Ghalya i Eliona z umarkowanym entuzjazmem poparły Saxę i trudno było ocenić, czy chodzi im o pomoc człowiekowi w potrzebie, czy też o zawartość piwniczki.
- Tych z piwnicy nikt dokładnie nie widział - odparł karczmarz. - Pierwsza była dziewka, co po wino zeszła... Powiedziała, że widziała wielkie, żółte oczyska, a potem nic nie pamiętała. Znaleźliśmy na podłodze, przy drzwiach.
- To żem ja poszedł - mówił dalej, po chwili przerwy. - Najpierw lampę ktoś zgasił, a potem też oczy ujrzałem... takie wielkie, żółte. - Widać było, że niechętnie do tych wspomnień powraca. - Potem po głowie dostałem i kopa na zachętę, bym szybciej z piwnicy wyszedł. I głosów kilka, że teraz to ich dom.
- Innych śmiałków paru próbowało - dodał na zakończenie - ale każdy z uszczerbkiem na zdrowiu wyszedł, nawet gdy we dwóch czy trzech tam poszli.
Vares pisnął coś do ucha Eliony, najwyraźniej protestując przeciw tej eskapadzie, ale elfki to nie zniechęciło.
- Trzeba na własne oczy te oczy zobaczyć - powiedziała, podnosząc się z miejsca.