To nie była łatwa noc dla nikogo. Śmierć młodego człowieka położyła się cieniem na Farigoule. Rache rozumiał ból wdowy, który poniosła kolejną tragiczną stratę. Nie mógł jej jednak pomóc, a może mógł, ale nie wiedział jak. Tylko czas mógł wyleczyć takie rany, przynajmniej sam miał nadzieję, że tak jest.
Kolejny dzień i wyprawę do kopalni spędził w milczeniu, przytłoczony myślami i wspomnieniami. Nawet nie zauważył, że każdego dnia te piesze wędrówki męczą go mniej i coraz rzadziej potrzebuje odpoczynku. Ożywił się dopiero po dotarciu do celu. Z ciekawością przyglądał się budynkom, maszynom, wozom... Wszystko było tam nieco inne od tego, do czego przyzwyczaił się Dietmar, a przez to bardzo dla niego interesujące. Nigdy nie był w osadzie krasnoludzkiej, z tego tez powodu nie odpowiedział na wezwanie strażnika. Grimm z pewnością znał lepiej obyczaje swoich pobratymców i wiedział jak się zachować.