Gnimnyr mógł mieć plany różne, ale były sytuacje, w których skarby nie były najważniejsze. Teraz priorytetem było odprowadzenie dzieci do najbliższej osady. Zresztą, wobec zniszczenia Polyan i tak trzeba było iść do następnej jeśli chciał kogoś kto mu rozczyta te zapiski.
Rusłan zaproponował, by na dwóch wierzchowcach jechały najdrobniejsze dziatki we dwójkę, a nawet w trójkę jak się zmieszczą. Dzięki temu nie będą spowalniać marszu. Dla ochrony raz on, raz Yarislav powinni być konno i z łukiem w ręku. Ale to jutro. Teraz trzeba rozbić obóz i poszukać czegoś do jedzenia. Rusłan chętnie wybrałby się na polowanie.