Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2019, 22:01   #63
Klebern
 
Reputacja: 1 Klebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputacjęKlebern ma wspaniałą reputację

Elfy podbiegły bliżej. Będąc około stu kroków od was zwolnili, by ostatnie metry wręcz podejść. Zatrzymali się od was na odległość około 30 kroków. Patrzyli, mierzyli was. Niektórzy z nich wyglądali na zaskoczonych, niektórzy widać mieli wrogi wzrok. Ale mimowolnie zaczęli was powoli okrążać. Była to duża grupa, naprawdę duża. Naliczyliście 41 osobników. Kobiety i mężczyźni, żadnych dzieci. Mieli malowanie na twarzy i ciele, tatuaże. Każdy z nich, nawet kobiety był o co najmniej głowę wyższy od was. Mężczyźni wzrostem nawet przewyższali Tri-Kreena. Bardziej muskularni. Przy nich nawet Cha'klach'cha wyglądał na niedożywionego chłystka.

Mieli broń w ręku, w tym też łuki, lecz nie wycelowali do was, choć wyraźnie było widać, że części nich palce świerzbią. Co chwilę nerwowo spoglądali w kierunku centrum półksiężyca, którym was otoczyli, jakby czekając na jakiś umówiony znak.


W samym centrum stała w pozie nieco nonszalanckiej urodziwa elfka. Czyżby to była ich przywódczyni? Wśród społeczności innych ras wręcz niepojęte było, by to kobieta dowodziła mężczyznami. Pomijając oczywiście Tri-Kreenów, oni mieli dziwne zwyczaje. Zrobiła dwa kroki, nieduże kroki, w waszym kierunku stając przed elfią tyralierą. Uważnie was obserwowała. W ręku dzierżyła najprawdziwszą metalową broń. Nigdy wcześniej nie widzieliście stalowej broni u nikogo.

Jednak nie wypowiedziała żadnego słowa. Jakby czekała.
 
Klebern jest offline