie rękę w stronę hrabiny, oferującą pomoc w wdostaniu się na prom.
 
__________________
The cycle of life and death continues.
We will live, they will die.
Klejnot Nilu jest offline